Tańce, światła, hity. Justice i Imagine Dragons - gwiazdy drugiego dnia Orange Warsaw Festival
Na Torze Wyścigów Konnych na Służewcu w Warszawie skończył się Orange Warsaw Festival. Gwiazdami byli Kings of Leon, Imagine Dragons, Justice. Ale tłumy przyszły też na polskich artystów - Łonę i Webbera, Marię Peszek, Darię Zawiałow.
Kilkanaście tysięcy ludzi bawiło się na pierwszym dużym polskim festiwalu plenerowym - Orange Warsaw Festival.
Z wieloma artystami Orange Warsaw Festivalu można było spotkać się w newsroomie CJG24. PRZECZYTAJ RELACJĘ
Drugi dzień festiwalu to przede wszystkim koncerty zagranicznych gwiazd rocka - Imagine Dragons czy Two Doors Ciemna Club. Od wczesnego popołudnia fani ściągali na teren Toru Wyścigów Konnych, by zobaczyć swoich idoli. Nie zawiodła pogoda, przez cały dzień festiwalowe sceny były skąpane w słońcu.
Choć widzów było nieco mniej niż w piątek, to zarówno pod główną scena, jak i w namiocie Warsaw Stage było gęsto od fanów.
Justice - nie zabrakło im tchu
Ubiegłoroczną edycję Orange Warsaw Festivalu zamknął Skrillex, czym wysoko postawił poprzeczkę wykonawcy, który miał pożegnać publiczność kolejnej edycji.

Nie bez przyczyny więc to właśnie Gaspard Auge i Xavier de Rosnay zostali poproszeni o zamknięcie Orange Stage w tym roku. Koncert Justice był najbardziej oczekiwanym występem Orange Warsaw Festival 2017. I choć publiczność nie spisała się na medal (zadziwiająco niska frekwencja), duet poradził sobie świetnie.
"Civilization", "D.A.N.C.E", "Fire", "Heavy Metal", "Pleasure", "Randy", nieśmiertelne "Never Be Alone" - przeboje Justice można wymieniać jednym tchem. Artystom tchu nie zabrakło - Justice łączyli dobrze znane taneczne utwory (na dźwięk "Never Be Alone" publiczność zerwała się do tańca, a fragment "Because we are your friends, you'll never be alone again" nuciła długo po koncercie) z nowymi, także sprzyjającymi śmiałym podrygom, brzmieniami z ostatniego albumu "Woman" (2016).

Osobny poklask należy się grze świateł. Zgodnie z tradycją, Justice powitali publiczność wizualizacją z krzyżem w tle. I tak, jak paryski duet ma w zwyczaju, spektakularne światła (m.in. przemieszczające się nad sceną reflektory i mieniące wizualizacje) towarzyszyły im przez cały koncert. Jeśli zatem żegnać się z festiwalem to tylko w stylu Justice. Muzyczno-świetlny spektakl duetu potwierdził, że Francuzi wciąż sympatyzują z najwyższej klasy elektroniką, a swoje niepodważalne umiejętności potrafią zaprezentować w każdych (nawet kameralnych jak na ich popularność) okolicznościach.
Imagine Dragons porwali serca publiczności
Przed Justice na głównej scenie Orange Warsaw Festival pojawił się zespół Imagine Dragons, który od pierwszych taktów swojego najnowszego przeboju „Thunder” zawładnął publicznością. Mimo że wokalista Dan Reynolds uprzedził fanów, że ma kłopoty z gardłem i omal nie odwołał polskiego koncertu, w czasie występu dawał z siebie wszystko i zupełnie nie było słychać jego głosowej niedyspozycji. Otrzymał też niewiarygodne wsparcie od publiczności, która dzielnie wyśpiewywała wszystkie hity Imagine Dragons.

A tych nie brakowało. Po wspomnianym już „Thunder”, który promuje zaplanowaną na 23 czerwca płytę „Evolve”, Dan i koledzy z zespołu zaserwowali m.in. „Demons”, „Gold” i „It’s time”, podczas którego wokalista pobiegł fosą w kierunku wieży dźwiękowców przybijając piątki z fanami. W drodze powrotnej zdobył też polską flagę, która później ozdobiła zestaw perkusyjny.

- W świecie, w którym jest tyle podziałów musimy się wspierać. Kochajmy się – mówił ze sceny. – Nie macie pojęcia jak bardzo lubimy przyjeżdżać do Polski. Chciałbym umieć wyrazić to słowami.
A wierni fani nie pozostawali dłużni i skandowali „we love you, we love you”. I cały czas śpiewali z Danem. Wspierali wokalistę w „Bet my life”, „I’m so sorry” i „On top of the world”. Przy “Believer” - drugim kawałku z nowej płyty, w górę wystrzeliło kolorowe confetti.
A na bis, nie mogło zabraknąć masywnego „Radioactive”, który rozbrzmiał z kilkunastu tysięcy gardeł.
Tuż przed koncertem Imagine Dragons udzielili nam wywiadu PRZECZYTAJ

Tańce na Two Door Cinema Club
Ale drugi dzień na dużej scenie festiwalu zaczęła Daria Zawiałow. Zaraz po niej zagrali Two Door Cinema Club.
Publiczność od razu podzieliła się na tych tańczących bliżej sceny i piknikujących na trawie za wieżą dźwiękowców.

A Alex Trimble i spółka grali największe przeboje ze swoich trzech albumów. Nie mogło więc zabraknąć „Undercover Martyn”, „Something goodcan work”, czy „What you want”.

Lor: najmłodsze gwiazdy tegorocznego Orange Warsaw Festiwalu
Na Warsaw Stage, czyli drugiej scenie festiwalu zagrali m.in. Rosalie., Natralia Nykiel i Miuosh. Tłumy przyszły też na koncert Lor - bardzo młodego polskiego żeńskiego kwartetu.

Ich muzyka jest z natury niefestiwalowa, według wszystkich prawideł sztuki nie powinna się przebić przez uroczy chaos imprezy, na której jest tyle dekoncentrujących dźwięków wokół, rozmów, krzyków, dobiegających z innych scen piosenek.
A tymczasem Lor - mimo młodego wieku, niewielkiego wciąż koncertowego doświadczenia potrafią wyczarować nastrój intymności, potrafią delikatnością przykryć wszechobecny hałas. A wystarczają im do tego uwodzące klimatem pianino, lekkie skrzypce i anielskie głosy. W ich muzyce jest coś natychmiastowo magicznego. Ich piosenki są otwartym, niewinnym zaproszeniem do ich świata.
Lor to nie tylko najmłodsze gwiazdy tegorocznego Orange Warsaw Festiwalu. Debiutancka płyta jest dopiero przed nimi. I należy wyczekiwać jej z czujnie nastawionymi uszami!