Błyszczeć jak Zdzisława Sośnicka. Polska marka przywraca modę sceniczną z czasów PRL
Tańczyć na imprezach w 2019 roku w kreacjach przypominających estradowe kostiumy Izabeli Trojanowskiej, Zdzisławy Sośnickiej czy Ireny Santor. Taki pomysł mają Ewa Stepnowska i Adrianna Małyszko, które stworzyły markę odzieżową Drapella inspirowaną polską modą sceniczną sprzed lat.
Rok 1979. Zdzisława Sośnicka śpiewa w telewizyjnym studiu „Tak chciałabym twoją żoną już być” ubrana w cekinową sukienkę do pół łydki. W tym samym roku w programie Studio Gamma Izabela Trojanowska wykonuje „Liczy się tylko czas”, ma na sobie króciutką, granatową welurową sukienkę. A na festiwalu w Opolu Irena Santor w burgundowej sukni z długim rękawem śpiewa „Walc Embarras”.
Iris Apfel, ikona mody: Ludzie robią wokół mnie tyle szumu, jakbym wynalazła penicylinę
SUKIENKI JAK Z SZAFY MIRY KUBASIŃSKIEJ
Z tęsknoty za takimi strojami 28-letnia Ewa Stepnowska i 24-letnia Adrianna Małyszko stworzyły markę sukienek i kombinezonów Drapella, które stylistyką nawiązują do polskiej mody estradowej lat 60., 70. i 80. – Pomysł powstał trochę z potrzeby, bo w lecie szukałyśmy sukienek na wesele i zamarzyło nam się coś w stylu kreacji Zdzisławy Sośnickiej czy Miry Kubasińskiej – wspomina Adrianna Małyszko.

Najpierw dziewczyny zamówiły trochę sukienek z lat 70. przez portal OLX. – Okazało się, że większość ubrań jest z poliestru, a do tego modele z przełomu lat 60. i 70. szyte były na inne niż dziś sylwetki. A my chciałyśmy ubrań, które będą widowiskowe i wygodne – mówi Ewa Stepnowska.
Wtedy dziewczyny postanowiły same stworzyć sukienki inspirowane stylem polskich diw estradowych. Z pomocą przyszło doświadczenie Ewy, która jest absolwentką Katedry Mody na warszawskiej ASP i od kilku lat prowadzi markę Bodymaps z kostiumami kąpielowymi, także inspirowanymi minionymi dekadami.
Zamiast bikini dziewczyny chcą kostiumy jednoczęściowe. Rozmowa z projektantką marki Bodymaps
Wśród swoich idolek sprzed lat Ewa i Adrianna wymieniają Zdzisławę Sośnicką, Mirę Kubasińską, ale też Beatę Kozidrak. Tyle z Polski, bo Ewa ma też ogromną słabość do Cher.
POŁYSKUJĄCA VIOLETTA I ODWAŻNA BEATA
Nawiązania do słynnych piosenkarek widać też w nazwach kreacji. Jest króciutka welurowa mini Beata (545 zł), biała Zdzisława z długim rękawem i falbaniastym dołem (545 zł), bordowy obsypany brokatem kombinezon Wanda (545 zł) i robiąca największe wrażenie w całej kolekcji sukienka Violetta uszyta z 4,4 metra żakardu połyskującego srebrną nitką (695 zł). Wszystkie ubrania szyte są z dzianin przygotowywanych według projektu dziewczyn w jednej z łódzkich dziewiarni. Każdy model szyty jest bezpośrednio na zamówienie i będzie występował tylko w paru egzemplarzach.

Oficjalnie sukienki Drapelli można od kilku dni zamówić w sklepie internetowym ( www.drapella.love ) i w butiku stacjonarnym Bodymaps (ul. Wiktorska 21). W grudniu marka przedpremierowo zadebiutowała podczas dobroczynnego pokazu mody organizowanego przez Stowarzyszenie na rzecz Muzeum Narodowego w Warszawie. Sukienka Drapelli pojawiła się na wybiegu obok projektów uznanych projektantów: Tomasza Ossolińskiego, Lidii Kality czy MMC. – Każdy z projektantów miał narzucony kolor, w jakim ma być jego kreacja. Nam przypadł fioletowy i wymyśliłam długą suknię w dwukolorowe fioletowe pasy, z długimi bufiastymi rękawami i głębokim dekoltem na plecach – mówi Ewa Stepnowska.
Wszystkie kreacje pokazywane na wybiegu wylicytowano na aukcji, a zwyciężczynie pojawią się w nich 4 marca na hucznym balu dobroczynnym, który odbędzie się w Muzeum Narodowym.