Maciej Nowak jadł w Tłusto i Syto. Kulinarna klęska
Ludzie, w jakim celu miksować fasolę? Czy to klej do tapet, czy szpachla do zatykania dziur? Stara zasada mówiąca o tym, że czego się nie dogotuje, to się zmiksuje, sprawdziła się po raz kolejny.
Z połowy lat 80. mam wyraziste wspomnienie z restauracji na rynku w Kaliszu. W karcie znajdował się ogromny wybór dań z mięsa, co jak na tamte kryzysowe i kartkowe lata wyglądało zupełnie sensacyjnie. Schabowy, befsztyk, bryzol, rumsztyk i co tam jeszcze można sobie wymarzyć. Wraz z grupą przyjaciół poczuliśmy się, jak w baśniowym Sezamie i zaczęliśmy zamawiać każdy co innego. Po dłuższej chwili okazało się, że wszystkie dania przyrządzone zostały z tej samej zmielonej masy mięsnej. Identyczne przeżycia, prawdziwe déjá-mange, zapewnił mi barek lunchowy Tłusto i Syto na Śniadeckich.
Zgodnie z zasadami sztuki gastronomicznej befsztyk to smażony kawałek wołowiny. Ale nie na Śniadeckich.
Tutejszy befsztyk to gula z mielonego krówska, wzbogacona nieapetycznie wylewającym się z niego żółtym serem mimolet i owinięta plastrem boczku.
Podają ją z podgrzanymi w tłuszczu ćwiartkami ziemniaków (18 zł) albo uwięzioną w bułce (13 zł). Osobliwą kontynuacją tej metody kulinarnej jest befsztyk z mielonego dzika, również występujący z ziemniakami (20 zł) lub w bułce (14 zł). Wołowina z dzika to naprawdę paradne! Zresztą i tak smakuje identycznie, bo mięso zmiksowane, a następnie przechowywane długo w lodówce, traci indywidualność. Dlatego również analogiczny klops z wieprzowiny (13 zł) niespecjalnie różni się od tych... Nie, nie każcie nazywać mi ich befsztykami, to raczej, zgodnie z terminologią Wiecha bepsztyki. Nieapetyczne, odstręczające, irytujące.

Niewiele lepsze wrażenie w Tłusto i Syto zrobił szaszłyk z kawałków kurczaka (18 zł) oraz nabite na szpadkę plastry sera halloumi, papryki, cebuli i batata (18 zł). Czarę goryczy przelały krewetki na makaronie ugotowanym w mleku kokosowym (25 zł). Było to kompletnie jałowe w smaku, niepozostawiające w ustach żadnych doznań. Identycznie jak kremowa zupa fasolowa. Był już koniec dnia, a wielki gar tego zaj-zajera stał ciągle na kuchni, będąc niemym corpus delicti gastronomicznej zbrodni. Ludzie, w jakim celu miksować fasolę? Czy to klej do tapet, czy szpachla do zatykania dziur? Stara zasada mówiąca o tym, że czego się nie dogotuje, to się zmiksuje, sprawdziła się po raz kolejny.
Do kulinarnej klęski dodać trzeba jeszcze totalną zapaść organizacyjno-technologiczną.
Lokal z otwartą kuchnią działa w malutkim, słabo wentylowanym pomieszczeniu, dzięki czemu po najmniejszym posiłku waniajesz jak ów bepsztyk z frytury.
Dodatkowo brakuje również toalety dla gości, a syte i tłuste z założenia dania możesz popić wyłącznie oranżadą lub piwem bezalkoholowym. Na stolikach stoją co prawda reklamówki alkoholowych drinków jednej z niemieckich firm napojowych, ale jak się okazuje, to tylko bajer. Mnie ani ten, ani żaden inny, zafundowany przez Tłusto i Syto nie przekonał w najmniejszym stopniu. Wyszedłem stąd głodny, zły i śmierdzący. 8
Tłusto i Syto
ul. Śniadeckich 12, Warszawa
czynne od poniedziałku do piątku od 12 do 18, można płacić kartą.