REKLAMA

Maciej Nowak odwiedził Warszawski Sznyt. Pierwsze zetknięcie było zwykłą czołówką. A drugie?
Budynek na rogu Senatorskiej i Podwala nie jest beniaminkiem Warszawy. W spektakularnej lokalizacji, tuż przy placu Zamkowym, powstała inwestycja wzbudzająca mnóstwo wątpliwości. Panu od obiadów oczywiście nic do tego, ale od niesmaku trudno się uwolnić

Maciej Nowak jadł w Klubie Prawnika na Woli. To było przeciętne
Pejzaż dzisiejszej Woli przypomina patetyczne kadry z okresu budowy Nowej Huty i Pałacu Kultury. Wtedy z niebytu wyłaniał się plac Defilad, dzisiaj - plac Europejski.

Maciej Nowak jadł w restauracji Dyletanci. Solidne żarcie w sam raz do jedzenia pełną łyżką
Dyletanci to trzeci gastronomiczny szyld pod tym adresem. Najpierw była to restauracja Pod Żubrem karmiąca i pojąca wujków z SLD. Wtedy nie do końca to czuliśmy, ale z perspektywy lat nazwa lokalu, gromadzącego lewicowych oldbojów, brzmi dość groteskowo.

Maciej Nowak jadł w Hidden Bar & Bistro. Miłe wytchnienie
Gdy natknąłem się na informację o otwarciu Hidden Bistro na Starówce, wyobraźnia moja poszybowała daleko. Za daleko - pisze Maciej Nowak.

Maciej Nowak jadł w Tłusto i Syto. Kulinarna klęska
Ludzie, w jakim celu miksować fasolę? Czy to klej do tapet, czy szpachla do zatykania dziur? Stara zasada mówiąca o tym, że czego się nie dogotuje, to się zmiksuje, sprawdziła się po raz kolejny.

Maciej Nowak o Tu Le Żur: To oferta dla braci dorosłej i doświadczonej
Nie znajdziecie tu wielkiej kuchni. Momentami wręcz okropną, jak boeuf Stroganow doprawiony gumą arabską, kleisty, mączysty, odstręczający konsystencją i kolorem (14 zł). A jednak jestem przekonany, że każdy chciałby mieć taki lokal pod domem - pisze Maciej Nowak.

Maciej Nowak na Pańskiej 85. Co zjadł z zachwytem ?
Wnętrze Pańskiej 85 jest nietypowe jak na orientalny lokal: nowoczesne, międzynarodowe i kusi jedynie azjatyckimi akcentami. I obłędną tradycyjną ceremonią herbacianą - pisze Maciej Nowak.

Maciej Nowak w Enotece Polskiej. Jaką ma radę? Jeść, jeść, jeść, aż się uszy zatrzęsą
W mroźny niedzielny wieczór trzeba mieć naprawdę sporo samozaparcia, by wybrać się na wymarły Rynek Nowego Miasta i zasiąść do obiadu w pustej Enotece Polskiej. Ale mnie nie brakuje zarówno samozaparcia, jak i słabości do tego szyldu.
REKLAMA