OFF Festival 2017. Proponujemy kilka muzycznych ścieżek
Będzie chuligański post punk z brytyjskiej ulicy, afrykańskie rytmy, węgierska elektronika, prawosławny black metal i wiele więcej. Najbujniejsze muzyczne życie toczy się poza głównym nurtem.
Tegoroczny OFF Festival to trzy dni i prawie 80 artystów, którzy przyjadą do Katowic z całego świata. Czeka nas gorący i nieprzespany weekend. Proponujemy kilka ścieżek, którymi można przejść przez labirynty programu tegorocznego festiwalu.
GWIAZDY ŚWIECĄ JASNO
Dwa lata temu w tym samym miejscu Patti Smith wołała do ludzi ze sceny, żeby szli zmieniać świat na lepsze. Czy w tym roku do aktywizmu wzywać będzie inna dama alternatywnego rocka, PJ Harvey?

Niewykluczone, bo ostatnie dwie płyty Brytyjki – „Let England Shake” i „The Hope Six Demolition Project” to wyraźny zwrot w kierunku społecznego i politycznego zaangażowania. Niezależnie od tematyki, którą poruszy, i klimatu, jaki stworzy, PJ Harvey na scenie po prostu trzeba zobaczyć, bo to wielka artystka, jedna z najważniejszych kobiet w historii muzyki rockowej i bez wątpienia największa gwiazda tegorocznego OFF Festivalu. Na głównej scenie zobaczymy ją w sobotę o godz. 19.40.

Część piątkowej nocy fani PJ Harvey spędzą pewnie na koncercie Feist, która zagra w tym samym miejscu o północy. To jej pierwszy występ w Polsce. Tym, którzy chcą się spotkać z legendami alternatywnego grania, przed Feist proponujemy wybrać się na koncert BEAK>. To projekt współtworzony przez Geoffa Barrowa, założyciela Portishead.
W sobotę o północy poszukiwacze gwiazd będą mieć twardy orzech do zgryzienia, bo na Scenie Trójki Artur Rojek z Kwadrofonikiem będą grać „Symfonię przemysłową nr 1”, a na Głównej wystąpi Talib Kweli, jedna z najważniejszych postaci współczesnego amerykańskiego hip-hopu, choć pozostająca nieco w cieniu chętniej pozujących na ściankach kolegów. Talib współpracował z nimi wszystkimi – z Mos Defem, Kanye Westem, Kendrickiem Lamarem czy Pharrellem Williamsem. Nie projektuje ubrań, woli zbierać pieniądze na rzecz chorych na AIDS albo protestować przeciwko brutalności policji. Słynie ze swego zaangażowania w sprawy społeczne.
Szykujcie siły na niedzielę. O godz. 22 na Scenie Trójki zagra legenda szkockiej alternatywy Arab Strap. Stamtąd biegnijcie na Scenę Eksperymentalną, gdzie wystąpi This Is Not This Heat, którzy na przełomie lat 70. i 80. wyznaczali nowe, wiodące w kierunku awangardy drogi na punkowej scenie. Na ich twórczość powołują się dzisiaj najróżniejsi artyści od Caribou i Hot Chip, przez Danny’go Browna po Animal Collective. Potem już tylko Swansi (Scena Główna, o północy).
EKSTREMALNIE DOBRA MUZYKA
Organizatorzy OFF Festivalu, układając program, zawsze myślą ciepło o fanach ekstremalnych brzmień i tajemniczych, efemerycznych muzycznych zjawisk.

W piątek o godz. 22.55 na Scenie Eksperymentalnej kuratorowanej przez Michaela Girę zagra Hexa. Koncert enigmatycznej polskiej grupy Batushka (w piątek o północy na Scenie Trójki) od dawna zapowiadany jest jako jedno z największych wydarzeń tej edycji festiwalu. Tłumy pewnie będą chciały zobaczyć zamaskowanych „mnichów” łączących black metal z muzyczną tradycją prawosławia.
W sobotę przyjdźcie wcześnie, bo o 16.55 na Scenie Leśnej zagra SIKSA, czyli „infantylny i aspołeczny koszmar ze scen punkowych, teatralnych i literackich”. Głośno o nich, będzie okazja, żeby sprawdzić, o co to całe zamieszanie. W sobotę na Scenie Leśnej (o godz. 21) na fanów ekstremalnego metalu i innych, którzy będą mieli ochotę skąpać się w hałasie, czekać będzie też amerykańska formacja Wolves In The Throne Room. O godz. 1.20 polecamy Scenę Eksperymentalną, gdzie swoje rytuały odprawiać będzie rosyjska Phurpa, która odwołuje się do tybetańskich tradycji religijnych sprzed czasów buddyjskich. Takie rzeczy tylko na OFF-ie, więc nie przegapcie.
W niedzielę kolejny punkt obowiązkowy tej edycji – o godz. 22.05 na Scenie Głównej grupa Boris zagra swój album „Pink” sprzed ponad dekady. To jeden z najważniejszych krążków wyprodukowanych przez tych japońskich eksperymentatorów nieustannie meandrujących między metalem, noisem i różnymi odmianami rocka. Wcześniej proponujemy Wrekmeister Harmonies, a o 1.55 naprawdę mocne uderzenie na Scenie Trójki – Moor Mother. Jej twórczość bywa nazywana „hardcorową poezją” i choć artystka odżegnuje się od takich kategoryzacji, to jest to dość trafne określenie. Jej wydany w zeszłym roku debiutancki album „Fetish Bones” to żarliwa poezja wykrzykiwana na tle zgrzytliwej elektroniki. „Rolling Stone”, Pitchfork i The Wire uznały go za jedno z najważniejszych wydawnictw roku.
STREFA WYPOCZYNKOWA
W programie są też koncerty, podczas których będzie można trochę odsapnąć. Zapraszamy w piątek na Scenę Eksperymentalną. Tego dnia jej kuratorem będzie lider Swans Michael Gira.
Kto by się spodziewał, że ekspert od robienia ekstremalnego hałasu postawi na łagodne brzmienia?
Zaprosił m.in. gitarzystę Raphaela Rogińskiego i Szwedkę Annę Von Hausswolff, w której twórczości czysty jak łza wokal towarzyszy pięknym melodiom w bogatej, instrumentalnej oprawie. Koncert o godz. 1.25. Wcześniej, o 20.45 na „swojej” scenie zagra też sam Gira.
W piątek tłumy będą na pewno na koncercie Helado Negro (godz. 21.50, Scena Trójki). Roberto Carlos Lange to urodzony na Florydzie, mieszkający w Nowym Jorku syn imigrantów z Ekwadoru, który nagrywa dla wytwórni Sufjana Stevensa. Tworzy hipnotyzujący, niespieszny electro-pop z posmakiem latynoskich brzmień. To nie będzie dyskoteka na plaży, ale raczej nie przesiedzicie tego koncertu.
W niedzielę można łagodnie zacząć festiwalowy dzień z Kobietą z Wydm, czyli nowym projektem niestrudzonego Błażeja Króla (godz. 15.35, Scena Leśna). Godzinę później w tym samym miejscu spotkanie z Circuit des Yeux, czyli obdarzoną oryginalnym, niskim głosem amerykańską wokalistką Haley Fohr. To piosenki, których będziecie potem słuchać w deszczowe jesienne wieczory. O godz. 17.45 na Scenie Trójki posłuchajcie Frankie Cosmos, która zaczynała karierę jako tworząca melancholijne piosenki utalentowana bandcamperka, kiedy jeszcze nikt w muzycznym świecie nie wiedział, że jest córką aktora Kevina Kline’a.
OFF-OWY DANCING
Zamiast zamiatać podłogę grzywą i nabijać sobie siniaki w pogo, wolicie po prostu potańczyć? Nie ma sprawy, w piątek o 1.25 na Scenie Leśnej z sennością pomoże wam walczyć aktywistka i didżejka The Black Madonna. W sobotę imprezowy będzie początek dnia na Scenie Eksperymentalnej, która tego dnia będzie folkowa. O godz. 15.35 zagrają Frele, dziołchy stąd, które nagrywają śląskie wersje znanych przebojów. Nie wiem, czy będzie się dało do tego tańczyć, ale pośpiewać na pewno będzie można. O godz. 22.05 na Scenę Główną wejdą Mitch & Mitch, a nikt tak jak oni nie potrafi rozkręcić dancingu z prawdziwego zdarzenia. Ostatnio Mitche byli na OFF-ie ze Zbigniewem Wodeckim, więc przygotujcie się też na odrobinę wzruszeń.
Potem trzeba będzie podjąć trudną decyzję, bo gdy o 23.10 na Scenie Leśnej koncert zaczynać będzie przebojowa Jessy Lanza, to na Eksperymentalnej zacznie grać Janka Nabay i The Bubu Gang ze Sierra Leone. O 1.20 na Scenie Leśnej porcja dobrej tanecznej elektroniki w wykonaniu Kornela Kovacsa, z pochodzenia Węgra, z wyboru obywatela świata.
W niedzielę znów warto przyjść wcześniej, bo o godz. 17.45 na Scenie Głównej Idris Ackamoor i The Pyramids, czyli kolejna dawka afrykańskich brzmień, choć w innym afrobeatowo-free-jazzowym wydaniu.
DLA FANÓW ZGRZYTAJĄCYCH GITAR
Artur Rojek nie byłby sobą, gdyby nie zadbał o solidną reprezentację gitarowych zespołów w programie tegorocznego OFF Festivalu. W piątek zagrają dwa brytyjskie zespoły, które osobiście nam polecił – o godz. 16.55 na Scenie Leśnej Shame, a o 19.40 na Scenie Trójki Idles. O tej samej porze na Głównej zagra znakomita polska Trupa Trupa.

Panowie kończą właśnie pracę nad nowym albumem „Jolly New Songs” i chodzą słuchy, że ma być jeszcze lepszy niż ich „Headache” z 2015 roku, o którym pisała prasa muzyczna na całym świecie. Fanom zgrzytających gitar w piątek polecamy jeszcze Shellac, który wraca po wielu latach nieobecności na europejskich festiwalach (godz. 21.50, Scena Główna), a w sobotę Sheer Mag (godz. 17.40, Scena Główna). W niedzielę (godz. 19.55, Scena Trójki) nie omińcie koncertu Preoccupations. Kanadyjczycy nie mają ręki do wymyślania nazw swojego zespołu, ale na szczęście mają talent do grania. Znacie ich, to dawny Viet Cong, o którego debiucie rozpisywali się dwa lata temu wszyscy. Zachwytom towarzyszyły głosy oburzenia, bo nazwa grupy, szczególnie w USA, nie kojarzyła się dobrze. Mamy więc teraz Preoccupations, które nie kojarzy się z niczym, i nową płytę. Bardzo dobrą.
OFF Festival. 4-6 sierpnia, Dolina Trzech Stawów, Katowice. Karnet trzydniowy 340 zł, bilety jednodniowe 160 zł. Więcej informacji na www.off-festival.pl