Manty. Uzbecka kuchnia przyjaźnie
W Moskwie stylowe uzbeckie herbaciarnie są modne i lubiane od lat. W Warszawie przybysze z Uzbekistanu z całą pewnością mogą zaimponować przyjazną egzotyką swych potraw.
Na świątecznym stole stawiamy dodatkowe nakrycie dla niespodziewanego gościa. To zazwyczaj pusty gest, bo ani w nas nie ma odwagi, by takowego przybysza ugościć, ani nie ma śmiałości, by zaburzać domowy mir. Dlatego proponuję samemu wybrać się do tych, którzy w naszym mieście szukają lepszego losu i okazać im serdeczność. Odkąd tytuł Knajpy Roku 2015 powędrował do gruzińskiej restauracji Rusiko prowadzonej przez rodzinę Turkestanishvili, nie da się tam wcisnąć nawet szpilki, a co dopiero mówić o grubym krytyku kulinarnym II klasy.
Poszukałem zatem innej emigranckiej przystani: zapraszam do lokalu Manty na Elektoralnej, gdzie podawana jest kuchnia uzbecka.

W Moskwie stylowe uzbeckie herbaciarnie są modne i lubiane od lat. Być może to nostalgiczne odniesienie do burzliwej historii XIX wieku, gdy terytoria środkowej Azji, w tym obecnego Uzbekistanu, były terenem kolonialnego współzawodnictwa między Imperium Rosyjskim a Zjednoczonym Królestwem. Wydarzenia te dziejopisowie zwą Wielką Grą, owianą czarem orientalnej tajemnicy, nieoczekiwanych zwrotów akcji i zakończoną sukcesem państwa Romanowów (skądinąd przy udziale Polaków, o czym pisze Max Cegielski w wydanej właśnie pasjonującej książce „Wielki Gracz”). Tęsknota za czasami militarnej chwały napędza klientów moskiewskim Uzbekom. Warszawie przybysze z Uzbekistanu z całą pewnością mogą zaimponować przyjazną egzotyką swych potraw.

No właśnie - to jest kuchnia przyjazna, taka, którą da się lubić, szczególnie gdy przygotowywana jest i podawana przez kucharzy i kelnerów o urodzie chanów Samarkandy, Buchary i Taszkentu. Karta nie jest długa, za to zawiera dania kardynalne. Jej trzon stanowią pierogi na parze z nadzieniem wołowym bądź szpinakowym zwane mantami i znajdujące się w szyldzie lokalu. Manty (jedna sztuka 2,5 zł) są trochę większe od pierogów polskich, wypełniające je mięso ma aromat azjatyckich traw, a na stole lądują w towarzystwie gęstej śmietany. Nieodłącznym przyjacielem mantów jest płow (17,99 zł), czyli duszony ryż z warzywami i baraniną. Tradycyjnie na wierzchu ryżu przygotowanego do gotowania kładzie się główkę czosnku i potem wśród biesiadników wybucha walka o to, komu on przypadnie. Bo smak ma wtedy zaiste niebiański. Kolejna perła w kulinarnej koronie Uzbekistanu to samsy, znane również z innych krajów Azji pieczone trójkątne pierożki (5 zł) wypełnione mięsem. Ich złocisty apetyczny kolor jest jawnym dowodem na to, że na Elektoralnej wypiekane są tuż przed podaniem na stół. Energetyczne i rozgrzewające są gęsta, esencjonalna zupa wołowa shorpa (7,9 zł) oraz lagman (14,99 zł), czyli robiony na miejscu oryginalny szeroki makaron serwowany w aromatycznym warzywno-mięsnym bulionie.

Wnętrze urządzone jest współcześnie, ale z elementami Orientu. Na ekranach wiszących na ścianach telewizorów mruga i szemrze uzbecka telewizja, przy stolikach obok zasiadają osoby o buziach smaganych stepowymi wichrami. Najwyraźniej zadowolone, że w Warszawie znalazły kawałek swojego domu. W języku rosyjskim funkcjonuje słowo pochodzenia azjatyckiego brzmiące „kajf”, oznaczające wielką, trudną do wyrażenia przyjemność. Gdy fizycznie przeżywasz wspaniałe chwile, uniesienie i euforię, opisać to można jako kajfowanie. Wizyta w Mantach na Elektoralnej to źródło takiego właśnie kajfu.
-
MANTY
- ul. Elektoralna 24.
- Otwarte codziennie od godz. 10.30 do 23, tel. 600 130 843, można płacić kartą