Paul Dano, reżyser filmu "Kraina wielkiego nieba". Chłopak do bicia staje za kamerą
Na Broadwayu zadebiutował w wieku 12 lat. Mając 34, jest już aktorem z dorobkiem i właśnie debiutuje jako reżyser filmem "Kraina wielkiego nieba".

Jako aktor kojarzony głównie dzięki swojej wciąż dosyć młodzieńczej twarzy, jako reżyser okazał się jednak bardzo dojrzały.
Na książkę „Wildlife” Richarda Forda, rozgrywającą się w latach 60. opowieść o rozpadającym się małżeństwie, którego spoiwem próbuje być 14-letni syn Joe, aktor trafił przez przypadek siedem lat temu. Od razu się w niej zakochał i postanowił przerobić na scenariusz filmowy, zwłaszcza że utożsamiał się z nastoletnim bohaterem. – Ta próba trzymania wszystkiego razem, niepozwolenia wydarzeniom potoczyć się w złym kierunku, poczułem, że to o mnie – wspomniał w wywiadzie dla „Timesa”.

Napisanie scenariusza okazało się jednak wyzwaniem. Dano pokazał pierwszą wersję swojej partnerce, aktorce i scenarzystce Zoe Kazan, która jako córka scenarzystów i wnuczka reżysera Eli Kazana o pisaniu wiedziała wiele. Paul Dano prawie nic i dlatego pierwszy szkic był nieczytelny, a Zoe zaoferowała pomoc. W ten sposób para pisała razem scenariusz przez ostatnich siedem lat, pomiędzy swoimi kolejnymi zobowiązaniami aktorskimi.
"I tak cię kocham". Przywraca wiarę w komedie romantyczne
Gdy udało się znaleźć finansowanie na film, Dano pojechał na plan, a Zoe została w Nowym Jorku, gdzie grała w broadwayowskim przedstawieniu „Love, Love, Love”. Wciąż konsultowała jednak sprawy związane z „Krainą...” m.in. zdecydowała o wyborze materiału, z którego została uszyta zielona „desperacka sukienka” Jeannette (Carey Mulligan).

W czasie gdy powstawał scenariusz do „Krainy wielkiego nieba”, Paul Dano zagrał w wielu innych produkcjach. Syn doradcy finansowego i pani domu aktorstwem zajmował się zresztą od najmłodszych lat, najpierw grywając w amatorskich teatrach, gdzie został wypatrzony przez łowcę talentów. I tak w wieku 12 lat zadebiutował na Broadwayu w sztuce „Inherit the Wind”.
Pewnej nocy jego występ przyszedł nawet zobaczyć Arthur Miller, ale – jak wspomina Dano – bardziej od perspektywy poznania słynnego dramaturga cieszyły go obiecane lody.

Wkrótce zaczął też pojawiać się w filmach, a przełomem okazała się rola Dwayne’a, nieodzywającego się brata głównej bohaterki, w obsypanej nagrodami „Małej miss” w reżyserii Jonathana Daytona i Valerie Faris.
Potem posypały się kolejne propozycje, m.in. podwójna rola braci Paula i Eliego Sunday w „Aż poleje się krew” Paula Thomasa Andersona, która zapewniła mu nominację do nagrody BAFTA. Dano zagrał m.in. w „Zniewolonym. 12 Years a Slave” Steve’a McQueena, „Love & Mercy” Billa Pohlada, gdzie wcielił się w rolę Briana Wilsona, frontmana Beach Boys, Jimmy’ego Tree w „Młodości” Paulo Sorrentino czy Hanka, żołnierza, który dźwigał zwłoki Daniela Radcliffe’a w „Człowieku-Scyzoryku” Dana Kwana i Daniela Scheinerta. Większość jego dotychczasowych ról sprawia, że publiczności kojarzy się z psychopatami bądź chłopcami do bicia, a na jego stronie na IMDB można nawet przeczytać, że dostawanie lania to jego znak rozpoznawczy. Co go bawi, choć się z tym nie zgadza. I trudno nie przyznać mu racji, bo np. w „Zniewolonym” to jego postać przejawiała tendencje sadystyczne.
Ostatnio serca widzów podbił jako zaskakująco kruchy i wzruszający Piotr Bezuchow w serialowej wersji „Wojny i pokoju” BBC, w którym dotrzymywał kroku plejadzie brytyjskich gwiazd. Teraz można go też zobaczyć na HBO w miniserialu „Ucieczka z Dannemory”, w którym razem z Benicio Del Toro wcielają się w role dwóch skazańców, którym udało się uciec z jednego z najlepiej strzeżonych więzień w USA.
„Kraina wielkiego nieba” na pewno nie będzie jedynym filmem jego autorstwa. Chce wrócić do reżyserii, ale jeszcze nie wie kiedy. Teraz wraz z Zoe Kazan zamierzają z dala od blasku fleszy skupić się na wychowaniu córki Almy, która urodziła się w sierpniu tego roku.