Człowiek - to brzmi dumnie. Wystawa obrazów Andrzeja Biernackiego w Bytomiu
Obrazy Andrzeja Biernackiego to ukłon w stronę malarskich tradycji w duchu nowoczesności. Wyobrażają ludzkie ciało targane emocjami i popędami. Prace twórcy oglądać można w Bytomiu.
„Przewrót… do źródeł” w Muzeum Górnośląskim to przekrojowa wystawa jednego z najważniejszych polskich artystów, wypowiadającego się głównie za pomocą tradycyjnego malarstwa olejnego i rysunku.
Rzetelność i emocjonalność
Andrzej Biernacki z wyróżnieniem ukończył Wydział Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Wkrótce potem objął stanowisko asystenta w pracowni profesora Jacka Sienickiego, a następnie stał się samodzielnym wykładowcą w pracowni rysunku na Wydziale Rzeźby stołecznej ASP.
W 1986 roku został stypendystą Ministerstwa Kultury i Sztuki. Momentem przełomowym dla malarza było nabycie w 1991 roku dziewiętnastowiecznego, neoklasycystycznego budynku dawnego zboru ewangelicko-augsburskiego w Łowiczu.
Po trwającej wiele lat rewitalizacji otwarł w tym miejscu Galerię Browarną, która stała się przestrzenią znaczących wydarzeń o charakterze kulturalnym. Cały czas jednak tworzył, o czym przekonać można się, odwiedzając muzeum w Bytomiu, gdzie we wrześniu zagościły jego najważniejsze obrazy.
Przewrotny tytuł wystawy oznacza – zdaniem artysty – iż powrót do fundamentalnych dla człowieka wartości, jakimi są tradycja i dziedzictwo, musi odbyć się niejako drogą… przewrotu.
– Andrzej Biernacki w swojej twórczości pozostaje wierny malarstwu figuratywnemu, łącząc z rozmachem rzetelny warsztat ze sferą emocjonalności. Efektem są obrazy pełne energii i ekspresji – mówi Helena Kisielewska, kuratorka ekspozycji.
– Artysta operuje całym arsenałem różnorakich gestów i póz, które pozwalają w pełnym wymiarze wybrzmieć ludzkim postaciom na pozbawionym didaskaliów tle. Malarz głównej wartości dzieła upatruje przede wszystkim w samej plastyce obrazu, starając się konsekwentnie unikać budowania jego jakości za pomocą naddatków w formie treści czy anegdoty – podkreśla.
Barwne akty bez twarzy
Odwiedzający bytomskie muzeum zobaczą blisko 60 wielkoformatowych prac, w tym najnowsze dzieła, które powstały w ciągu ostatnich dwóch lat. Są to przede wszystkim męskie i żeńskie akty, często bez twarzy, uwiecznione na obrazach w zaskakujących pozach. Płótna nasycone są kolorami – żółtym, czerwonym, a także zintensyfikowaną czernią.
– Zawsze gdy oglądałem obrazy czy rzeźby z wizerunkiem człowieka, temperatura odbioru dzieł wzrastała. Dlatego też w swojej twórczości poszedłem tym tropem. Choć niektórzy, oglądając moje prace, odwołują się do twórczości Francisa Bacona, to w przeciwieństwie do niego nie deformuję, a formuję wizerunek człowieka, uzyskując przy tym równie dramatyczny wymiar – mówił w trakcie wernisażu Andrzej Biernacki.
Ekspozycję uzupełnia audiowizualny pokaz najnowszych grafik komputerowych artysty, których tematem także jest człowiek. Aktywność malarza wiąże się także ściśle z obszarem krytyki artystycznej i publicystyki. Biernacki w swoich tekstach podejmował m.in. temat funkcjonowania sztuki w obszarze różnych instytucji kultury.
Jak podkreśla kuratorka wystawy, lekkość pióra, trafność spostrzeżeń, słowna ekwilibrystyka, a także odwaga w prezentowaniu własnych poglądów – to najważniejsze wyznaczniki jego publicystycznej działalności. Obszerny wybór jego tekstów znalazł się w publikacji towarzyszącej wystawie.
Wystawę „Przewrót... do źródeł” oglądać można do 22 listopada. W niedzielę, 13 września, o godz. 15 odbędzie się oprowadzanie kuratorskie po ekspozycji.