"Elle" to nie jest film dla każdego. Rewelacyjna Isabelle Huppert [RECENZJA]
Zgwałcona kobieta czyli prowokacyjny i perwersyjny thriller autora ?Nagiego instynktu?.
Recenzja filmu "Elle": ****
To pierwszy film tego reżysera rozgrywający się we Francji, w środowisku paryskiej burżuazji, i trzeba powiedzieć, że otoczenie to mu służy, dając szerokie pole do złośliwych, satyrycznych obserwacji. Ale choć to opowieść wieloosobowa i wielowątkowa, bohaterka – jak wskazuje tytuł – jest tylko jedna. Jest nią Michelle (Huppert), kobieta twarda, zimna (córka seryjnego mordercy jakby nie było), niezależna – także od wskazań konwencjonalnej moralności. Michelle prowadzi ze swoją przyjaciółką firmę produkującą brutalne, zaspakajające sadystyczne męskie zachcianki gry komputerowe. I oto sama pada ofiarą gwałtu, dokonanego w jej mieszkaniu przez zamaskowanego mężczyznę..
Reakcja Michelle bardzo jednak odbiega od oczekiwań widza – i podobnie sam film, odwracający lub ignorujący wszystkie możliwe schematy opowieści o zgwałconej kobiecie. Owszem, pojawia się wątek śledztwa („kto to zrobił”) i fantazjowanie o zemście, ale toną one z psychologicznej ambiwalencji i moralnych dwuznacznościach. Czytać można „Elle” na wiele sposobów, od najprymitywniejszego („a, to o kobitce, którą kręci seksualna przemoc”) aż po bardzo wyrafinowane. Nieprzypadkowo też film wywołał taki chaos interpretacyjny: niektórzy są skłonni w „Elle” widzieć przewrotny traktat feministyczny, a niektórzy – świadectwo wściekłego mizoginizmu jego autora. Ale mężczyzn ten stary cynik też nie oszczędza: wszyscy faceci z otoczenia Michelle – z wyjątkiem przystojnego sąsiada, z którym flirtuje niemal na oczach jego religijnej żony – to figury dość żałosne, czy to eks-mąż, kochanek czy dorosły syn. Dezorientację wzmaga też fakt, że przy drastyczności tematu i scenach jak z horroru, „Elle” ma w sobie coś z komedii..

Jak łatwo się domyśleć, nie jest to film dla każdego. Wielu oburzy, niektórych znudzi, będą też tacy, którzy uznają go za czysty idiotyzm. Ale dla widzów, którzy lubią kino nieoczywiste, niepokojące, przedkładające pytania nad odpowiedzi, „Elle” będzie doświadczeniem co najmniej interesującym. Jedna rzecz w tym superkontrowersyjnym filmie jest niekontrowersyjna: aktorstwo Isabelle Huppert. Jest to rola rewelacyjna, przebijająca nawet „Pianistkę”, podnosząca do rangi dramatu coś, co mogłoby być tylko ćwiczeniem z politycznej niepoprawności.
Francja/Niemcy/Belgia 2016. Reż. Paul Verhoeven Aktorzy: Isabelle Huppert, Laurent Lafitte, Jonas Bloquet, Anne Consigny