Kasety magnetofonowe wracają!
Wróciły czy może nigdy tak naprawdę nie odeszły? Są tylko fanaberią czy może jednym z najważniejszych i wciąż żywych symboli popkultury? W wieku cyfrowym muzyka znów rozbrzmiewa z kaset magnetofonowych.
Koniec 2015 r., w warszawskim klubie Chmury gra białoruska kapela punkowa Rwan. Na małym stoisku można kupić koszulki, naszywki i kasetę, wydaną własnym sumptem, ze skserowaną czarno-białą okładką i książeczką zawierającą teksty krótkich, ok. minutowych kawałków. Za dziesięć złotych można mieć pamiątkę z koncertu. Tłoku w klubie nie ma, kasety sprzedają się całkiem nieźle.
Kilka dni później w tym samym klubie odbywa się „Kasetowisko”, impreza, na której dwóch didżejów, Bursztynek i Fuzz, puszcza muzykę z kaset właśnie. „Jedyna taka lista przebojów rodem z łóżek polowych i czadgiełd przełomu wieków wzbogacona o współczesne perły niezalu. Dziś już nikt nie robi takich patentów. Kaseta to podnieta!” - czytamy w opisie wieczoru.
- Powrót kaset, przy całej dostępności muzyki w internecie, to wciąż zjawisko dość niszowe, ukazują się w małych nakładach. Płyta mojego zespołu Wild Books została wydana w oficynie Instant Classic w 66 egzemplarzach - tłumaczy Grzegorz Wiernicki, czyli DJ Fuzz, muzyk, organizator imprez. - Z kasetami jest dość podobna sytuacja jak z płytami winylowymi. Tylko skala jest mniejsza. Niektórzy zbierają, żeby po prostu mieć, postawić na półce. Ja natomiast naprawdę kaset słucham. Na razie mam ich około 150, z czego jedna trzecia to nowości. Sam teraz przymierzam się też do założenia małej wytwórni wydającej kasety. Pierwsze wydawnictwo to będzie zapewne składanka.
PRZEWIJANIE DŁUGOPISEM
Składanka - słowo klucz. Któż nie robił własnych mikstape'ów, kompilacji? „Są różne rodzaje składanek. I zawsze jest okazja, by jedną nagrać” - pisze we wzruszającej książce „Love is a Mixtape” amerykański dziennikarz muzyczny Rob Sheffield. I to składanki na kasetach są wciąż wzorem wszystkich składanek, tych wypalanych na płytach kompaktowych, tych tworzonych na portalach internetowych, Spotify'u, Deezerze, Tidalu.
Teorii i pomysłów, dlaczego kasety powracają (lub jeśli ktoś woli, dlaczego nie chcą na zawsze odejść w zapomnienie), jest mnóstwo. Niektórzy twierdzą, że to tylko zwykła, chwilowa fanaberia, snobizm znudzonej młodzieży i przeżartych nostalgią starszaków. Ale to nieprawda. Kaseta to więcej niż bezosobowy przedmiot czy muzyczna pocztówka z przeszłości. To przedmiot magiczny, owszem, przenicowany duchem sentymentu i nostalgii, ale też romantyczna reakcja na współczesny świat, który staje się coraz bardziej wirtualny i cyfrowy. Dla wielu muzyka to nie tylko zapis nutowy, dźwięk, ale też coś fizycznie namacalnego, jak najbardziej rzeczywistego, bardziej niż plik w komputerze. Rik Sanchez z minisieci wybitnych sklepów płytowych, czyli amerykańskiej Amoeby, powiedział kiedyś, że trzymanie płyty w ręku jest o wiele fajniejsze niż posiadanie pliku w iPodzie”. Święte słowa. I też w dużym stopniu dotyczą kaset - jeśli nie wierzycie, spróbujcie przewinąć kiedyś pliki MP3 długopisem.
MAŁE DZIEŁA SZTUKI
Historia kasety sięga lat 30. ubiegłego wieku, kiedy zaczęto produkować drogie, niedostępne powszechnie magnetofony szpulowe. Masową wyobraźnią i rynkiem zawładnęły w latach 60., a triumfy święciły w latach 70. i 80. Produkowano je wtedy na całym świecie - fani muzyki spędzali godziny na dyskusjach - czy lepsze są technicznie ale i pod względem wyglądu „tedetki” czy basfy, maxelle czy memoreksy. Kasety produkowano również w Polsce - w Gorzowie i Szczecinie.

Oprócz muzyki nagrywano na nich wszystko - lekcje języków, bajki, programy i gry komputerowe, kazania. Prawdopodobnie nie ma dźwięku, który by powstał między 1970. a 90. rokiem, i w jakiejś formie nie trafił na kasetę.
Sukces kaset polegał na ich powszechnej dostępności, przystępnej cenie. I to, że były wielokrotnego użytku. Nic nie było na nich ostateczne, zawsze można było nagrać na nie coś po raz kolejny, a potem kolejny, a potem znów raz jeszcze, aż do wytarcia się zmachanej taśmy (w skrajnych przypadkach wcześniejsze nagrania przebijały się na te najnowsze, w efekcie dając psychodeliczne kolaże dźwiękowe). Muzyki nic już nie było w stanie zatrzymać, zaczęła rozprzestrzeniać się jak wirus, wszyscy przegrywali od siebie wszystko na potęgę, czasem w ciemno.
Ale kasety były niesłychanie ważne nie tylko dla odbiorców, ale i samych twórców. Młode zespoły nie potrzebowały już studiów nagraniowych, wystarczyło podpiąć się do instrumentów, zamknąć w garażu, wcisnąć przycisk nagrywania. I gotowe. Taką kasetę można było wysłać do wytwórni jako wizytówkę, licząc na kontrakt. Można było powielić i sprzedawać podczas koncertów - w zwykłym opakowaniu lub zamieniając okładkę w małe dzieło sztuki; kasety pakowano we wszystko, zdjęcia rentgenowskie, prezerwatywy, pudełka z metalu, drewna (każdego tworzywa, jakie jesteście sobie w stanie wyobrazić). Pod koniec lat 80. zapanował szał na płyty kompaktowe, stare dobre kasety przegrały z lśniącym srebrzystym dyskiem.
DZIEŃ KASETY ŚWIĘTUJ
Na fali powrotu winyli, popularności odbywającego się w kwietniu święta Record Store Day (Dnia Sklepów Płytowych) od trzech lat obchodzony jest też Dzień Sklepów Kasetowych. Pierwsza edycja Cassette Store Day odbyła się w 2013 roku w Wielkiej Brytanii. W tym roku świętowano już nie tylko na Wyspach, ale też i w Stanach, Niemczech, Australii i Nowej Zelandii. Jeden z pomysłodawców obchodów, Jen Long z wytwórni Kissability, mówi: „Kasety to nie tylko nośnik, to cała kultura, która opiera się tak na współpracy, jak na idei zrób to sam. Chcemy dotrzeć do jak najszerszej publiczności na świecie, przekonać ludzi, by sami wydawali kasety, organizowali imprezy, szukali i kupowali muzykę, którą kochają”.
Również w Polsce kasety wracają do łask. Najprężniej działają wydawnictwa niezależne, w których katalogu są artyści awangardowi, alternatywni, poszukujący, czyli takie oficyny, jak BDTA, Sangoplasmo. Ich kasety to kropla w morzu dzisiejszych wydawnictw. Ale to kropla przecież drąży muzykę.
CZEŚĆ, JAKIEJ MUZYKI SŁUCHASZ?
Kaseta przetrwała do dziś. Również jako symbol, ikona popkultury. Nawet najbardziej zaawansowanym technologicznie, patrzącym wyłącznie w przyszłość trzydziesto-, czterdziestolatkom serce na chwilę mięknie, gdy widzą kasetę. A ta funkcjonuje nie tylko jako nośnik, ale też dzieło sztuki czy przedmiot praktyczno-dekoracyjny (z kaset robione są broszki, klamry do pasów, popielniczki). Służy też w końcu jako logo, czego doskonałym przykładem jest nowy muzyczny periodyk, którego pierwszy numer trafił niedawno do sprzedaży, czyli „Gazeta Magnetofonowa”. Kwartalnik poświęcony jest wyłącznie polskiej muzyce, wszelakiej, od popu po metal, wydawanej w każdy możliwy sposób - od winyli, przez kasety, kompakty, po pliki cyfrowe.
- Tytuł to gra słów, ale też odwołanie się do czasów, kiedy muzyka była niesłychanie ważna dla ludzi. Kiedyś, kiedy się kogoś poznawało, to drugim pytaniem po „jak masz na imię”, było „jakiej muzyki słuchasz”. Gust muzyczny był wyznacznikiem tego, kim jesteś, jaki masz charakter - mówi założyciel i redaktor naczelny Jarek Szubrycht.
KTO WYDAJE
Kasety to nie tylko stare sentymentalne nagrania, to również mnóstwo nowej, świeżej doskonałej muzyki. Oto kilka polskich niezależnych wydawnictw kasetowych, na które warto mieć otwarte uszy:
- BDTA - to już właściwie instytucja, wytwórnia, która działa od kilku lat, ma swój własny, coroczny przegląd, czyli odbywający się jesienią we Wrocławiu „Biedopad”. Kiedyś Oficyna Biedota, dziś BDTA od 2009 roku wydaje płyty, kasety artystów dla polskiego undergroundu zupełnie podstawowych, m.in. 19 Wiosen, The Kurws, Kirk, Super Girl & Romantic Boys, Nagrobki, Wojciech Kucharczyk. (www.bdta.pl)
- Crunchy Human Children Records - demokratycznie, kolektywnie prowadzona warszawska wytwórnia, której nakładem ukazują się absolutne perły niezależnego, gitarowego grania. CHC wydali m.in. przebojową, piosenkową Tanię O., chłodną, ale pełną emocji Rosę Vertov czy zadziorne Black Coffee. (crunchyhumanchildren.bandcamp.com)
- MonoType Rec. - prężnie i czujnie działająca wytwórnia płytowa, której nakładem ukazują się zjawiskowe nagrania (T'ien Lai, Mirt, Emiter). Przez chwilę MonoType Rec. wydawał też kwartalnik poświęcony muzyce poszukującej, czyli „M/I”. (www.monotyperecords.com)
- Sangoplasmo - wytwórnia skupiająca się na polskiej i zagranicznej muzyce eksperymentalnej. Nakładem wytwórni ukazywały się kasety z nagraniami Piotra Kurka, Michała Kupicza, Arszyna czy The Phantom. Pięknie wydane, z precyzyjnym przywiązaniem do szczegółu i jakości brzmienia kasety Sangoplasmo są prawdziwymi dziełami sztuki. (www.sangoplasmo.bandcamp.com)