Żegnamy Emilię. Zobacz trzy ostatnie wystawy
Żegnając Emilię zachęcamy do odwiedzenia trzech ostatnich wystaw przygotowanych w pawilonie przy ul. Emilii Plater przez Muzeum Sztuki Nowoczesnej. O wystawie „Robiąc użytek..." opowiada jej współautor Sebastian Cichocki.
Czym jest sztuka? Nie wiemy, a może nie musimy tego wiedzieć.
Pomysł na wystawę "Robiąc użytek. Życie w epoce postartystycznej" powstał jako odpowiedź na kilka prostych pytań: czym jest sztuka?, co robią dziś artyści?, jaka jest rola muzeum w XXI wieku, kiedy świat wydaje się drżeć w posadach? W sytuacji, w której Muzeum Sztuki Nowoczesnej opuszcza budynek Emilii i staje przed zadaniem zdefiniowania się na nowo, określenia swoich relacji z publicznością i środowiskiem artystycznym, takie pytania stają się naglące.
To co nas interesowało najbardziej to sztuka, która znajduje się „poza sztuką”, taka która nie podlega muzealizacji, nie trafia do kolekcji, nie jest przedmiotem analiz krytycznych i recenzji, taka którą łatwo pomylić z innymi obszarami ludzkiej aktywności: aktywizmem ekologicznym, doświadczeniami naukowymi, działalnością akademicką, biznesem, polityką czy rolnictwem.
Na wystawie „Robiąc użytek” pokazujemy więc nie dzieła sztuki, a „raporty”, które przybliżają publiczności praktyki wydarzające się poza muzeum. Taki „raport” może przybrać formę ulotki, plakatu, pocztówki, fotografii, listu, czasopisma, pamiątki, destruktu, filmu promocyjnego etc. Mamy setki historii do opowiedzenia.

Chilijski inżynier skonstruował wyglądający jak geometryczna rzeźba łapacz mgły na pustyni, francuski tajny kolektyw konserwatorów nielegalnie odnawia w Paryżu zabytki, grupa brytyjskich artystek pochodzących ze wsi produkuje piwo i lemoniadę z dziko rosnących roślin, holenderski artysta buduje w syryjskim Kurdystanie parlament, polska artystka w Nowym Jorku założyła „schronisko” dla „byłych dzieł sztuki” anulowanych przez agencje ubezpieczeniowe, i tak dalej.
Żeby to wszystko opowiedzieć urządziliśmy całe górne piętro Emilii jako miejsce spotkań, dyskusji, wspólnej pracy. Można spotkać się z zespołem kuratorskim, który większość czasu spędza w tutejszym otwartym biurze, czytać, dyskutować i wypoczywać wśród tropikalnych roślin z Ogrodu Botanicznego UW, brać udział w debatach i warsztatach.
Sama wystawa powiększa się z dnia na dzień, dodajemy nowe „raporty”, ostateczny kształt ekspozycja przybierze w dzień zamknięcia.

Niektóre z naszych eksponatów nich wędrują poza muzeum, tak jak figura San Precario, patrona prekariuszy, która wzięła udział w procesji Inicjatywy Pracowniczej, centrali nowych związków zawodowych. Inny święty, tym razem Ekspedyt, zostanie wyprowadzony 1 maja z muzeum na sztandarze (zaprojektowanych przez artystę Daniela Rycharskiego) przez rolników zrzeszonych w „Solidarności”. „Robiąc użytek” to przestrzeń gdzie spotykają się bardzo różnorodne opcje polityczne, gdzie dyskutujemy różne scenariusze na przyszłość.
Czym jest sztuka? Nie wiemy, a może nie musimy tego wiedzieć. Praktyki artystyczne, które uciekły z muzeów i przybrały skalę 1:1 są „tym i tamtym”, sztuką i życiem, performansem i zwykłą fuchą, artystycznym i politycznym procesem. W tym sensie idą na przekór obecnej w świecie sztuki zasadzie, która każe określać, czy dany przypadek jest sztuką, czy może czymś innym.
Naszym poszukiwaniom towarzyszyły różne lektury. Analizowaliśmy teksty kanadyjskiego teoretyka i pisarza Stephena Wrighta, który postuluje „robienie użytku ze sztuki” i demontaż instytucji muzeum w kształcie jakim znamy je od XIX wieku. Z czasem Stephen dołączył do naszego zespołu, pełniąc enigmatyczną funkcję którą nazwaliśmy „shadow curator”, kuratora którego idee rzucają cień na naszą wystawę Jednocześnie odświeżyliśmy fascynujące teksty Jerzego Ludwińskiego. Ten znakomity teoretyk i krytyk sztuki opisywał w swoich tekstach z lat 70. jak sztuka przybrała zupełnie nową formę, na której nazwanie język współczesnej mu krytyki nie miał odpowiednich terminów. Ludwiński twierdził jednak, że taka sztuka ma o wiele większe możliwości niż działalność tradycyjnie uznaną za artystyczną. Mówił, że żyjemy w post-artystycznych czasach i porównywał rozwój sztuki do toczącej się kuli śniegowej, która stale rośnie, wchłaniając kolejne elementy rzeczywistości, aby wreszcie stać się kulą ziemską.