Weekend w Białymstoku. Podpowiadamy, co robić
Spotkanie z szeptuchami w teatrze, dubstep w klubie, stuletnie fotografie, a może setka tancerzy prosto z Gruzji? Wpadaj w ten weekend (19-21.02) do Białegostoku
Setka Gruzinów na scenie

W piątek (19.02) miłośnicy tańca i muzyki ze Wschodu powinni wpaść do nowoczesnego gmachu Opery i Filharmonii Podlaskiej (ul. Odeska 1). Do Białegostoku akurat przyjeżdża Gruziński Balet Narodowy „Sukhishvili” z unikalnym tanecznym show, który da, bagatela setka tancerzy na scenie! Akompaniować im będzie ich własna orkiestra. W Australii zespół uznano za „ósmy cud świata”, na słynnej La Scali kurtynę po koncercie podnoszono 14 razy, a New York Post zachwycał się niewiarygodną techniką tancerzy. Początek - godz. 19, bilety 90 zł. To też okazja, by zobaczyć nowoczesny gmach opery, zbudowany ze szkła, betonu i drewna według projektu architekta Marka Budzyńskiego (tego od zielonej Biblioteki Uniwersyteckiej w Warszawie). Pokaz odbędzie się na drugiej co do wielkości w Polsce operowej scenie, na widowni mieści się 771 osób.
Xilent w Metrze!

Ci, którzy wolą jednak sami potańczyć, powinni w piątek (19.02) wpaść do kultowego w Białymstoku (i znanego w Polsce), Klubu Metro (ul. Białówny 9). W ramach swojej trasy wystąpi tu gwiazda muzyki dubstep i drum'n'bass - Xilent. Eryk Kowalczyk, jeszcze niedawno nieznany producent z Polski, dziś jest jednym z bardziej omawianych artystów muzyki elektronicznej na świecie. Łączy futurystyczny dubstep, electro house i drum&bass, za co dostał nominację do nagrody BMA (2015) jako „Best Album". Support zapewnią: Simon Sayz, Majki, Enjoii. Będzie zabawa na kilka godzin - początek: godz. 20, bilety 15 zł.
Oscarowe shorty

Do oscarowej gali jeszcze kawał czasu, ale w sobotę (20.02) już można poczuć jej przedsmak. Kino Forum (ul. Legionowa 5) pokaże pięć nominowanych filmów w kategorii: najlepszy krótkometrażowy film aktorski. A to oznacza wyjątkową podróż przez różnorodne kontynenty i różnorakie tematy. Oscarowe shorty w sobotę zaczną się o godz. 18.15, bilet - tylko 12 zł. A w programie - m.in.: palestyńska „Ave Maria” (brawurowa komedia o zakonnicach i nietypowym wypadku, który wydarzył się w murach ich klasztoru), „Shok” - pierwszy w historii Kosowa film nominowany do Oscara (rzecz o przyjaźni dwóch chłopców w ogarniętym wojną Kosowie) i niemiecki film „Wszystko będzie dobrze” (jeden weekend z życia rozwiedzionego ojca i jego ośmioletniej córki).
Stuletnie zdjęcia z Polesia

Ślepy Ściapan Halec z lirą przyszedł na targ koło cerkwi. Hanna Wabiszewicz, obładowana jedzeniem, idzie w odwiedki do córki. Maćwiej Krot chodzi koło uli. Wszystko to - ponad sto lat temu na Polesiu, gdzie z fascynacją w oczach i aparatem fotograficznym krążył Izaak Abramowicz Sierbow. W sobotę lub niedzielę (20-21.02) do zobaczenia w Muzeum Podlaskim w białostockim ratuszu na Rynku Kościuszki 10 na wystawie „Polesia czar”. Ponadstuletnie zdjęcia białoruskiego fotografa (1871-1943), zrobione w 1911-1912 roku podczas wypraw etnograficznych na Polesie i wschodnią część Białorusi to obowiązkowy przystanek dla miłośników unikalnej fotografii (zwiedzanie w godz. 10-17, w niedzielę - wstęp wolny).
Między ikonami

W sobotę lub niedzielę (20-21.02) w godz. 10-17 (12 zł) warto skoczyć też do podbiałostockiego urokliwego miasteczka Supraśl. I koniecznie zobaczyć Muzeum Ikon, mieszczące się w skrzydle zabytkowego 500-letniego monasteru prawosławnego. Muzeum Ikon jest największe - tego typu - i najatrakcyjniejsze w kraju. Zapewniamy: nie będzie to zwykła wycieczka do muzeum, a wyprawa do świata duchowości i mistycyzmu. To zasługa unikalnej kolekcji ponad tysiąca ikon, krzyży i tzw. ikonek podróżnych z XVIII-XX w., ale także i multimediów. Patentem na „inność” jest bezustanna gra światła i dźwięku. Przyglądamy się świętym i prorokom wyłaniającym się z mroku, a w tle towarzyszą nam szepty modlitw, szmer procesji. Lustra zwielokrotniają cienie, odbijają olbrzymie fotografie pątników. Nasze sylwetki stapiają się z nimi w jedno - czy to jeszcze my, zwiedzający, czy pielgrzymi do cudownej ikony?
Wziołowstąpienie, czyli szeptuchy na scenie

A skoro już w Supraślu jesteśmy, to warto też wpaść do znanego w całym świecie Teatru Wierszalin, mieszczącego się w drewnianej chacie przy ul. Kościelnej 1. W piątek, sobotę i niedzielę o godz. 19 - spektakl „Wziołowstąpienie”. Historia jak znalazł z Podlasia - czyli przestrzeni, w której realne przenika się z ponadzmysłowym, a wiara w ludowych uzdrawiaczy jest ciągle silna. To tu ciągle ustawiają się kolejki do szeptuch, gdy wszystko inne zawiedzie, i nikogo to nie dziwi. Szeptuchy to część lokalnego kolorytu i klimatu podlaskich ziem, z której jedni korzystają, inni nie, i nikt nikomu stara się nie przeszkadzać. I w końcu też teatr postanowił głównymi bohaterami spektaklu uczynić właśnie szeptuchy, znachorów i uzdrawiaczy. Stworzył spektakl brawurowy, miejscami rubaszny, miejscami liryczny. Wierszalin tę część mitologii Podlasia mocno obśmiewa, ale i traktuje czule zarazem. A przy okazji funduje przebieżkę przez ostatnie pół wieku, śladem pewnej piątki, w której historii wielu zapewne może zobaczyć coś znajomego.