Co jest Grane 24 Co jest Grane 24 25 wydarzeń dziś
wróć zmień
Najbardziej popularne:
5 +25 km 50
Zastosuj
  • wydarzenia
  • repertuar kin
  • repertuar teatrów
  • magazyn kulturalny
  • bilety cjg24
  • zjedz to w Warszawie
  • Co Jest Grane 24 Festival 2019
  • Białystok New Pop Festival 2019

Najczęściej czytane

  • magazyn kulturalny

  • wszystkie artykuły
  • o filmie
  • o muzyce
  • o teatrze
  • o wystawach
  • dla dzieci
  • w mieście
  • quizy
REKLAMA
Próba w Teatrze Narodowym. Na pierwszym planie Janusz Gajos / JACEK MARCZEWSKI

"Pan Tadeusz - wszystkie słowa" - maraton w Teatrze Narodowym. Rozmawiamy z reżyserem

DOROTA WYŻYŃSKA| 19-05-2016

"Pana Tadeusza" czytają znakomici aktorzy Teatru Narodowego m.in: Anna Seniuk, Janusz Gajos, Jerzy Radziwiłowicz, Dominika Kluźniak, Jan Englert, Mariusz Bonaszewski, Grzegorz Małecki i Marcin Hycnar.

Reżyser Piotr Cieplak z aktorami Teatru Narodowego przygotował cykl czytań „Pana Tadeusza”. Co miesiąc mogliśmy wysłuchać jednej księgi. Kto przegapił to wydarzenie, ma teraz szansę wziąć udział w maratonie „Pan Tadeusz - wszystkie słowa” (od piątku do środy, od 20 do 25 maja, codziennie po dwie księgi). Będzie też specjalny finał. 9 czerwca w Teatrze Narodowym odbędzie premiera spektaklu „Suplement Soplicowo-owocilpoS”.

Rozmowa z Piotrem Cieplakiem, reżyserem

DOROTA WYŻYŃSKA: Dlaczego czytanie, a nie spektakl według „Pana Tadeusza”? Dlaczego sięgając po Mickiewicza, zdecydowałeś się na cykl czytań z muzyką na żywo?

Piotr Cieplak, reżyser / JACEK MARCZEWSKI Piotr Cieplak, reżyser / JACEK MARCZEWSKI

PIOTR CIEPLAK: Zależało nam na uważnym przeczytaniu „Pana Tadeusza”, przybliżeniu się do tekstu. Ale po kilku próbach zorientowałem się, że gdybym miał wystawiać „Pana Tadeusza”, inscenizować na scenie, to ta formuła wydaje się optymalna.

Ktoś powie: czytanie literatury w teatrze to żadna nowość. Zapyta, co w tym wyjątkowego. W momencie, kiedy zajmuje się tym Anna Seniuk, która - powtarzam to aktorom - jest dla „Pana Tadeusza” tym, kim Ella Fitzgerald dla Duke'a Ellingtona - to cała symfonia polszczyzny, którą stworzył Mickiewicz, wybrzmiewa w pełni.

Na scenie też inni mistrzowie słowa: Janusz Gajos, Jerzy Radziwiłowicz, Mariusz Bonaszewski, Jan Englert... i znakomici aktorzy młodszego pokolenia: Dominika Kluźniak, Ewa Konstancja Bułhak, Wiktoria Gorodeckaja, Grzegorz Małecki, Marcin Hycnar.

Zbigniew Zamachowski i Janusz Gajos podczas próby Zbigniew Zamachowski i Janusz Gajos podczas próby "Pana Tadeusza" / materiały prasowe

- „Pan Tadeusz” nie sprowadza się jedynie do historii o mrówkach i niedźwiedziu. Siła tkwi w wielobarwności, wielowątkowości. Czytanie nie może być przypadkowe. Ma znaczenie sposób, w jaki się to robi. Ci aktorzy geniusze czytają w sposób wyjątkowy. Czasem wystarczy kilka słów, zdań, byśmy my, widzowie, znaleźli się w Soplicowie czy Zaścianku Dobrzyńskich. A dodając do tego dyskretną robotę scenografa Andrzeja Witkowskiego, to wszystko sprawia, że mam poczucie pełnej teatralnej wypowiedzi. Muzyka grana na żywo to nasyca i ubarwia.

Na początku zapraszałeś do udziału muzyków, potem na próbach urodził się zespół muzyczny złożony z aktorów.

- Zespół nazywa się Przyjaciele Tadeusza, a tworzą go doskonale wykształceni muzycznie aktorzy. Urodził się - powiem uczciwie - trochę z przypadku, terminy przyjaciół muzyków były pozajmowane i wtedy aktorzy zdecydowali się wziąć sprawy muzyczne w swoje ręce. Co było zgodne z ideą przedsięwzięcia. Fakt, że są aktorami, nie jest bez znaczenia. Słyszą niuanse wiersza, są wyczuleni na słowo, dzięki temu muzyka w sposób organiczny wchodzi w tekst.

Te czytania odbywały się w trudnym dla Polski czasie, często brzmiały prawie jak komentarz do otaczającej rzeczywistości. Tak je odbierała publiczność. Mickiewicz jest nam dziś potrzebny?

Próba Próba "Pana Tadeusza" w Teatrze Narodowym / FOTO: TOMASZ URBANEK

- Polacy wyrządzili Mickiewiczowi krzywdę, ulekturowiając go. Zbudowali mu pomnik, ale nie czytają jego utworów. Został uwięziony w słodkawo-mdłym wyidealizowanym Soplicowie, w którym Zosia pląsa w białej sukience.

Mickiewicz jest „ku pokrzepieniu serc” w najgłębszym znaczeniu tych słów. Nie można zapomnieć, że „Pana Tadeusza” pisał w dzikiej rozpaczy na obczyźnie, ze świadomością, że kraj, z którego się wywodzi, zniknął na dobre. Dziś powiedzenie „ku pokrzepieniu serc” zwykle używane jest szyderczo albo kojarzy się z otoczką z lukru. U Mickiewicza ma inny smak - gorzki, autoironiczny. On piętnuje Polaków, ich małostkowość, kłótliwość, mówi: „głupi, głupi, głupi”, spotkali się, chcieli iść na Ruskich, ale się okazało, że poszli na Soplicę, na sąsiada. Bo miedzę zaorał! To obraz groteskowo-szyderczy, niesłychanie dotkliwy.

Dlatego czytanie „Pana Tadeusza” ma dziś znaczenie. Warto go przywoływać wobec atmosfery ciągłego nadęcia i powracającego pytania, co to znaczy narodowy. Nie chodzi o to, że robimy tu manifestację antypisowską. Nasz patriotyzm ma obecnie karykaturalne wymiary. Nie umiemy się zaśmiać z siebie. Autokrytycyzm jest często piętnowany jako działanie antypolskie, brakuje go w publicznej debacie.

Czytaliśmy „Pana Tadeusza” przez 12 miesięcy. Uznaliśmy to doświadczenie za wartościowe i zdecydowaliśmy się powtórzyć czytania w formie skromnego maratonu. Każdy z sześciu wieczorów będzie składał się z dwóch ksiąg.

Ale będzie też specjalny finał w czerwcu - spektakl bez słów „Suplement Soplicowo-owocilpoS”. Dlaczego bez słów?

- Już na początku czytań „Pana Tadeusza” ustaliliśmy z dyrekcją teatru, że zakończymy je osobnym finałem. Ale im dalej w las, z księgi na księgę, kiedy już zbliżał się termin złożenia gotowego scenariusza, myśl o tym, że mielibyśmy zebrać „The best of...”, nie dawała mi spokoju. Wartością były „wszystkie słowa”. Zresztą miałbym problem, które fragmenty wybrać. A jeśli nie „The best of...”, to co? Piszemy nowy scenariusz, że w blokowisku na Bemowie ludzie próbują mówić „Panem Tadeuszem”? Szukamy Soplicowa w Sieradzu? To wydawało mi się głupawe, a zabieg, który często jest stosowany w teatrze, że dziś już się nie da, bo czasy spsiały i nie umiemy zagrać Mickiewicza, zupełnie mnie nie interesował.

Wszelkie słowa, które miałyby komentować „Pana Tadeusza”, grzęzły mi w gardle. Ale wyobraziłem sobie aktorów, którzy tańczą poloneza. Tak narodził się pomysł spektaklu bez słów, ale szalonego. Jak z opowiadania Rolanda Topora albo odrzuconego przez producentów odcinka „Gry o tron”.

Rzecz dzieje się w OwocilpoS. Co to za miejsce?

- Soplicowo pisane na wspak to OwocilpoS. W OwocilpoS czas stanął w miejscu, choć zmieniają się pory roku. Widzimy ludzi - pewną wspólnotę, który oddaje się rytuałowi tańczenia poloneza oraz szczekaniu - jak w „Ferdydurke” - na Obcych. A na niebie ogląda fragmenty niemego filmu „Pan Tadeusz” z 1928 roku. Bo dzieła Mickiewicza nie czytali. Należą do tych 64 proc. Polaków, którzy nie sięgnęli w ostatnim roku po żadną książkę.

Mimo że nie będzie słów, to jednak mam nadzieję, że fabuła będzie wartka i pełna zwrotów akcji. Dbamy o to, żeby spektakl miał oddech i był pozbawiony całej rekwizytorni, która zwykle towarzyszy inscenizacjom narodowym: pawich piór, husarskich skrzydeł...

Na zdjęciach z prób widziałam rowery - nieprzypadkowy rekwizyt dla reżysera zapalonego rowerzysty, autora książki dziennika: „O niewiedzy w praktyce, czyli droga do Portugalii”.

- Tylu rowerów nigdy wcześniej nie udało mi się przemycić w żadnym spektaklu. W finale mieszkańcy tego padołu zasiądą na rowery, żeby gnać... Bo na co dzień ta społeczność nie sieje, nie orze, żyje bez celu. Wszystko jest tam, pożal się Boże, zaczęte, niedokończone, bez planu, bez współpracy... Przedstawienie jest pozbawione aluzji politycznych. Na scenie nie zobaczymy Jarosława Kaczyńskiego, ale można mówić o pewnej metaforze. W tym sensie jest o nas tu i teraz, o Polsce, o Polakach.

Dbam o to, żeby nie występować w roli prokuratora, inteligenta mądrali. Staram się, żeby to nie była rozmowa cepem, raczej poezją, żartem. Rozmowa o Polsce, ale - żartobliwie mówiąc - przez „Grę o tron”.
  • „Pan Tadeusz - wszystkie słowa”
  • Reżyseria: Piotr Cieplak, scenografia i światło:Andrzej Witkowski, muzyka, śpiew i dźwięk:Anna Markowicz, Paweł Paprocki, Marcin Przybylski, Mateusz Rusin. Teatr Narodowy, piątek - środa, 20-25 maja, godz. 19. Bilety: 30-50 zł. Karnet na 6 wieczorów - 180 zł. Wejściówki - 25 zł.
  • „Suplement Soplicowo-owocilpoS”
  • Scenariusz i reżyseria: Piotr Cieplak, scenografia, kostiumy i światło:Andrzej Witkowski, ruch sceniczny:Leszek Bzdyl, projekcje:Daria Kopiec. Teatr Narodowy, premiera 9 czerwca, następne spektakle 10-11 czerwca. Bilety: 30 - 50zł. Wejściówki - 25zł.

czytaj także

    Krystyna Janda: Na co się zgadzamy, a na co nie

    Krystyna Janda opowiada o premierze "Matek i synów" w Teatrze Polonia w Warszawie. Amerykańską sztukę reżyseruje i zagra w niej rolę matki. Premiera 28 kwietnia.

    • teatr

    Dominika Kluźniak o Madame de Sade

    - Skończył się okres Pippi, która była jedną z najważniejszych ról w moim życiu - mówi Dominika Kluźniak.

      Magdalena Cielecka o otwarciu MCK Nowy Teatr

      Magdalena Cielecka: co czyta, co ogląda i co poleca. Aktorka zaprasza też na otwarcie MCK Nowy Teatr.

      • teatr

      Stuhr, Janda i Peszek w teatralnych rekordach

      Jerzy Stuhr „Kontrabasistę” gra już od ponad 30 lat, Krystyna Janda swoją przygodę z „Shirley Valentine” zaczęła 26 lat temu. A „Klimakterium... i już” w lutym miało swój dwutysięczny spektakl.

      'Wyjowisko', Teatr Pijana Sypialnia, Plażówka Saska
      • teatr

      Teatr w plenerze: na leżakach, w parku, na barce. Gdzie szukać teatru w sierpniu

      Latem, kiedy w teatrach trwa wakacyjna przerwa, do gry wkraczają sezonowe przedstawienia w plenerze: na ulicy, na plaży, nad Wisłą, w parku albo na placu zabaw. Podpowiadamy, gdzie znaleźć spektakle pod chmurką.

      Wiktoria Gorodeckaja jako Hedda Gabler
      • teatr

      To będzie Ibsen bardzo współczesny. "Hedda Gabler" uwięziona w ciąży

      "Hedda Gabler" z Narodowego ma mówić o mieszczańskim zakłamaniu, przemocy tradycyjnego społeczeństwa wobec kobiet i bezradnym okrucieństwie, które może być na nie odpowiedzią. Reżyseruje Kuba Kowalski. W rolę uwięzionej w nieszczęśliwym małżeństwie, szantażowanej i mszczącej się Heddy Gabler wcieli się Wiktoria Gorodeckaja. Premiera 10 maja.

      REKLAMA
      • Wyborcza.pl
      • Wyborcza.biz
      • Wysokie Obcasy
      • CoJestGrane24
      • Wydarzenia pochodzą z bazy danych Coigdzie.pl Sp. z o.o.
      wydarzenia
      • Muzea, wystawy i wernisaże
      • Co Jest Grane 24
      • Europejskie Targi Muzyczne 2016
      • Co Jest Grane 24 Festival
      • Premiery teatralne
      • Filmy i premiery filmowe
      • Repertuar kin
      • Repertuar teatrów
      • Koncerty
      • Trasy koncertowe
      • Imprezy w Twoim mieście
      • Orange Warsaw Festival 2017
      • Olsztyn Green Festival 2017
      • Szczecin Jazz Festival 2017
      miejsca
      • Mojo Picon
      • Wi-Taj na placu Konstytucji
      • Najlepsze lody w Warszawie
      • Podkowa Wine Depot
      • 12on14 Jazz Club
      • NOSPR
      osoby
      • Maciej Stuhr
      • Jennifer Lawrence
      • Margot Robbie
      • Przemysław Wojcieszek
      • Andrzej Chyra
      • Madonna
      • Hugh Grant
      • Marta Nieradkiewicz
      • Woody Allen
      • Izabela Trojanowska
      • Olivier Heim
      • Diana Krall
      • Artur Rojek
      • Dave Gahan
      • Kasia Smutniak
      • Wynton Marsalis
      • Deborah Brown
      • Michalina Wisłocka
      recenzje filmów
      • Ojcowie i córki
      • Kobiety bez wstydu
      • Pięćdziesiąt twarzy Blacka
      • Copyright © Agora SA
      • O nas
      • Reklama w Gazecie Wyborczej
      • Prywatność
      • Nasze tematy
      • Licencje/Kontent
      • Kontakt
      • Pomoc