Płyty tygodnia: Artur Rojek, Obibox, Mikromusic i Trupa Trupa
Trupa Trupa igra sprzecznościami, Artur Rojek szuka intymności, Mikromusic czarują poetycką delikatnością a Obiboksi proponują warszawski rock'n'roll z wyczuwalną w nutach melancholią - to nasza muzyczna ścieżka tygodnia
ARTUR ROJEK
KONCERT W NOSPR
Kayax
Artur Rojek w poszukiwaniu skrajnej intymności. Przećwiczony na wielu występach, tych w klubach, plenerach czy filharmoniach, materiał z solowej płyty Rojek postanowił w końcu zamienić na album koncertowy. I słusznie, bo takie kompozycje jak „Beksa” czy „Pomysł 2”, które w wersjach studyjnych brzmiały pierwszorzędnie, w konfrontacji z publicznością nabierają nowych wymiarów, głębi, gdy trzeba siły, a kiedy indziej delikatności.
Rojek nie traktuje swoich nagrań z kanoniczną dokładnością, pozwala im żyć, zmieniać się, ewoluować, zwalniać, przyspieszać. I ten gest wolności się sprawdza. Obok kompozycji z albumu „Składam się z ciągłych powtórzeń” na płycie znalazły się też arcyprzebój „Długość dźwięku samotności” z czasów Myslovitz czy „Cucurrucucu Paloma” znany m.in. z wykonania Caetano Veloso.
OBIBOX
CZASY NIEPEWNE
Spółdzielnia

To warszawski rock’n’roll, z jego romantyczną zadziornością, żywiołową energią, poetycką butą, słabością do melodii, przy których można zatańczyć i w końcu z wyczuwalną w nutach melancholią.
Jako że panowie z zespołu nie są już nastolatkami (tak mówi bezlitosna metryka, bo serca wciąż pewnie mają łobuziackie), to i muzyka, i słowa bywają podszyte sentymentem – a to wspomną czasy koncertów w Punkcie, na Dobrej czy Galerii Off, a to przywołają szaleństwa i magię pierwszych miłości. Nie jest jednak tak, że Obiboksi żyją przeszłością. Ich światem są zgodnie z tytułem „Czasy niepewne”, gdzie jest miejsce i na miłość („Patrzeć, nie wiedziałem, że to ważne. Ty to umiesz, jak ty to umiesz ładnie robić”), i igranie ze światem („Człowiek może coś spierdolić. Coś odpuścić, sobie dać czas wolny”).
MIKROMUSIC
TAK MI SIĘ NIE CHCE
yMusic /Wydawnictwo Agora

Zachwycą popową melodią, zadziwią estradowym rozmachem, oczarują poetycką delikatnością. Mikromusic budują swój muzyczny świat z wielu elementów, ale odgrywają je na własną nutę. Są czuli, ale też niesłychanie stanowczy i konsekwentni w swoich kompozycjach (konsekwentni również w działaniu, zespół dzięki wsparciu fanów wydał płytę sam, nie musząc się godzić na żadne kompromisy).
Brzmienie Mikromusic na „Tak mi się nie chce” jest właściwie ponadczasowe, grupa ani nie podtruwa swojej muzyki narkotykiem sentymentu, ani też nie stara się brzmieć jak z nieodległej przyszłości. Co więcej, trudno jest też grupę porównać do rówieśników na polskiej scenie. Mikromusic z anielskim, otwierającym wyobraźnię i serce głosem Natalii Grosiak są klasą samą w sobie.
TRUPA TRUPA
JOLLY NEW SONGS
Antena Krzyku

Nastrój nad doskonałość precyzji. Możesz być wirtuozem nad wirtuozami, ale bez tej skrytej gdzieś w głębi duszy umiejętności malowania emocjonalnych pejzaży będziesz co najwyżej robotem, nie artystą. I Trupa Trupa wie o tym świetnie. Ich tegoroczna płyta, już przez krytyków krajowych i zagranicznych obsypana laurkami, jest właśnie takim wielkim ćwiczeniem z nastroju, emocji i uczuć. Trupa Trupa potrafi porywać monotonią i zapętleniem, wywoływać ciarki zderzaniem ze sobą niepokojącego spokoju i niespokojnego hałasu, hipnotyzować rytmem przełamanym i połamanym, ale w jakiś dziwny sposób zdyscyplinowanym. Trupa Trupa igra sprzecznościami, ale nie dla samej zabawy czy przyjemności, jest w tym coś ważniejszego, bo sięgającego emocji właśnie. „Jolly New Songs” to jedna z najważniejszych polskich płyt 2017 r., a pewnie i całej dekady.