„Widok” Weroniki Ławniczak w Czułości
- Tak jak Portugalczycy mają swoje fado, tak my mamy swoją czułość - mówi fotografka Weronika Ławniczak, której wystawę „Widok” można oglądać w nowej siedzibie galerii Czułość na Starówce.
To już kolejny adres wędrującej po Warszawie Czułości, galerii założonej sześć lat temu przez fotografa Janka Zamoyskiego - Pomysł na Czułośc był taki, żeby stworzyć galerię, która byłaby swego rodzaju lustrem, w którym my i publiczność moglibyśmy się przeglądać. Chcieliśmy zaproponować wystawy młodym twórcom - mówił w rozmowie z Co Jest Grane 24 Zamoyski. Czułość to kolektyw fotografów, polskich i zagranicznych. Weronika, warszawianka, absolwentka Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu z galerią związana jest od samego początku. „Widok” to jej druga wystawa, po „Ten kto walczy nie musi być smutny” pokazanej w 2011 roku.

Rozmowa z Weroniką Ławniczak
Łukasz Kamiński: Co odróżnia Czułość od innych galerii?
Weronika Ławniczak: Naszym początkowym założeniem było to, żeby mówić językiem fotografii. I tylko fotografii. Działamy wbrew instytucjonalnym regułom. Pozostajemy niezależni w funkcjonowaniu i w programie. Mamy dużą swobodę w realizacji własnych pomysłów, jak i siebie samych. Czułość jest nie tylko galerią, ale też i miejscem spotkań, dyskusji. Każda kolejna siedziba Czułości, a ta jest już piąta, miała własną energię, zupełnie inne sąsiedztwo. Starówka jest nietypowym wyborem, sprawia wrażenie miejsca dość skostniałego a my chcemy je trochę odczarowywać.
Jest też w kolektywie Czułości element przyjaźni.
- Oczywiście. Od samego początku Czułości, od wakacji 2010 roku, galerię tworzyli ludzie, którzy podobnie myśleli o fotografii. Zachowując pełną profesjonalność, mamy własne pomysły na sposób pokazywania naszych prac, ich sprzedaż. Trzymamy się kolekcjonerskiego sznytu - tego na jakim papierze i w jakiej ilości drukujemy fotografie, jak one są oprawione i eksponowane.
Czy to dobry czas dla fotografii kolekcjonerskiej, dziś przecież wszyscy robią zdjęcia, na potęgę publikują je w internecie. Fotografia spowszedniała trochę.
- Dlatego myślę, że staramy się działać w możliwie przemyślany sposób. Praca nad wystawą składa się z wielu etapów, wymaga czasu i uwagi. Myśl przewodnia, dobór fotografii i wykorzystywanie przy tym różnych technik, to wszystko wpływa na ostateczny kierunek w budowaniu wystawy. Zawsze jednak zależy nam, żeby prace miały charakter nieprzemijający, fizyczny.

Korzystasz z Instagrama?
- Tak, dość aktywnie, ale traktuje go bardziej jako szkicownik, notatnik.
Twoje prace są bardzo intensywne, nasycone. Jaki jest klucz do Twojej wystawy?
- Od mojej ostatniej wystawy minęło pięć lat. W tym czasie zostałam magistrem sztuki, zmieniło się moje postrzeganie obrazu, do tego doszły wiek, doświadczenie i wiele przeżyć. Punktem wyjścia jest tytuł wystawy.
Chciałam pokazać prace, które byłyby czytelne dla osób, które nie interesują się fotografią dogłębnie, które oceniają sztukę według zasady podoba mi się - nie podoba mi się. „Widok” to próba odpowiedzi, jak natura ingeruje we mnie, jak ja ingeruję w nią. Staram się z natury wydobyć niezwykłe, choć może czasem banalne momenty. Każdy kadr jest bardzo świadomie wybrany i próbuję w nich zacierać granice między zdjęciem a obrazem. Każda praca jest osobistym i emocjonalnym ładunkiem.

A czy są jakieś pejzaże, rzeczy, które, jakkolwiek fotografowane, nie dają się uwiecznić, tak jakbyś tego chciała?
- Tak. Choćbym zastosowała nie wiadomo jaką technikę nie udaje mi się niektórych rzeczy zarejestrować. Ale to dobrze. To jest wyzwanie, to mnie kręci i sprawia, że cały czas chcę poszukiwać.
Mówiłaś o języku fotografii. Czy w czasach globalizacji trudno jest mówić w oryginalny, osobisty sposób?
- To subiektywna rzecz. Dla mnie fotografia jest ponadkulturowa, ponadmentalna. Podróżowanie, poznawanie nowych ludzi, kultur ale i możliwości jakie daje nam internet bardzo otwiera świadomość, inspiruje. Czuję jednak, że nasza polska fotografia ma taki swój charakterystyczny melancholijny smutek, mamy własne tęsknoty, braki, potrzeby i emocje. Mamy go we krwi, jest w nas wbudowany. Tak jak Portugalczycy mają swoje Fado, tak my mamy swoją czułość.

- Czułość
- ul. Brzozowa 27/29
- wt. - sob. godz 12.-16. i godz. 19.-23.
- niedz. godz. 12-16
- Wystawę „Widok” można oglądać do 29 maja