Wystawa "Żeźba i jej miejsce w przestrzeni" na wydziale rzeźby Akademii Sztuk Pięknych.
Jest to wystawa tak niezwykła, że aż proszę, by ją przedłużono.
Bo bardzo bym chciał o niej napisać, powiedzieć, że ją trzeba i warto zobaczyć, a w piątek, kiedy ta moja zachęta ma się ukazać, króciutka, w założeniu czterodniowa ekspozycja ma być już zamknięta. A więc proszę: „przedłużcie”. I prof. Roman Woźniak, szef Katedry Działań Przestrzennych Wydziału Rzeźby ASP, decyduje, żeby przedłużyć. Do soboty włącznie. Zostanie może lekko przearanżowana, żeby w pracowniach Wydziału umożliwić normalne zajęcia. Pilnować będą studenci, na zmianę.
Dlaczego tak bardzo zachęcam do obejrzenia wystawy „Żeźba”? Bo jest coś wyjątkowego w tym, że w jednym miejscu wystawiają profesorowie i studenci. Przemieszani tak, że nie da się z góry wiedzieć, która praca jest profesorska, która asystencka, która studencka. W przestrzeniach otwartych przy Wybrzeżu Kościuszkowskim nie widać hierarchii, podobnie jak nie ma jej na zaproszeniu, gdzie uczestnicy podani są alfabetycznie, od A do Z: Maciej Aleksandrowicz / Mariusz Andrzejczyk / Stanisław Bałdyga / Krzysztof M. Bednarski / Kornelia Dzikowska / Arman Galstyan / Andrzej Kokosza / Faustyna Makaruk / Paweł Mysera / Teresa Ratułowska / Andrzej Sołyga / Agnieszka Wach / Roman Woźniak / Ryszard Zimek.

Klamrą wystawy jest seria rzeźb Krzysztofa M. Bednarskiego. Artysta - znany m.in. jako twórca nagrobka Krzysztofa Kieślowskiego na Powązkach, pomnika Felliniego w Rimini, „Moby Dicka” czy „Walizki Schulza” - od ponad 30 lat mieszka w Rzymie, od dwóch, z inicjatywy rektora prof. Adama Myjaka, prowadzi na ASP „pracownię gościnną”. Powrócił na macierzystą uczelnię, do tego samego budynku, w którym w 1978 roku bronił się pracą dyplomową „Portret Totalny Karola Marksa”. Ówczesny student postanowił zastosować się do zalecenia dziekana prof. Gustawa Zemły, by studenci zaangażowali się w socjalistyczną rzeczywistość. Dosłownie, ale przekornie. W nieoczywisty sposób do socjalistycznych wartości nawiązywały cementowa głowa autora „Kapitału” i kilkanaście jej małych kopii - gipsowych główek.
Po prawie 40 latach od dyplomu, za progiem Katedry Bednarski znów stawia głowę Marksa. Robi z niej fragment nogi stołowej, pojemnik, przetwarza w głowopodobne kopce. Nie ma już PRL-u, Marks nie jest odgórnie ustanowionym wzorem. Znaczy coś zupełnie innego, niż znaczył. Gra jego portretem, niespodziewanymi zastosowaniami brodatej głowy, nabiera nowej przekory.
Prof. Bednarski jest moim przewodnikiem po wystawie. Opowiada o istocie Katedry Działań Przestrzennych: uczyć wolności i odpowiedzialności za własne prace. Nie tylko rzeźbić, konstruować, lecz również zastanawiać się, jak to ma stanąć i gdzie. Jak sprawić, by dziełem stał się nie tylko obiekt, ale i przestrzeń. Uwalniam się od jego opieki, wchodzę w tę pozbawioną hierarchii wystawę. Przeżywam, chwila po chwili, cały ciąg radości, jaką daje rozbawienie, zaskoczenie, zdumienie. Nieoczekiwane zestawienie.
Tuż obok projektu pomnika smoleńskiego prof. Sołygi (jak pamiętamy: wygrał konkurs, ale nie został do tej pory zrealizowany), angażującego na poziomie przeżyć zbiorowych, wisi praca może najbardziej niezwykła: droga krzyżowa Faustyny Makaruk. Studentka prezentuje jej fragment, od stacji IX do XII. Nie bawi się ideą, nie dystansuje się od przeżycia religijnego. Wymyśla dla niej i ustala całkiem nową formę - nową poetykę przenikania religijnego przeżycia. „Robiłam ją dla Kościoła”, tłumaczy z powagą. Płótno, raczej powłoka, podzielona delikatnie na pola, które odmierzają stacje, wisi poziomo jak ekran dla delikatnej gry świateł. Za płótnemekranem, pod naturalnym przepływem powietrza, faluje spirala z folii, która lekko porusza żarówką. Dzięki ruchom droga jest drogą naprawdę, lecz bardziej w głąb niż wzdłuż. Bo ciągle coś w coś przechodzi, coś przenika coś. W miarę patrzenia dostrzega się smugi, sylwetki, zanikanie, powstawanie ze światła. Cierpienie, którego się domyślamy przez tytuł, jest bezustanną, migotliwą rozmową śmierci i zmartwychwstania.
Nie może nie zadziwić praca prof. Woźniaka - projekcja ludzi chodzących na czworaka na dnie studni. Nie może nie zrobić wrażenia widmo starca autorstwa Stanisława Bałdygi - studencka instalacja mistyczna, która ustanawia granicę powietrza i twardej materii. Nie mogą nie zaciekawić i rozbawić wizualizacje Ryszarda Zimka - ławeczka ze śpiącym studentem (pastisz Pomnika Studenta autorstwa Andrzeja Renesa z dziedzińca Uniwersytetu Warszawskiego).
O przedłużenie wystawy proszę ze świadomością, że mamy niezwykłą szansę wejść na chwilę w ten krótki moment rozmowy studentów i profesorów.
Wydział Rzeźby ASP
- ul. Wybrzeże Kościuszkowskie 37
- otwarta do 5 marca w godz. 14-19