Co ćwierka w mieście? Ptasiarz Stanisław Łubieński zachęca na wiosnę do wypatrywania ptaków [ROZMOWA]
Dzwońce śpiewają, ganiają się zięby, skowronki pędzą jak po autostradzie. Pisarz i obserwator ptaków Stanisław Łubieński raportuje z Pola Mokotowskiego, jakich skrzydlatych gatunków możemy wypatrywać teraz
Rozmowa ze Stanisławem Łubieńskim - pisarzem, kulturoznawcą, publicystą, obserwatorem ptaków, autorem książki „Dwanaście srok za ogon”

Magdalena Dubrowska: - Co już ćwierka w Warszawie?
Stanisław Łubieński: Właśnie wybrałem się na Pole Mokotowskie, żeby to sprawdzić. Ewidentnie ruch się zaczyna. Jest pełno szpaków, a to pierwszy wiosenny sygnał, zaczynają świergotać jak szalone już pod koniec lutego. Widziałem gołębia grzywacza, kolejnego zwiastuna wiosny oraz pierwszego w tym roku drozda śpiewaka. To jeden z czołowych śpiewaków miejskich, ale łatwo go przeoczyć, bo jest brązowy i płochliwy. Dzięcioły zwiększają aktywność, dzwońce śpiewają, ganiają się zięby. Na kępie olch przy Bibliotece Narodowej siedzi stado 50 czyży. Podglądacze ptaków mapują sobie miasto pod kątem drzew. Wiadomo, że na brzozach siadają czeczotki, a czyże podczas przelotu zimowego krążą nad miastem w poszukiwaniu olch. Choć oczywiście można spotkać czyża na brzozie. A teraz widzę grubodzioba, to też typowy głos wiosny. Niesamowity ptak, lubi mieszkać przy drzewach owocowych. Żeby go zareklamować, powiem, że jest niewielki, ale dziobem rozłupuje pestkę wiśni z naciskiem kilkudziesięciu kilogramów. Taki mikrobulterier.

Górą cały czas coś leci. Zasuwają wielkie stada skowronków, pędzą jak po autostradzie. Ich charakterystyczne zgrzytliwe głosy słychać zwłaszcza rano, jak jeszcze jest w miarę cicho. Trochę mnie dziwi, że zima była ostrzejsza niż zwykle, a ruch ptasi zaczął się tak wcześnie.
Gdzie wypatrywać ptaków?
– Naszym największym skarbem jest Wisła, więc warto tam spacerować, nawet po betonowych umocnieniach, choć oczywiście fajniej jest po praskiej stronie, gdzie są fragmenty łęgowe ze ścieżkami. Rzeki to naturalne koryta migracyjne dla ptaków. Znajomi widzieli już w tym roku gęsi nad Wisłą. Poza tym ptaków warto wypatrywać we wszystkich parkach ze starymi drzewami, najlepiej tymi, które nie przeszły rewitalizacji. Niestety rewitalizacje zwykle zubażają bardzo miejską przyrodę, wiążą się z wycinkami i takim tasowaniem zielenią, jakby to były klocki Lego a nie żywe organizmy. Do obserwacji ptaków będą dobre park Skaryszewski, Łazienki. Park Szczęśliwicki jest duży, a w dodatku są tam glinianki z trzcinami, więc można podglądać ptaki wodne. Tak naprawdę w każdym parku jest sporo ptaków, wypatrują takich zielonych wysp w centrum miasta i tam się się zatrzymują, żeby odpocząć i się pożywić.

A jak patrzeć, żeby zobaczyć? To przecież nie takie proste.
–Trzeba się rozglądać i zachować czujność, ptaki mogą być wszędzie. Obserwator ptaków tym się różni od nieobserwatora, że jest już wyczulony na określony rodzaj ruchu. Dla nieobserwatorów ptaki są trochę niewidzialne, stanowią część krajobrazu. O! Jest! Widzę jera!
Jera?
To krewny naszych zięb. Poluję na niego od jakiegoś czasu, bo już tylko jera brakowało mi do mojej listy zimowych gatunków. Wymyśliliśmy ze znajomymi taką zabawę, że każdy z nas liczy przez rok gatunki ptaków, które uda mu się zobaczyć w Warszawie. Wspólnie mamy już 114 gatunków, a minęły dopiero dwa miesiące. Jer wkrótce zabierze się na północ, mieszka w Skandynawii. Ładne ptaszysko, czarna głowa, pomarańczowy brzuch.

A czy powinniśmy jakoś pomagać ptakom na wiosnę?
Powinniśmy w miarę możliwości dać im spokój. Oczywiście dobrze jest sadzić krzaki, żeby ptaki miały się gdzie gnieździć, i kwiatki, bo wtedy pojawią się owady. Ważne jest też, żeby nie grabić zbyt pedantycznie liści w ogródkach i na trawnikach. Za każde takie mikrodziałanie ekologiczne przyroda będzie wdzięczna.