Gogol Bordello, czyli orkiestra popieprzonych imigrantów wystąpi w Progresji
Nie do zatrzymania, ale za to do przetańczenia i przeskakania. W niedzielę w Progresji wystąpi szalony międzynarodowy kolektyw Gogol Bordello.
Gogol Bordello to równocześnie hołd złożony wielkiemu (ale tylko do „Martwych dusz”, jak zaznacza lider Eugeniusz Hütz) pisarzowi i oddanie klimatu dobrej, szalonej, nieprzewidywalnej zabawy. - W naszej muzyce nie ma żadnych sztuczek. Przede wszystkim chodzi nam o pokazanie prawdziwej i surowej strony naszej kultury - mówił w jednym z wywiadów Hütz, który swoją artystyczną karierę zaczynał jako muzyk niezależnych kapel punkowych, model, performer, weselny grajek.

Po kilku latach podróżowania po świecie Eugeniusz Hütz osiadł w Nowym Jorku, skompletował wielonarodowy zespół, który z typową dla siebie przekorą nazwał „orkiestrą popieprzonych imigrantów”. Grali więc w zespole słowiańscy imigranci z Rosji i Ukrainy, którzy nadawali muzyce zespołu wschodnią nutę apokalipsy, ale też rockandrollowy sznyt, Hütz zatrudnił amerykańskiego perkusistę. Ta przedziwna konfiguracja charakterów i inspiracji momentalnie znalazła wielu fanów. Na wspólne koncerty Gogol Bordello byli zapraszani przez funkowo-metalowy Primus czy celtycko-punkową Flogging Molly. W zespole zakochała się też Madonna, która nie tylko zaprosiła Gogol Bordello na wspólne koncerty, lecz także obsadziła Hütza w jednej z głównych ról swojego ostatniego filmu „Mądrość i seks”.

Muzyka Gogol Bordello, ale też i filozofia, podejście do gry i życia to przykład tego, co w łączeniu, spotykaniu się ze sobą różnych kultur najpiękniejsze i najszlachetniejsze. Zapytany o inspiracje muzyczne, Hütz jednym tchem wymieniał Hendrixa, Parliament Funkadelic, Manu Chao, Fugazi, Zvuki Mu, The Clash, Karamelo Santo czy Aleksandra „Saszę” Kolpakowa - artystów z różnych stron świata, o odmiennych często wrażliwościach.
Gogol Bordello już kilkukrotnie gościł w Polsce, występując w przeróżnych miejscach, przy różnych okazjach. Zespół można było usłyszeć w kameralnych warunkach Centralnego Domu Qultury, festiwalowych okolicznościach Open'era, poetyckiej aurze Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Po krakowskim koncercie w Rotundzie w 2009 roku „Gazeta Wyborcza” pisała: „Publiczność szczelnie wypełniła klub Rotunda. Większość tańczyła od pierwszego do ostatniego taktu. Kawałki Sally, 60 Revolutions czy Immigraniada wyciskały z każdego siódme poty. Podłoga falowała pod stopami, jakby zaraz miała się rozpaść. Wiele osób śpiewało z zespołem teksty w kilku językach. Tradycyjna cygańska pieśń Lela Pala Tute zabrzmiała w refrenach chóralnym śpiewem z paruset gardeł”. I tak jest właściwie na każdym koncercie tej szalonej wędrującej trupy - energia osiąga punkt krytyczny.

A komu spodoba się warszawski koncert, powinien wsiąść do pociągu do Krakowa i pośpieszyć na poniedziałkowy występ Gogol Bordello w klubie Studio.
PROGRESJA
ul. Fort Wola 22
Niedziela 26 czerwca, wejście od godz. 19.
Bilety od 105 zł