Sadź kwiatki na wiosnę! Jak, gdzie i kiedy radzą Kwiatuchi
Co można już zasadzić, a co wysiać? Kiedy zrobić rozsady? Jak przygotować pod uprawę ziemię na działce, w ogrodzie, w doniczce, a nawet w przestrzeni miejskiej - radzą Kwiatuchi, duet artystyczny specjalizujący się w działaniach społeczno-artystycznych w przestrzeni publicznej, zwłaszcza związanych z partyzantką ogrodniczą
We wtorek pierwszy dzień wiosny! W ogródkach działkowych już widać poruszenie. Działkowicze przekopują ziemię, nawożą, grabią. W sklepach ogrodniczych pojawiły się sadzonki bratków i innych wczesnych odmian. Graficy, aktywiści i ogrodnicy amatorzy Marta i Kwiatek, czyli duet Kwiatuchi, na działce w ogródkach na ul. Promyka właśnie posadzili pierwsze różowe stokrotki. Opowiadają nam, co sadzić, jak, kiedy i gdzie.

Nie sadź za wcześnie
Są rośliny, które w końcówce marca już można wsadzać do ziemi, bo sobie poradzą z zimnem: niezapominajki, stokrotki, bratki. Ale trzeba pamiętać, żeby dzień wcześniej nie było mrozu. W marcu wahania temperatury są jeszcze duże, w dzień w słońcu jest bardzo ciepło, a w nocy przymrozki. My dziś sadzimy stokrotki, bo było kilka dni cieplejszych i ziemia rozmarzła.

Ale na wszelki wypadek zabezpieczymy je, czyli przykryjemy specjalną włókniną. Trzeba zwrócić uwagę, gdzie sadzimy. Przy gruncie w otwartym terenie rośliny są bardzo narażone na mróz, ale już kiedy posadzimy coś przy budynku albo w okolicach krzaków, powstanie naturalna osłona.

Najlepiej zacząć sadzić w kwietniu, a początkującym ogrodnikom radzimy, aby brali się do tego po ”zimnej Zośce”, która przypada w połowie maja. Po niej w polskim klimacie nie ma już przymrozków.
Sprawdź, co już kwitnie w Warszawie
Przygotuj teren
Tymczasem na działce czy w ogródku warto teraz przekopać ziemię, napowietrzyć.

W miejscach, w których chcemy sadzić, najlepiej zrobić widłami małe dziurki, które wprowadzą do ziemi wartości odżywcze, otworzą ją, żeby była bardziej pulchna. A jeśli chcemy zasadzić kwiaty w przestrzeni publicznej, to teraz jest dobry moment, żeby sobie znaleźć miejsce. Najlepiej jakiś nieużytek, pusty klomb itp. Ważne, żeby móc tam docierać z wodą, musi być blisko naszego domu czy ujęcia wody oligoceńskiej. Najważniejsze w tym wszystkim jest nasze zaangażowanie. Jeśli to jest klepisko, należy wziąć dobry szpadel, koniecznie z trójkątnym zakończeniem, będzie łatwiej kopać, i zruszać ziemię, a także zmieszać ją z kompostem albo kupić w sklepie ogrodniczym nawozy, żeby gleba nabrała nowej jakości. Jeśli chcemy sadzić w przestrzeni miejskiej rośliny jadalne, najlepiej nawieźć świeżej ziemi, bo przecież nie znamy do końca terenu i historii gleby. Nie kopiemy dołu, tylko robimy skrzynię np. ze starej drewnianej futryny, wysypujemy wartościową ziemię i czekamy, aż się ułoży.
Warto wybrać rośliny, które nie wymagają dużo opieki – my do naszych akcji wybieraliśmy niezapominajki czy nasze ulubione kosmosy zwane też warszawiankami, które rosną wysoko całymi łanami i mają tendencje do rozsiewania się.
Kup nasionka i sadzonki
Ważne, żeby znaleźć sobie dobrego dostawcę sadzonek czy nasion, bo takie pędzone, z supermarketu od razu padną, jak je przyniesiemy do domu. My od lat kupujemy sadzonki kwiatów i nasiona w gospodarstwie w Dawidach, bo czuć, że tu rośliny są hodowane z miłością. Ale oczywiście można też wybrać się do Hali Mirowskiej albo we wtorek rano na Wolumen – tam jest mnóstwo ogrodników, którzy też mają bardzo dobre sadzonki. O nasiona można poprosić znajomego ogrodnika czy działkowca. Wymiana nasion to jeden z etosów miejskiego ogrodnictwa.

My sadzimy też po prostu pestki owoców, które skonsumowaliśmy.
Ostatnio z naszą córką Tosią udaje się nam hodować z pestki mango. Sukces zachęcił Tosię do dalszego sadzenia, wybór padł na ziemniaka, rośnie jak szalony. Ostatnio modne jest, żeby hodować coś z jedzenia, które nam zostaje: wsadzić do wody czosnek, cebulę czy pietruszkę i czekać, aż zaczną rosnąć szczypiorek czy natka.
Zrób roszady
Teraz jest dobra pora, żeby robić rozsady w domach. Wypełniamy ziemią małe doniczki albo plastikowe miniszklarnie (nadadzą się też butelki PET z obciętą górą). Najmniejszym palcem robimy w ziemi dziurę, wrzucamy nasionko i stawiamy na parapecie w dobrze nasłonecznionym miejscu – wiadomo, że bez światła rośliny nie egzystują. Tak przygotowana rozsada jest bardzo fajna i edukacyjna, jeśli robi się ją z dzieckiem.
Nasza Tosia uwielbia obserwować proces wychodzenia roślin z ziemi. To wpływa też dobrze na głowę po przesileniu wiosennym: kiedy jesteśmy już wykończeni po zimie, ale rano patrzymy na okno i wszystko pięknie kiełkuje!
Gotową sadzonkę przesadzamy do ogródka albo do doniczek na balkonie. Taka roślina urośnie większa i będzie sobie lepiej radzić w gruncie.
Jakie ptaki ćwierkają wiosną w mieście ?
Dostosuj ziemię
Każda roślina ma trochę inne preferencje, woli ziemię mniej lub bardziej kwaśną. Na opakowaniu nasion są zawsze różne oznaczenia: kiedy sadzić, w jakiej ziemi, w jakich warunkach, więc warto tego przestrzegać. A zatem np. marchewkę powinniśmy sadzić w glebie o odczynie obojętnym (pH 6,0–6,5). Za to do rozsady kupujemy po prostu uniwersalną ziemię ogrodową, którą sprzedają w workach we wszystkich sklepach ogrodniczych.
Dopasuj rośliny do warunków
Trzeba dopasować rodzaj rośliny do nasłonecznienia czy wilgotności w danym terenie. Sprawdźmy, czy jest słońce, cień czy półcień. Mamy teraz pracownię na Powiślu – betonowe podwórko, mało światła. Od dwóch lat próbujemy zasadzić tam rośliny i dopiero w zeszłym roku odkryliśmy, że świetnie sobie tam radzą kleome – gigantyczne, różowe kwiaty, które nie potrzebują za bardzo słońca, kwitną praktycznie cały rok – sztos non stop! Oczywiście trzeba je podlewać, ale niezbyt gorliwie, co daje nam możliwość wyjazdu.
Wracaj do swoich roślin
Podstawa w ogrodnictwie to zaangażowanie.
Nie można rośliny pozostawić sobie samej, bo zginie, trzeba do niej zaglądać, podlewać. Przez to ty też zapuszczasz korzenie w danym miejscu i dla nas to właśnie było najbardziej istotne w naszych projektach w przestrzeni miejskiej.
Przenieśliśmy się na Żoliborz i ogrodnictwo pomogło nam poznać sąsiadów. Przez kwiaty ludzi najłatwiej zachęcić do wspólnego działania. Widać, że idea guerilla gardeningu, miejskiej partyzantki, z której my się wywodzimy, ewoluuje w Warszawie. Teraz takich działań, że przekopiemy pusty zagon i posadzimy kwiaty, nie ma wiele. Ludzie raczej szukają sobie własnej działki, kupują albo podnajmują, chcą wspólnie ją uprawiać, budują ogrody społecznościowe, i to jest bardzo fajne!
Zieleń jest nam potrzebna, zwłaszcza że w dzisiejszych czasach radykalnie nam tej zieleni w miastach ubywa. Wbicie szpadla i zapach ziemi stymulują endorfiny. Sadzenie roślin powoduje fajne spowolnienie tempa życia w mieście.
Uprawiaj na balkonie
Zmienia się myślenie o mieście jako betonowej dżungli, ludzie coraz częściej uprawiają w nim rośliny jadalne. Nie trzeba wyjeżdżać za Warszawę, żeby zjeść coś swojskiego. Fajnie by było pokazać ludziom, jak robić balkonowe farmy. Nie każdy ma działkę, a balkon można nie tylko traktować jako przestrzeń relaksu, ale też wykorzystać do wytwarzania małych zasobów jedzenia.
Zgłoś się do„Warszawy w kwiatach”
Genezą naszych działań z zielenią w przestrzeni publicznej był m.in. pomysł prezydenta Stefana Starzyńskiego, który przed wojną zrobił akcję zachęcającą warszawiaków do ocieplania i ożywiania zewnętrznych elewacji budynków kwiatami.
Chciał zwrócić uwagę, jaki wpływ na jakość życia w mieście mogą mieć rośliny. Wymyślił konkurs „Warszawa w kwiatach i w zieleni”, który bardzo się spodobał mieszkańcom. Po wojnie plebiscyt wrócił w latach 70. dzięki staraniom ostatniej przedwojennej laureatki Zofii Wóycickiej, członkini Towarzystwa Przyjaciół Warszawy, które rokrocznie razem z miastem organizują konkurs. Fajne jest to, że można spotkać innych pasjonatów zieleni. A od zeszłej edycji jest mikrokonkurs dla początkujących uczestników – to ma młodych w zieleń wplątać. Jeżeli wysadzisz sobie pierwszy w życiu kwiatek na balkonie, to możesz to zgłosić i wygrać nagrodę. Ale też dać sygnał, że dbasz o miasto, w którym żyjesz.
Kwiatuchi, czyli Marta i Kwiatek

Aktywiści, graficy, ogrodnicy. Zasłynęli akcjami w przestrzeni miejskiej w ramach partyzantki ogrodniczej. Ich najsłynniejsza inicjatywa to Żolibuh – obsadzanie kwiatami Żoliborza, m.in. trawników w al. Wojska Polskiego, wspólnie z mieszkańcami. Odbyły się cztery edycje Żolibuha. Od dwóch lat Kwiatuchi budują w przestrzeni miejskiej szklarnie i hotele dla kwiatów. W kilku punktach Katowic w ramach Street Art Festiwalu ustawili szklarnie, które miały zachęcić mieszkańców do przynoszenia doniczkowych kwiatów z domu, a w Warszawie w Pokoju na Lato przy Muzeum Powstania Warszawskiego urządzili w zeszłym sezonie pensjonat Roślinka, czyli szklarnię, do której można było oddać rośliny na wakacje. Przy okazji goście klubokawiarni mogli posiedzieć w zieleni z warszawskich mieszkań. Marta i Kwiatek przez dwie ostatnie edycje byli kuratorami Centrów Porad, które towarzyszą konkursowi „Warszawa w kwiatach i w zieleni”. Na co dzień prowadzą pracownię sitodruku Kwiaciarnia Grafiki na Powiślu.
Wystawa Very King w Kwiaciarnia Grafiki
W piątek w prowadzonej przez Kwiatuchi pracowni sitodruku Kwiaciarnia Grafiki rozpocznie się wystawa prac gdańskiej artystki Very King pt. „Masz grzech”. Cykl kilkunastu grafik, które autorka własnoręcznie drukowała w technice sitodruku w pracowni Kwiatuchów.
Wernisaż o godz. 19, wstęp wolny. Wystawę oglądać można do 28 kwietnia. Przed przyjściem najlepiej napisać do Kwiaciarni na Facebooku. Ul. Smulikowskiego 6/8.