Dlaczego jemy popcorn w kinie, czyli krótka historia chrupania
Jedni nie wyobrażają sobie bez niego filmu, innych cudze chrupanie doprowadza do szału. 19 stycznia popcorn obchodzi swoje święto.
Dziś jedzenie prażonej kukurydzy kojarzone jest z seansami w kinie albo chociaż oglądaniem filmu na kanapie. Popcorn w kinie jemy od ponad 70 lat, choć na początku wcale nie był tam mile widziany.
Chociaż prażona kukurydza kojarzy się z amerykańskimi multipleksami, to jako pierwsi konsumowali ją Aztekowie, Inkowie i plemiona Indian północnoamerykańskich.

KUKURYDZA DO CYRKU
Popcorn zaczął być popularny pod koniec pierwszej połowy XIX wieku. Wybuchające ziarenka kukurydzy same w sobie były widowiskiem i uzupełniały pokazy cyrkowe i miejskie jarmarki.
W 1885 r. Charles Cretors wymyślił maszynę na parę do produkcji popcornu, a później pierwsze przenośne wózki do jego sprzedaży. Jego sieć liczyła osiem takich wózków stojących w różnych punktach Chicago.
W początkach kina prażona kukurydza pozostawała uliczną przekąską. Nie była mile widziana w salach kinowych, jak zauważa Andrew Smith, autor książki „Popped Culture: A Social History of Popcorn”, pierwsze kina starały się odtworzyć atmosferę panującą w teatrze. Popcorn nie pasował do eleganckich, wyłożonych dywanami wnętrz. Chrupanie średnio komponowało się z pokazami niemych filmów uzupełnianych graną na żywo muzyką.
Zmiany nastąpiły w 1927 r. wraz z pojawieniem się filmów dźwiękowych. Kina nieco się zdemokratyzowały, bo do oglądania filmów niepotrzebna była już umiejętność czytania napisów.
POPCORN WART WIĘCEJ NIŻ FILM
W czasach wielkiego kryzysu wizyta w kinie stała się jedną z niewielu rozrywek, na jakie mogli sobie pozwolić Amerykanie. Przed kinami zaczęli stawać uliczni sprzedawcy oferujący popcorn.
Właściciele kina nie byli zainteresowani wpuszczeniem sprzedawców przekąsek do środka, także z powodu braku odpowiedniej wentylacji. Zdanie zmienili, widząc zainteresowanie tanim w produkcji popcornem.
Zrób popcorn z szarłatu szorstkiego, czyli co Amerykanka je w Warszawie
Za pionierkę sprzedaży popcornu w kinie uważa się Julię Braden z Kansas City, która przekonała lokalne kino, by jej kram wpuszczono do środka. W 1931 r. jej wózeczki z prażoną kukurydzą stały już w czterech kinach, a eleganckie lokale, które nie zgadzały się na przekąski, upadały. Okazało się, że sprzedawanie popcornu przynosi kinom więcej zysku niż sprzedaż biletów.
Tendencja ta utrzymuje się zresztą do dziś. Szacuje się, że amerykańskie kina aż 85 proc. swoich zysków czerpią ze sprzedaży przekąsek i napojów, z czego połowa to sprzedaż popcornu. Historyk filmu Stuart Hanson z De Montfort University w Leicester żartował nawet na łamach „The Telegraph”, że w branży filmowej istnieje powiedzenie, że popcorn jest drugą najbardziej opłacalną rzeczą po kokainie i heroinie.

Dziś bez tej przekąski wiele osób nie potrafi sobie wyobrazić także oglądania filmu w domu.
I W KOŃCU TRAFIŁ POD STRZECHY
Popcorn w amerykańskich domach pojawił się wraz z telewizją.
Pierwszą wersją ekspresowej prażonej kukurydzy były EZ Pop i Jiffy Pop przypominające jednorazowe patelnie przykryte folią aluminiową, które stawiało się na kuchence, by po chwili mieć gotowy maślany popcorn bez późniejszego mycia garnków. W latach 80. amerykański rynek zaczął podbijać popcorn do mikrofalówek.
Dziś prażona kukurydza nie ma tylko klasycznego smaku masła z solą, ale też wiele odmian. W polskich kinach znajdziemy także karmelowy, a w sklepach serowy. W innych krajach pojawiają się bardziej egzotyczne wersje, jak popcorn o smaku wodorostów wasabi, kawy, a nawet truskawek z bitą śmietaną.
Popcorn z pieprzem i cytryną [MINTA]
W Polsce zwyczaj gryzienia prażonej kukurydzy do filmu pojawił się z pierwszymi wielkimi sieciami kinowymi. Coraz częściej przyłączają się one do obchodzonego 19 stycznia Dnia Popcornu. W tym roku w sobotę posiadacze karty Unlimited w kinie Cinema City dostaną darmową dokładkę popcornu bez limitu. A Multikino będzie rozdawać popcorn i zniżki na przekąski na swoim Facebooku.
Na nieznoszących popcornu wciąż czekają kina studyjne, które szczycą się tym, że nie podają prażonych przekąsek.