Maciej Nowak na Pańskiej 85. Co zjadł z zachwytem ?
Wnętrze Pańskiej 85 jest nietypowe jak na orientalny lokal: nowoczesne, międzynarodowe i kusi jedynie azjatyckimi akcentami. I obłędną tradycyjną ceremonią herbacianą - pisze Maciej Nowak.

W Pańskiej 85 menu zainstalowane jest na tabletach, co sprawiło, że po raz pierwszy od 20 lat nie rąbnąłem menu restauracji, o której piszę.
Spokojnie, spokojnie, to tylko realizacja misji publicznej, albowiem moje zbiory przekazuję do Biblioteki Narodowej. Dzięki temu wasze późne wnuki będą wiedziały, co jadaliśmy w naszych niespokojnych czasach.
Na Pańskiej 85 wolałem nie ryzykować. Zgodnie z art. 119 Kodeksu wykroczeń jeśli wartość zaboru mienia nie przekracza 500 zł, to ewentualną karę jeszcze da się przeżyć. Ale jeżeli high-techowe cacko kosztuje więcej, to znajdę się w pierdlu. Dlatego odpuściłem. Doświadczyłem też jeszcze innej nietypowej sytuacji: po raz pierwszy po wyjściu z chińskiej restauracji nie musiałem całej garderoby natychmiast oddawać do pralni. Wentylacja, mimo otwartej kuchni, działa bezbłędnie!
Nie spróbowałem wszystkiego, wobec obfitości chińskich posiłków to niemożliwe nawet dla takiego grubasa jak ja. Ale co zjadłem, to moje i przy okazji wasze.
Skuście się koniecznie na pokrojone w cienkie plastry chrupkie świńskie uszy (26 zł). Zamówcie kwaśno-orzeźwiającą sałatkę z kawałków meduzy i świeżych ogórków (39 zł) oraz zawiniątka z suszonego tofuwypełnione siekanymi warzywami (22 zł).
Zupy możecie sobie darować, bo zupełnie nie w naszym guście. Zastąpcie je podawaną w głębokim talerzu kwaskowatą potrawką z soli, musztardowca i kiszonego zielonego chilli (45 zł). Szaleństwo!
Kolejne rozgrywa się przy okazji tofu mapo (38 zł). Okazuje się, że jak do tofu doda się mielonej wieprzowiny, to namiętność obudzi się nawet w zdeklarowanym ścierwojadzie. Niesłychanej dobroci był również grillowany filet z jesiotra z zawiesistym, pikantnym sosem ostrygowym oraz płatki wołowiny w wiórkach kokosowych (48 zł).
Po raz pierwszy w Warszawie z zachwytem zjadłem tu krewetki w złotych niciach (42 zł), czyli ziemniaczanym chruście. Zrobione na świeżo, nie z mrożonki, są naprawdę wyjątkowe.
Nie brakuje też dań dla braci zielnych, np. plastrów intrygującego, chrupiącego pochrzynu ze smażonymi grzybami mun (39 zł).

Wnętrze Pańskiej 85 jest nietypowe jak na orientalny lokal: nowoczesne, międzynarodowe i kusi jedynie azjatyckimi akcentami. I obłędną tradycyjną ceremonią herbacianą. Do stolika podchodzi piękna pani z wózeczkiem, na którym znajduje się bambusowa tacka z czajniczkami, miseczkami, puszkami i szpatułkami. Do dzbanuszka wlewa wrzątek, by po chwili go wylać i już ogrzany napełnić wiórkami czarnej herbaty ze skórką pomarańczy. Wtedy wlewa gorącą wodę po raz wtóry i znów ją wylewa na bok. To pierwsze parzenie, cierpkie i gorzkie, uznawane w Chinach za w sam raz dla wroga. Dopiero zalanie drugie i trzecie przynosi napar godny przyjaciół. Gdy czajniczek jest wypełniony, herbaciarka oblewa go wrzątkiem również z zewnątrz. Etapy parzenia oddzielone są od siebie pięknymi okrężnymi gestami nadgarstków służącymi do odmierzania czasu. Wszystko robi wrażenie wyrafinowanej choreografii i przynosi herbatę mięciutką i kojącą. W sam raz do popijania specjałów pikantnej syczuańskiej kuchni.
PAŃSKA 85
- ul. Pańska 85,
- tel. 512671756,
- czynne codziennie od 11 do 23,
- można płacić kartą,
- niedostępne dla osób na wózkach.