Andrzejki. Dlaczego wierzymy, że "w wigilię Jędrzeja świętego ujrzymy oblubieńca swojego"?
29 listopada, w wigilię imienin Andrzeja, wiele z nas szuka informacji o swojej przyszłości. W ostatnich dniach listopada wróżyli sobie już starożytni Grecy, inni historię naszych andrzejek wywodzą z tradycji starogermańskiej. Andrzejkowe wróżby są popularne do dziś. A w niektórych krajach 30 listopada jest nawet dniem wolnym od pracy!
W XXI wieku w Polsce mało kto wierzy w skuteczność zaklęć czy informacyjną wartość lania wosku i rzucania obierkami od jabłek, to jednak co roku w wigilię imienin Andrzeja jak kraj długi i szeroki odbywają się wieczory wróżb.
Andrzejki. Przedstawiamy 10 Andrzejów polskiej kultury

Najstarsze znane pisane wzmianki o andrzejkowych rytuałach pochodzą z XVI wieku, ale badacze uważają, że ten obyczaj był praktykowany już w wieku XIII. Pierwotnie w wigilię imienin Andrzeja, czyli 29 listopada, wróżyły sobie tylko kobiety (dla panów zarezerwowane były katarzynki, odbywające się pięć dni wcześniej), a cel owych wróżb był ściśle matrymonialny. Mówiąc krótko: chodziło o zebranie jak najbardziej szczegółowych informacji o przyszłym małżonku. W dawnych czasach takie wróżby traktowane były bardzo poważnie (wierzono, że pojawiające się w nich przepowiednie przysyłają duchy z zaświatów), dlatego też wszelkie rytuały odprawiano w samotności. Z czasem jednak wróżenie stało się zabawą towarzyską, a wiele do dziś popularnych wróżb wręcz należy wykonywać w szerszym gronie.
Katarzynki. "W noc świętej Katarzyny pod poduszką są dziewczyny"
Andrzejki są popularne nie tylko w Polsce. Informacji o swojej przyszłości poszukują też Niemcy, Szwajcarzy, Austriacy, Słowacy, Czesi, Rosjanie, Ukraińcy i Białorusini. Wiele obrzędów związanych z postacią św. Andrzeja odbywa się w Szkocji, której ów święty jest patronem, a 30 listopada jest tam świętem i dniem wolnym od pracy. Podobnie w Rumunii. Szczęściarze!
Andrzejkowe wróżby to do siebie mają, że jak wyjdą, wszystkie się sprawdzają!
- mówi ludowe powiedzenie. Może właśnie dlatego nawet w XXI wieku tak chętnie sobie wróżymy. W podtrzymaniu tej tradycji z pewnością pomaga fakt, że nie jest to już rytuał zarezerwowany tylko dla kobiet, nie musi też dotyczyć wyłącznie potencjalnego męża - wyniki wróżb opowiadają o najróżniejszych aspektach przyszłości.

Najbardziej znanym obrzędem andrzejkowym jest lanie wosku. Roztopiony wosk, przelany przez dziurkę od klucza, miał się układać we wzory, będące wskazówkami na temat przyszłych zdarzeń. Z pewnością najweselszym elementem tego rytuału jest wspólne interpretowanie uzyskanych z wosku kształtów (dokonuje się tego oglądając rzucany przez nie cień).
Podobną zabawą jest doszukiwanie się kształtów liter w obierkach od jabłek, które rzuca się przez ramię za siebie. Litera, jaką utworzy długa skórka, to pierwsze imię przyszłego małżonka. Karteczki z literami lub wręcz całymi imionami można też ukryć we wnętrzu gotowanych o północy pyz, aby podczas jedzenia dowiedzieć się, jak będzie miał na imię mąż. Karteczki z męskimi imionami można też przypiąć do krawędzi miski z wodą, a następnie na wodę puścić na spodeczku zapaloną świeczkę - ta wskaże imię męża podpalając kartkę z jego imieniem.
Bo jednak najwięcej wróżb andrzejkowych dotyczy nadal małżeństwa. Można wróżyć z butów: układane w szeregu jeden za drugim, a następnie kolejno przekładane dziewczęce buty miały wskazać tę, która pierwsza wyjdzie za mąż (będzie to ta, której but pierwszy sięgnął progu). Można pod czterema kubkami ukryć różaniec, monetę, klucz i obrączkę. Panna, która wylosuje obrączkę (wstążkę z czepka lub kwiat - w zależności od regionu) najszybciej wyjdzie za mąż, różaniec - pójdzie do klasztoru, monetę – znajdzie bogatego męża, a ta, która sięgnie po klucz - zostanie starą panną (zamiast klucza pojawić się mógł także listek).

Do pomocy we wróżbach "zatrudniano" dawniej zwierzęta. Do kręgu, w którym siedziały młode kobiety, wpuszczano gąsiora lub koguta. Ta, do której pierwszej podszedł ptak, miała najszybciej stanąć na ślubnym kobiercu. Podobny obyczaj dotyczył także psa – jego jednak panny kusiły plackiem z tłuszczem lub kością.
Kolor włosów przyszłego męża można było poznać za pomocą wróżby z atramentem i wodą. Pomiędzy rozlane na stole krople wody i atramentu należało położyć zapaloną świeczkę – gdy płomień zbliżał się do wody – męża należało szukać wśród blondynów, jeśli do atramentu – wśród ciemnowłosych.
Sympatyczna jest wróżba dla cierpliwych. W andrzejki można wstawić do wazonu z wodą gałązkę jabłoni lub wiśni. Ta panna, której gałązka do Bożego Narodzenia zakwitnie, w kolejnym roku na pewno stanie na ślubnym kobiercu.
I tak w XXI wieku, choć nie wierzymy w przesądy i zabobony, w tę jedną noc, 29 listopada, mamy nadzieję, że "w wigilię Jędrzeja świętego ujrzymy oblubieńca swojego".