Centrum Sztuki Współczesnej: wystawa Angeliki Markul
Najstarsza piramida zatopiona w morzu, wnętrze największego na świecie teleskopu do obserwacji gwiazd i jaskinia kryształów nie z tej planety. W Centrum Sztuki Współczesnej rozpoczęła się wystawa Angeliki Markul „To, co stracone, jest na początku”.
Artystka, na stałe mieszkająca i tworząca w Paryżu, przyjechała do Warszawy na zaproszenie kuratora Jarosława Lubiaka, z którym współpracuje od kilkunastu lat.Pokazuje pięć prac, monumentalnych instalacji, spośród których cztery będą zaprezentowane po raz pierwszy. Każdej z nich poświęcono osobną salę.
WYKOPALISKA PRZYSZŁOŚCI

W pierwszej piętrzy się pod sufit dziwna architektoniczna konstrukcja. To stalowe rusztowanie oblepione przez obiekty-rzeźby z wosku i filcu o niespotykanych kształtach. Instalacja nazywa się „Wykopaliska przyszłości”.
- Do jej stworzenia zainspirowały mnie wykopaliska archeologiczne. Miałam okazję pracować przy odkrywce w Meksyku - mówi Angelika Markul. - Praca nawiązuje do tego, co można odnaleźć w warstwach ziemi, skamielin zwierząt, różnych organicznych form, które nie do końca wiadomo, czym są, ale i wytworów rąk ludzkich.
Konstrukcję oświetla tylko światło słoneczne przesączające się do środka przez zamkowe okna.
- Dzięki temu oświetlenie w ciągu dnia się zmienia. Warto przyjść na wystawę rano, wtedy jest najjaśniej, widzimy całą strukturę materiału rzeźb - zachęca artystka.
PODWODNE MIASTO
W centralnej części wystawy nazwanej „Obszar Yonaguni” niemal całą przestrzeń wypełnia olbrzymia instalacja, która przypomina wykutą z kamienia piramidę. Jednak głównym bohaterem jest projekcja filmu wideo nakręconego pod wodą nieopodal małej japońskiej wyspy Yonaguni. W latach 80. u jej brzegów płetwonurek odkrył kamienny obiekt o długości 250 m i wysokości 25 m, przypominający schodkową piramidę. W późniejszych badaniach odkryte zostały mniejsze obiekty, kamienna obwodnica, rzeźba przypominająca ludzką głowę, jakby fragmenty niewielkiego miasta.
- Współpracowałam z japońskim naukowcem, profesorem Masaakim Kimurą, geofizykiem z Uniwersytetu Wysp Riuku, który od 30 lat bada Yonaguni i uważa, że budowla ma 10 tys. lat i jest pierwszą piramidą wzniesioną ręką ludzką. Nie wiadomo tylko jeszcze, jaka to była cywilizacja - opowiada Angelika Markul. - Są też naukowcy, którzy twierdzą, że Yonaguni to dzieło natury. Nie wiadomo, co jest prawdą. To wszystko zainspirowało mnie do zrobienia filmu.
MILIARDY PLANET
Z podwodnego świata przenosimy się w kosmos, a raczej do Europejskiego Południowego Obserwatorium w Chile na pustyni Atakama. Na wielkim ekranie w sali ze ścianami z metalowych paneli możemy zobaczyć projekcję wideo przedstawiającą wnętrze jednego z czterech teleskopów, składających się na tzw. Bardzo Duży Teleskop - najbardziej zaawansowany instrument optyczny na świecie.
To praca zatytułowana „400 miliardów planet”, która po raz pierwszy była pokazana w 2014 r. na indywidualnej wystawie Angeliki Markul „Terre de départ” („Land of Departure”) w paryskim Palais de Tokyo.
- Przy tym filmie długo współpracowałam z naukowcami z obserwatorium. To była fantastyczna wymiana doświadczeń - wspomina artystka. - Teleskop to serce obserwatorium, potężna maszyna, która wygląda trochę przerażająco, mnie się kojarzyła np. z bombą atomową. To fascynujące, jak bardzo człowiek się stara, żeby zobaczyć, jak wygląda wszechświat.
W kolejnej sali wśród bieli ścian wisi tylko jedna praca - tryptyk zatytułowany „Horyzont”, cały z wosku. To widok na Ziemię z lotu ptaka. Warstwy wosku układają się w kształty kontynentów. Całość dopełnia czterometrowy neon, który biegnie przez ściany jak linia tytułowego horyzontu. Woskowa mapa ma różne odcienie czerwieni, a kolory zmieniają się w zależności od tego, z której strony się patrzy.
W JASKINI KRYSZTAŁÓW
W ostatniej sali przez środek przechodzi długi ekran. Na nim wyświetlać się będzie wideoinstalacja „Gdyby godziny były już policzone”. To materiał nakręcony w kopalni srebra i ołowiu w Naica w Meksyku, gdzie w 2000 r. dwóch górników przekopało się przypadkiem do jaskini pełnej potężnych selenitowych kryształów, znajdującej się 300 metrów pod ziemią.
Widok zapiera dech, bo kryształy mają po kilkanaście metrów długości.
- Pracowałam na nagraniach archiwalnych, które dostałam od Naica Project. To grupa naukowców różnych dyscyplin, która powstała po to, by badać kryształy i poszukiwać pierwotnych form życia - opowiada Angelika Markul. - W jaskini panują zabójcze warunki - temperatura wynosi od 45 do 50 st. C, a wilgotność sięga 99-100 proc. Dlatego badacze mają specjalny ekwipunek, np. chłodzące kombinezony.
Ze 100 godzin nagrań z Naica dokumentujących podziemne badania kryształów artystka wybrała dziewięć minut, które stały się podstawą instalacji wideo. W filmie pojawia się wiele teorii na temat pochodzenia kryształów.
- Naukowiec, z którym współpracowałam, twierdzi, że to materia, która pochodzi z przestrzeni kosmicznej, że to spadło na Ziemię jeszcze przed epoką dinozaurów - mówi artystka.
JAK Z POWIEŚCI VERNE'A
Tytuł pracy - „Gdyby godziny były już policzone” - nawiązuje do obecnej sytuacji w jaskini kryształów. Niedawno właściciel kopalni w Naica zaprzestał badań i kosztownego procesu wypompowywania hektolitrów wody, przywracając pierwotne warunki i zamykając dostęp do wnętrza jaskini.
- To jeden z najbogatszych ludzi w Meksyku i pewnie boi się, że kryształy zostaną mu odebrane. Obawiam się, że godziny kryształowego lasu są już policzone, jeśli lekceważy się takie znalezisko. Wkrótce pewnie jaskinię zaleje woda - ubolewa Angelika Markul. - To tym bardziej przykre, że w pewnym sensie sprawdziło się to, o czym pisał Juliusz Verne w swoich fantastycznych powieściach. W „Podróży do wnętrza ziemi” z 1864 r. bohaterowie znajdują właśnie jaskinię kryształów! Twórczość Verne'a w ogóle bardzo mnie inspiruje. Przez całe życie podróżuję. Zwiedziłam prawie całą kulę ziemską i bardzo mnie interesuje różnorodność krajobrazów, historii. Wyszukuję dziwne miejsca, wynajduję w internecie różne ciekawostki, a potem kopię głębiej.
Na koniec wystawy czeka niespodzianka - kryształ z Naica, niewielki, ale najprawdziwszy. Angelika Markul dostała go w prezencie od badaczy meksykańskiej jaskini.
* Centrum Sztuki Współczesnej
Zamek Ujazdowski, Jazdów 2 Otwarte: pt., pon.-czw. 12-19, sob. 12-15.Uwaga, w niedzielę świąteczną nieczynne! Bilety: 12 zł (normalny) i 6 zł (ulgowy), w czw. wstęp wolny. Wystawa Angeliki Markul „To co stracone, jest na początku” będzie czynna do 31 lipca.
ANGELIKA MARKUL

Autorka filmów wideo, wideoinstalacji, rysunków, obiektów. Na stałe mieszka i tworzy w Paryżu. To pierwsza Polka, której prace wystawiono indywidualnie w paryskim Palais de Tokyo, jednym z najważniejszych centrów sztuki współczesnej na świecie.
Urodziła się w 1977 r. w Szczecinie, ale jako nastolatka wyjechała do Francji. W 2003 r. otrzymała dyplom École Nationale Supérieure des Beaux Arts w Paryżu w pracowni multimedialnej Christiana Boltanskiego. Współpracuje z paryską Galerie Frédéric Giroux. Charakterystyczne instalacje z różnych materiałów (wosk, drewno, filc, folia) łączy z projekcjami wideo. Do jej najbardziej znanych pracnależy wideoinstalacja „Bambi w Czarnobylu” z 2013 r. Markul odwiedziła zamkniętą strefę w Czarnobylu, by sfilmować, jak w miejscach porzuconych przez ludzi rozwija się dzikie życie.
Wystawiała m.in. we Francji, Włoszech, w Belgii, Hiszpanii, Japonii i Polsce.