Co jest Grane 24 Co jest Grane 24 18 wydarzeń dziś
wróć zmień
Najbardziej popularne:
5 +25 km 50
Zastosuj
  • wydarzenia
  • repertuar kin
  • repertuar teatrów
  • magazyn kulturalny
  • bilety cjg24
  • zjedz to w Warszawie
  • Co Jest Grane 24 Festival 2019
  • Białystok New Pop Festival 2019

Najczęściej czytane

  • magazyn kulturalny

  • wszystkie artykuły
  • o filmie
  • o muzyce
  • o teatrze
  • o wystawach
  • dla dzieci
  • w mieście
  • quizy
REKLAMA
Weronika Gogola / Fot. Michał Majernik

Na początku miałam kompleksy, że jestem ze wsi

Rozmawiał Łukasz Grzesiczak| 07-12-2017

Sporo czasu poświęciłam rzeczom, które nie dotyczą pisania. W końcu zrozumiałam, że muszę skończyć książkę. Teraz albo nigdy. Nie chciałam być jak ci ludzie w Krakowie czy w Bratysławie, którzy opowiadają o książkach, które - być może - kiedyś napiszą - mówi pisarka i tłumaczka Weronika Gogola. Jej książka "Po trochu", która ukazała się nakładem Książkowych Klimatów, to jeden z najciekawszych debiutów tego roku.

DEBIUT LITERACKI

ROZMOWA Z
WERONIKĄ GOGOLĄ, pisarką

Łukasz Grzesiczak: Jesteś tłumaczką, ale zdecydowałaś się na napisanie powieści. Skąd pomysł na prozatorski debiut?

Weronika Gogola: – Kiedy miałam 21 lat, umarł mój tata. Należę do osób, dla których twórcze działanie jest wentylem bezpieczeństwa. Zaraz po jego śmierci zdawałam na studia do PWST w Krakowie. Przygotowałem egzemplarz reżyserski na podstawie dramatu dotyczącego rodziny. Po śmierci taty próbowałam lepiej go zrozumieć. Te przygotowania do egzaminu miały dla mnie funkcję terapeutyczną. Jednak to nie wystarczyło.

Dostałaś się?

– Niestety, nie, Mikołaj Grabowski zjechał mnie z góry na dół, bo łączyłam rozbieżne poetyki. Później bardziej zajmowałam się swoim ego niż potrzebą dialogu z ojcem, ale pewne tematy rykoszetem zawsze wracają. O śmierci taty – zresztą piszę o tym w książce – dowiedziałam się na Kopcu Kraka. Potem w Krakowie zamieszkałam na Podgórzu i codziennie patrzyłam w kierunku tego kopca. To było dla mnie ogromne wyzwanie, przez długi czas po jego śmierci tam nie chodziłam. Bałam się. Wreszcie postanowiłam coś z tym zrobić. Z jednej strony chodziło o nawiązanie dialogu z moim zmarłym ojcem, z drugiej wypełnienie misji, którą mi powierzył. Dla niego rodzina była czymś bardzo ważnym. Poczułam, że powinnam dać jej coś od siebie. Pisanie książki było dla mnie także zadaniem quasi-terapeutycznym.

Jak pracowałaś nad „Po trochu”?

– Książkę pisałam trzy lata. To był dla mnie intensywny czas pracy. Choć wiem, że trudno niektórym osobom wytłumaczyć, że pracą jest chodzenie i myślenie. Nie zstąpił na mnie Duch Święty, bardzo długo myślałam nad koncepcją. Wreszcie zdecydowałam o jej strukturze. Pisałam ją jak scenariusz filmowy, do całej sprawy podeszłam bardzo rzemieślniczo. W swoim podgórskim mieszkaniu całą ścianę miałam w fiszkach i tak zabrałam się do pisania o kolejnych stratach, które były moim udziałem. Pisałam dosyć długo, w tym czasie pracowałam też na kasie w krakowskiej Ikei, tłumaczyłam, wyjechałam do Bratysławy do pracy. Sporo czasu poświęciłam rzeczom, które nie dotyczą pisania. W końcu zrozumiałam, że muszę skończyć książkę. Teraz albo nigdy. Nie chciałam być jak ci ludzie w Krakowie czy w Bratysławie, którzy opowiadają o książkach, które – być może – kiedyś napiszą.

W końcu się udało...

– Dostałam się na stypendium, podczas którego tłumaczyłam bajkę słowackiego pisarza. Była dosyć krótka, więc miałam też czas na książkę. Dostałam swój pokoik, który traktowałam jako pracownię. W domu się trudno pisze – a to pranie zrobisz, a to ugotujesz obiad... To stypendium pomogło mi siąść i skończyć książkę.

Nie miałaś problemów z zainteresowaniem swoim debiutem wydawców?

– Miałam prościej, bo wydawnictwo, dla którego tłumaczyłam, wiedziało, że coś piszę. Początkowo nie byli zainteresowani, Książkowe Klimaty specjalizują się w wydawaniu literatury zagranicznej. Po drodze próbowałam zainteresować publikacją innych wydawców.

Wysyłałaś do nich wydruk?

– Nie, opowiadałam o książce osobom, które spotkałam. Dopiero potem wysyłałam wydruk. Myślę, że to skuteczniejsze działanie. Ostatecznie Książkowe Klimaty zdecydowały się na wydanie książki. Postanowiłam być im wierna. Wiele im zawdzięczam, zaufali tłumaczce debiutantce.

Twój przykład zadaje kłam temu, że trudno jest wydać pierwszą książkę...

– Śmieszy mnie to narzekanie, jak jest trudno. Nie miałam żadnych znajomości, studiowałam ukrainoznawstwo na UJ. Poznawałam ludzi na konferencjach, festiwalach, jeździłam na Forum Wydawców do Lwowa.

To powieść autobiograficzna?

– Tak, ale to nie jest reportaż o mojej rodzinie, ale powieść. To książka o mnie. Ludzie, którzy mnie znają, w całości odnajdują mnie w tej książce.

Rodzina – tak jak dla twojego ojca – jest dla ciebie ważna?

– Bardzo, zrozumiałam to po jego stracie. Jesteśmy z chłopskiej rodziny, żadne falbanki, tylko jedzenie perzu na przednówku. Tata był artystą, intelektualistą, zdecydował się na mieszkanie na wsi. Był piewcą tych wartości, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Nie było w tym żadnej chłopomanii. Po prostu był dumny z tego, że jest chłopem. To w stu procentach przeszło na mnie.

Chyba nie od razu?

– Na początku miałam związane z tym kompleksy. Wtedy jeszcze były większe niż dziś różnice między dziećmi z miasta a ze wsi. Dziś już tego nie ma, ale kiedy byłam mała, było to problemem. Ojciec wymyślił, że co pięć lat będzie organizował zjazdy całej rodziny. Pierwszy odbył się w okresie mojego buntu. Nie czesałam włosów, słuchałam metalu, byłam zażenowana, że muszę iść na jakieś spotkanie rodzinne. Msza, wizyta na cmentarzu, siedzenie z ciotkami... Jednak potem czekałam na kolejny zjazd.

Dlaczego?

– Rodzina daje mi poczucie siły, dzięki niej wiem, kim jestem, skąd jestem. Zawsze mogę na nich liczyć. To nie jest żadna gloryfikacja, bo wszyscy w naszej rodzinie mają swoje charakterki. Bywają też konflikty, zresztą jak w każdej. Moja prababka miała 10 dzieci i na tych zjazdach są jej wszyscy potomkowie. Jako jedyna z kuzynostwa dbam o to, by znać wszystkich. Nawet tych nowo przybyłych. Przy takiej wielkiej rodzinie znajdzie się i prawnik, i lekarz, i organista. Potem ze wszystkim jest łatwiej. Mamy też księży. Na wszystkich członków rodziny zawsze mogę liczyć, ale najważniejsze dla mnie jest, że wiem, kim jestem. Mam trzydziestkę, ale nie mam żadnego kryzysu tożsamości.

Jednak uciekłaś z rodzinnej miejscowości...

– Swoją wieś noszę w sobie. W województwie małopolskim jest kilka miejscowości Olszyny, moje są między Jasłem a Tuchowem. W 90 proc. jestem olszynianką, ale mam głęboką potrzebę znalezienia czegoś swojego. Zakochałam się w Słowacji, jako państwie, i postanowiłam, że chcę tam żyć. Tutaj chcę budować swoją córowiznę.

Weronika Gogola – urodzona w 1988 roku w Nowym Sączu. Wyrastała w Olszynach, którym to postanowiła poświęcić swój debiut prozatorski. Tłumaczy ze słowackiego i ukraińskiego. Skończyła ukrainoznawstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Dziś mieszka w Bratysławie.

czytaj także

10 000 książek dla bibliotek szkolnych!
  • w mieście

Każdy głos się liczy! Od Ciebie zależy, które podstawówki otrzymają od Empiku 10 tys. książek

Aż 550 bibliotek ze szkół podstawowych z całej Polski powalczy o 10 tysięcy książek. To rekordowa liczba zgłoszeń w corocznym konkursie "Tysiąc powodów by czytać". Dziesięciu zwycięzców wyłoni głosowanie, które startuje 24 października w aplikacji mobilnej Empiku. Każdy może oddać codziennie 1 głos - aż do 28 listopada.

W Fab Labie działa m.in. stolarnia
  • w mieście

Tu nauczysz się lutować, haftować i budować własne instrumenty. Fab Lab stawia na kobiety

Fab Lab na ul. Twardej 14/16 w Warszawie to pracownia, w której nauczysz się podstaw stolarki, krawiectwa, obsługi plotera laserowego, programowania. Odbywają się tu bezpłatne kursy zawodowe dla kobiet i otwarte warsztaty rodzinne

  • w mieście

Nowe miejsce na kulinarnej mapie Warszawy. No Problem, czyli bezproblemowo i wegańsko

Chłodnik w wersji kanapkowej, sałatka z "fetą" z migdałów czy burger na piwnym sosie. Wszystko w wersji wegańskiej. W Warszawie otworzył się , , No Problem, nowa restauracja z kuchnią roślinną.

NA Targu Śniadaniowym można zjeść produkty z różnych stron świata
  • w mieście

Jajecznica na trawie i pankejki w cieniu drzewa. Gdzie zjeść śniadanie w plenerze?

Czy może być coś przyjemniejszego niż późne, leniwe śniadanie na świeżym powietrzu? Polecamy miejsca, w których jajka po benedyktyńsku, owsianki, jaglanki, serdelki i pankejki konsumuje się w cieniu drzew, z widokiem na niebo, rzekę albo na miasto

Z ogrodu na dachu BUW-u jest też piękny widok
  • w mieście

Kiedy kwitnie tysiąc róż, a heliotrop pachnie wanilią. Przewodnik po warszawskich ogrodach

Przed nami dwa ostatnie tygodnie lata. Zamiast męczyć oczy przed komputerami i serialami, spędźmy te dni w kwiatach i w zieleni, tym bardziej, że w warszawskich i podwarszawskich ogrodach jest co oglądać i co robić

Na scenie Lata Konesera wystąpił m.in. L.U.C.
  • w mieście

Lato Konesera: Spędź kulturalny sierpień w dawnej fabryce wódek

Kino pod chmurką, koncerty Rebeki i Arka Jakubika, spotkania z pisarzami i pisarkami, jazzowe czwartki i niedziele z muzyką klasyczną - sprawdź, co się będzie działo w sierpniu na festiwalu Lato Konesera

REKLAMA
  • Wyborcza.pl
  • Wyborcza.biz
  • Wysokie Obcasy
  • CoJestGrane24
  • Wydarzenia pochodzą z bazy danych Coigdzie.pl Sp. z o.o.
wydarzenia
  • Muzea, wystawy i wernisaże
  • Co Jest Grane 24
  • Europejskie Targi Muzyczne 2016
  • Co Jest Grane 24 Festival
  • Premiery teatralne
  • Filmy i premiery filmowe
  • Repertuar kin
  • Repertuar teatrów
  • Koncerty
  • Trasy koncertowe
  • Imprezy w Twoim mieście
  • Orange Warsaw Festival 2017
  • Olsztyn Green Festival 2017
  • Szczecin Jazz Festival 2017
miejsca
  • Mojo Picon
  • Wi-Taj na placu Konstytucji
  • Najlepsze lody w Warszawie
  • Podkowa Wine Depot
  • 12on14 Jazz Club
  • NOSPR
osoby
  • Maciej Stuhr
  • Jennifer Lawrence
  • Margot Robbie
  • Przemysław Wojcieszek
  • Andrzej Chyra
  • Madonna
  • Hugh Grant
  • Marta Nieradkiewicz
  • Woody Allen
  • Izabela Trojanowska
  • Olivier Heim
  • Diana Krall
  • Artur Rojek
  • Dave Gahan
  • Kasia Smutniak
  • Wynton Marsalis
  • Deborah Brown
  • Michalina Wisłocka
recenzje filmów
  • Ojcowie i córki
  • Kobiety bez wstydu
  • Pięćdziesiąt twarzy Blacka
  • Copyright © Agora SA
  • O nas
  • Reklama w Gazecie Wyborczej
  • Prywatność
  • Nasze tematy
  • Licencje/Kontent
  • Kontakt
  • Pomoc