Maciej Nowak w City SAM. Ale nie sam. Kogo spotkał, co jadł?
SAM w Cosmopolitanie podobnie jak jego powiślański starszy braciszek to lokal o przyjemnie rozmytej tożsamości z social table i otwartą kuchnią, prawdziwą openmind kitchen.

Dzień świstaka, po prostu dzień świstaka. Gdy jakieś dwa lata temu opisywałem SAM Powiśle, jedną z bohaterek felietonu została Kinga Rusin, którą akurat spotkałem tam na śniadaniu. Nie narzucałem się, nie dosiadałem, nie miziałem, ale trudno nie zauważyć obecności ikony polskiej popkultury. Tydzień temu idę na zawodowy zwiad do działającej od kilkunastu tygodni nowej filii SAM-u w Cosmopolitanie na Twardej. I co widzę na wysokim barowym stołku przy oknie z widokiem na Emilii Plater? Kingi Rusin twarz!

W pierwszym momencie uznałem, że zwariowałem, że to fatamorgana pogodnego jesiennego poranka. Postanowiłem nie patrzeć pod słońce, bo jeszcze mi się pogorszy i trzeba będzie wezwać karetkę. Jak stary, mądry wyliniały pies, który spotyka na drodze kota, odwróciłem głowę i intensywne badałem kolor fug na podłodze. Ale Kingi Rusin twarz zaczęła się do mnie zbliżać, a następnie sympatycznie witać. Spokój, zachowaj spokój, może należy zwiększyć dawkę tabletek? Czy ten świstak musi ciągle zawijać sreberka? Poproszę o kieliszek wiśniówki!
To była jednak prawdziwa Kinga Rusin. Okazuje się, że o innych knajpach czyta w tej rubryce, natomiast jeśli ma zjeść – pełne zaufanie pokłada wyłącznie w SAM-ie. Część czytelniczek pewnie przerwie w tym momencie lekturę tekstu, bo czyż może być lepsza rekomendacja dla bytów eterycznych i estetycznych? Bardziej masywni, z wyższymi czołami i większymi kołdunami niech zostaną z gazetą w ręku. W SAM-ie znajdzie się też coś dla nas. Na śniadanie na przykład sałatka z dwóch jajek poszetowanych, suma wędzonego, plastrów smażonych ziemniaków, łososiowej kety i sosu jogurtowego (28 zł). Pycha! Dobrze też wchodzi szakszuka (19 zł), niegorsza niż ta w Jaffie. Oraz jajka na kilka innych sposobów. I obowiązkowo jogurt miodowo-cytrynowy z Mlecznej doliny. Jestem od niego uzależniony! Poza tym jagły, granole, jagody gia i nasiona owsa. Ale to już jedzcie na odpowiedzialność Kingi Rusin.

SAM w Cosmopolitanie podobnie jak jego powiślański starszy braciszek to lokal o przyjemnie rozmytej tożsamości z social table i otwartą kuchnią, prawdziwą openmind kitchen. Rano jest przede wszystkim śniadanownią, która wraz ze zmianą pory dnia przeistacza się płynnie w obiadkownię. Zero standardowych receptur, wszystko delikatnie nakierowane na smaki Orientu i Południa, choć – prawie w ogóle bez dodatku soli. No cóż, taka faza, da się z tym żyć. Solniczek na razie nie wydzielają po spisaniu danych z dowodu osobistego. Spróbujcie grillowanego halloumi z chrupkim julienne z cukinii, szpinakiem i miętą oraz ćwiartką grillowanej cytryny (29 zł). Świetna jest zupa z ugotowaną al dente cukinią (15 zł), jeszcze lepsza gotowana na parze polędwica z dorsza (38 zł) w brązowym sosie imbirowym z makaronem sojowym, solirodem i groszkiem cukrowym. Mroczne, intensywne kwaśno-mięsne tony niesie wołowina z granatem (43 zł), co amortyzuje rozczulające puree ziemniaczane. Lokalizacja w samym pępuszku korporacyjnej Warszawy sprawia, że w menu pomyślano też o wyznawcach wellnessu. Specjalnie im dedykowana jest z sałata z makaronu ryżowego, krewetek i smażonego ananasa (35 zł). Jego złoto-kwaśne, lekko skarmelizowane kawałki mogą uzależnić. Mam nadzieję, że nie wyląduję po nich na siłowni.

Dania w SAM-ie zmieniają się z dnia na dzień, ale też często powracają. Ja czekam z utęsknieniem, aż znowu pojawi się duszony mostek cielęcy oraz obłędna sałatka z pomarańczy i oliwek.
To były zwycięskie potrawy konkursu Kuchnia Mamy Soni, organizowanego w ramach ostatniego Festiwalu Singera. Miały na stałe świadczyć już o jidiszowych tradycjach kulinarnych tej okolicy. Dlatego jeśli nie pojawią się w karcie, strzelę potwornego focha. A fochy to moja specjalność! Nauczyłem się tego od J. Skądinąd pyszne rugelach, czyli chrupkie rogaliki z marmoladą poma-rańczową i gorzką czekoladą, sprawy nie załatwiają!

CITY SAM
ul. Twarda 4
- tel. 513 267 173
- można płacić kartą
- otwarte: pon.-pt., godz. 8-21, sob., 9-21
- niedostępne dla osób niepełnosprawnych
Przykładowe ceny
- szakszuka – 19 zł
- grillowany halloumi – 28-32 zł
- polędwica z dorsza – 38 zł