Grzegorz Małecki jako Gustaw-Konrad. Premiera w Narodowym
W Teatrze Narodowym w czwartek 10 marca odbędzie się premiera „Dziadów” Mickiewicza. Gustawa-Konrada zagra Grzegorz Małecki.
Gustawa-Konrada grał już 16 lat temu, kończąc studia aktorskie w Akademii Teatralnej. Za rolę w spektaklu dyplomowym w reżyserii Macieja Prusa „Dziady" . Zbliżenia” dostał nagrodę na Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi, którą był angaż w Teatrze Narodowym. - Mam sentyment do „Dziadów” z 2000 roku. Z perspektywy wydaje mi się, że bardzo źle grałem, ale lubię w tym wspomnieniu zapał, który miałem do pracy, młodzieńcze szaleństwo, naiwność - mówi Grzegorz Małecki.

W Teatrze Narodowym występował m.in: u Jerzego Jarockiego („Błądzenie”, „Tango”) i Jerzego Grzegorzewskiego („Operetka”, „Sen nocy letniej”).
- Kiedyś zapytałem Jerzego Grzegorzewskiego: „Panie dyrektorze, jak mam grać tę scenę?”. A on mówi: „Jak Manchester United”. I mimo że Jerzego Grzegorzewskiego już z nami nie ma, Alex Ferguson z Manchesteru odszedł, ja tę złotą myśl powtarzam sobie przed każdą próbą - śmieje się.
OD KOMEDII DO DRAMATU
Wielu reżyserów widziało w nim idealnego odtwórcę ról komediowych. U Jana Englerta grał we Fredrowskich „Dożywociu” i „Ślubach panieńskich”, Calderonowskiej „Księżniczce na opak wywróconej”, u Piotra Cieplaka w „Nartach Ojca Świętego”. Być może przez ten komediowy wizerunek wywołał duże zaskoczenie wywiadem, którego udzielił Robertowi Mazurkowi w „Rzeczpospolitej”. W rozmowie opowiadał o złożeniu głównej roli w „Orestei” w reżyserii Mai Kleczewskiej, krytykował teatr, który stawia na błyskotliwe efekty, podąża za modą i z lekceważeniem odnosi się do widza. Przez tę wypowiedź na kilka tygodni stał się gwiazdą prawicowych mediów i dostał łatkę konserwatywnego młodego aktora.
Jednocześnie zaczął pracować nad rolą, która stała się dla niego przełomowa. Grażyna Kania zaproponowała, by zagrał Terry'ego w „W mrocznym mrocznym domu”, poważną, dramatyczną postać. Jego bohater nosi w sobie tajemnicę, którą z każdą sceną po trochu odsłania. Zamknięcie, brak relacji z kobietami, oschłość okazują się wynikiem traumatycznych przeżyć z przeszłości.

Aktor przyznaje, że ta rola zmieniła to, jak postrzegają go inni reżyserzy oraz widownia.
WZRUSZENIE PRZEZ FORMĘ
O roli Gustawa-Konrada, do której się przygotowuje w spektaklu Eimuntasa Nekrošiusa, opowiada nieco speszony. Mówi, że jest przesądny i nie chce snuć wizji, jaki tym razem będzie jego Gustaw-Konrad. Nie kryje swojej fascynacji Nekrošiusem, którego uważa za charyzmatycznego artystę. Co dla Małeckiego ciekawe, reżyser nie jest obciążony polską historią czy tradycją wystawiania tego dramatu, ikonicznymi interpretacjami „Wielkiej Improwizacji”.
- On szuka w teatrze zupełnie czegoś innego niż reżyserzy, z którymi pracowałem. Dotychczas podstawowym słowem, które padało niemal na każdej próbie, było „prawda”, szukanie prawdy. Nekrošius od tego ucieka. Mówi: dojdźmy do ważnych rzeczy przez formę teatralną, nawet w jakimś stopniu operową, nadajmy spektaklowi jeszcze jedno piętro, kolejny wymiar, uteatralizujmy do granic możliwości i przez to uzyskajmy efekt, ciary u widza - opowiada Małecki.
„Dziady”, które kilkakrotnie zapisały się w historii polskiego teatru, a także odegrały rolę polityczną, nie są przez twórców z Narodowego odnoszone do współczesnej polskiej ani światowej rzeczywistości.- I bardzo mnie to cieszy.
Nie lubię teatru, który zajmuje się sprawami aktualnymi. Od tego jest TVN 24 albo telewizja Republika.
- Teatr powinien mówić o czymś bardziej uniwersalnym niż dramaty ukraińskich pomocy domowych, jak to jest w Teatrze Powszechnym - uważa aktor. - Nasz spektakl jest o narodzinach artysty i o prawdziwym poszukiwaniu Boga - dodaje.
Zdradza, że w „Dziadach” pojawią się fragmenty, w których główną rolę gra ruch sceniczny, a nie tekst dramatu. - Adaptacja tego dramatu jest bardzo trudna - przyznaje aktor. - Na początku prób przeczytałem „Dziady” w całości i było mi żal każdej frazy, która wypadła. Dopiero teraz, w wieku 40 lat, doceniam piękno tego języka i geniusz, który polegał nie tylko na tym, jaką treść Mickiewicz w nich zawarł, ale też na tym, jaką nadał im formę. Słowa, które padną ze sceny, są szczególnie wyselekcjonowane.
TEATR NARODOWY: „DZIADY” ADAMA MICKIEWICZA
- Reżyseria: Eimuntas Nekrošius,
- opracowanie tekstu: Rolandas Rastauskas,
- Scenografia: Marius Nekrošius,
- Muzyka: Paweł Szymański,
- Kostiumy: Nadežda Gultiajeva,
- Reżyseria światła: Audrius Jankauskas.
- Występują m.in.: Grzegorz Małecki, Mateusz Rusin, Danuta Stenka, Wiktoria Gorodeckaja, Marcin Przybylski, Piotr Grabowski, Arkadiusz Janiczek.
- Premiera: czwartek 10 marca, godz. 19.
- Następne spektakle od 11 do 13 marca, godz. 19. Biletów brak. Wejściówki: 40 zł.
TEATR NARODOWY: „DZIADY” ADAMA MICKIEWICZA
TEATR NARODOWY: „DZIADY” ADAMA MICKIEWICZA