Muzeum Narodowe na nowo otwiera Galerię Sztuki Dawnej. Botticelli, Tintoretto, kredens kolbuszowski i bajeczna porcelana
Galeria Sztuki Dawnej w Muzeum Narodowym stanowi znakomitą prezentację syntezy sztuki nowożytnej od renesansu po schyłek baroku. Pokazuje równość sztuk i rzemiosł we dworze, kościele i kamienicy

Jeszcze niedawno nie mogliśmy oglądać zbiorów porcelany, złotnictwa czy mebli Muzeum Narodowego w Warszawie. Nie pokazywano ich od zamknięcia w poprzedniej dekadzie galerii sztuki zdobniczej.
Teraz możemy je podziwiać w całkowicie nowej aranżacji. Pracę nad tworzeniem nowocześnie pomyślanej Galerii Sztuki Dawnej trwały od kilku lat. Projekt aranżacji galerii jest dziełem pracowni 307kilo, pod kierunkiem Jana Sukiennika.
Zwiedzających na pewno zachwyci Madonna pędzla Sandra Botticellego. Obraz przez lata uważany za kopię i odkryty na nowo dopiero w 1974 r. dziś jest ozdobą galerii. Zobaczymy też dzieła tak wybitnych malarzy jak Giovanni Bellini, Jacob Jordaens, czy malarzy z kręgu Rembrandta, a tuż obok arcydzieła rzemiosła artystycznego.
Prezentacja jest w dużym stopniu rewolucyjna. Zrywa z XX-wiecznymi podziałami na gatunki sztuk: malarstwo, rzeźbę, rzemiosło artystyczne
– mówi prof. Antoni Ziemba, kurator Zbiorów Dawnej Sztuki Europejskiej MNW.
W dawnych epokach taki podział nie istniał. W zasadzie wszystkie te dziedziny sztuki traktowano równorzędnie. Jeśli już którąś wywyższano, to wcale nie malarstwo czy rzeźbę, lecz złotnictwo i produkcję tapiserii. Najwyżej ceniono w malarstwie i rzeźbie właśnie rzemieślniczą, wirtuozerską jakość wykonania
- dodaje.
Przekonujemy się, że renesans czy barok to jedność ogarniająca wszelkie dziedziny twórczości artystycznej. Jednoczenie dzięki rezygnacji z odrębnego pokazywania sztuki polskiej i obcej zwiedzający nabierają innej perspektywy, sztuka polska przestaje być prowincjonalna.
Przedmioty codziennego użytku, stroje, meble, obrazy zdobiące ściany i rzeźby wypełniające wnętrza pałaców bogatej szlachty czy magnaterii Rzeczypospolitej niezbyt odbiegały od tych na zachodzie Europy. Rzecz jasna różnice były. W bogatych Niderlandach kochano się w malarstwie. W Rzeczypospolitej ściany rezydencji magnackich, często wyposażanych na czas pobytu właścicieli, urządzano tkaninami nierzadko zamawianymi we flandryjskiej Brukseli.
W XVIII stuleciu – epoce późnego baroku i rokoka, obowiązkowych wojaży arystokracji po Europie, kultury dworskiej i unii personalnej pomiędzy Polską a Saksonią - sztuka była niezwykle kosmopolityczna. Pałace powstające w Warszawie miały swoje odpowiedniki w Dreźnie, Francji czy Italii. Kościoły - w Rzymie. Modne damy od Petersburga i Moskwy, poprzez Lwów, Warszawę, Drezno i Mediolan ubierały się tak samo jak modne paryżanki.
Wystawa podzielona jest na działy: „kultura dworska”, „religia, wiara w kościele i w domu”, „miasto” oraz dodatkowo na „galerię porcelany europejskiej” i cztery gabinety: „porcelany europejskiej”, „szkła i kryształów górskich”, „złotnictwa”, oraz „gabinet wenecki – miasto na eksport”. W tym ostatnim znajdziemy m.in. widoki miast, czyli weduty oraz kaprysy architektoniczne malarzy weneckich. Wśród nich prace Bernarda Bellotta zwanego Canalettem czy Francesca Guardiego.
W jednej z sal działu „religia” poświęconej sztuce sakralnej po soborze trydenckim prof. Antoni Ziemba wskazuje na przeszklone graniastosłupy z wąskimi i długimi tkaninami.
Te tapiserie zawieszane były na filarach kościołów podczas uroczystości
– mówi.
Kompozycja w umowny sposób nawiązuje do kształtu nawy kościoła. W innej sali („w strefie ołtarza”) – niezwykły hiszpański krucyfiks, na którym po jednej stronie rozpięty jest Chrystus, z drugiej zaś strony Matka Boska, co jest przedstawieniem bardzo rzadkim.
W kilku salach poświęconych kulturze dworskiej można oglądać reprezentacyjne portrety magnackie, meble pałacowe, przedmioty codziennego użytku.
W dziale „miasto” zgromadzono m.in. obrazy malarzy z kręgu Rembrandta, sprzęty domowe mieszkańców kamienic, czy dzieła sztuki powstające na zlecenie władz miejskich.
Dział ten pokazuje, jak dzieła rzemiosła artystycznego, malarstwa i rzeźby kreowały wysoką kulturę miejską
– mówią kuratorzy.
Sala stanowi doskonałą okazję do porównania mecenatu bogatych mieszczan ze sztuką tworzoną na zlecenie dworu czy szlachty.
Suknia rokokowa
Rokokową suknię nosiła jedna z dam na Śląsku, który, odebrany Austrii przez Prusy, należał do najbogatszych prowincji w Europie. Mnóstwo tu było zamożnych miast i barokowych rezydencji możnowładców, a najnowsze trendy mody szybko docierały z Paryża.

To suknia dworska z lat 60. lub 70. XVIII stulecia. Upięta jest na stelażu zwanym rogówką, który nadaje jej charakterystyczny kształt
– opowiada Ewa Orlińska-Mianowska z Muzeum Narodowego, kustosz kolekcji tkanin.
Uszyta jest z jedwabiu i ma podszewkę w części gorsetowej z płótna szarego. Konstrukcja wspiera się u góry na staniczku z szarego płótna z wszytymi fiszbinami. Tkaninę sprowadzono z Francji
Bitwa pod Orszą
Setki stłoczonych postaci w zbrojach i kolczugach, konie, broń, armaty oddane są tu z dużą wiernością szczegółu.

W bitwie pomiędzy wojskami polsko litewskimi a moskiewskimi rozegranej w 1514 r. bezapelacyjne zwycięstwo odniosły wojska Rzeczypospolitej dowodzone przez hetmana wielkiego litewskiego, księcia Konstantego Ostrogskiego. Zwycięstwo było wykorzystywane przez Polskę propagandowo w przetargach z Habsburgami i przyczyniło się do rozbicia ligi antyjagiellońskiej. Obraz miał zapewne propagandowy wydźwięk. Powstał w kręgu związanym z malarzami niemieckimi, takimi jak Lucas Cranach czy Albrecht Altdorfer. Niestety, nazwiska autora nie znamy, choć badacze wskazują, że mógł być świadkiem starcia.
Naczynia z serwisu łabędziego von Brühla
Na tym pięknym serwisie jadał powszechnie znienawidzony minister króla Augusta III Heinrich von Brühl – ten od nieistniejącego już pałacu przy obecnym placu Piłsudskiego.

Serwis powstał w latach 1737-41 według projektu Johanna Joachima Kaendlera i Johanna Friedricha Eberleina i jest arcydziełem saskiego rokoka. Początkowo miał niebotyczną liczbę 2200 elementów: zastawy obiadowej, deserowej, łyżek półmiskowych i świeczników. Oczywiście wszystko wykonane było z saskiej porcelany, która ma tę wadę, że jest krucha.
Powierzchnia naczyń nie jest gładka. Uwypuklają ją plastyczne figury pary łabędzi i żurawia. To od nich wzięła się nazwa serwisu. Nie brak też innych motywów flory i fauny wodnej czy bóstw morskich, a ich zastosowanie zdaje się aluzją do nazwiska Brühl wywodzącego się od niemieckiego słowa moczary. Oczywiście nie mogło zabraknąć na serwisie herbu Brühla i jego żony hr. Kolovrat Krakowskiej.
Zestaw podróżny
Jest to podróżna apteczka z flakonikami z rubinowego szkła i drobnymi akcesoriami, takimi jak np. łyżeczka. Pochodzi z XVIII stulecia i powstała w jednym z państw niemieckich
– mówi Ryszard Bobrow, kurator galerii.

Podobne zestawy podróżne były bardzo drogie
Stać na nie było arystokrację i bardzo bogatą szlachtę i mieszczaństwo
– przekonuje Bobrow.
We flakonikach trzymano nie tyle perfumy, co na przykład nalewki traktowane jako środki lecznicze czy kosmetyczne.
Pracownia Rembrandta "Portret Maertena Soolmansa"
Na tabliczce widniejącej pod obrazem nazwisko Rembrandta Harmenszoona van Rijn, jednego z najwybitniejszych malarzy doby baroku. Rembrandt stworzył całą serię portretów tego kupca i jego żony.

Obraz warszawski prawdopodobnie zlecony został jednemu z uczniów z pracowni. Z całą pewnością mistrz wnosił poprawki do pracy ucznia. Jednak dziś trudno określić ich zakres, gdyż malowidło uległo częściowemu zniszczeniu i odnowie przeprowadzonej w petersburskim Ermitażu w latach 1890-1900.
Giovanni Battista Cima da Conegliano "Dwunastoletni Jezus nauczający w świątyni"
Wenecki malarz Battista Cima da Conegliano w ostatnich latach stał się nieprawdopodobnie modny, konkurując z wielkim Giovannim Bellinim
– opowiada kurator wystawy prof. Antoni Ziemba.

Badacze uważają zresztą, że Cima da Conegliano pracował przez jakiś czas u Belliniego, ulegając jego stylowi. Obraz namalowany na lipowych deskach jest wysokiej klasy dziełem renesansu. Powstał pomiędzy 1504 a 1508 r., czyli w najlepszym okresie twórczości artysty. Autorstwo było niepotwierdzone aż do czasu prac konserwatorskich w 1978 r., kiedy to odnaleziono sygnaturę malarza.
Chrystus jest w otoczeniu uczonych, ale jak się dobrze przyjrzeć, są oni przedstawicielami różnych religii: chrześcijan, żydów i muzułmanów. Wszystkich można było spotkać w ówczesnej Wenecji
– mówi prof. Ziemba. Zwraca uwagę na niknący w mroku z prawej strony profil Dantego Alighieri, autora „Boskiej Komedii”.
Tapiseria "Dawid i Betsabe"
Dzieło renesansu, o kilkadziesiąt lat młodsze od arrasów wawelskich, ale podobnie jak one utkane w Brukseli. Badaczka Jadwiga Chruszczyńska datuje tkaninę na 1510-1520. To złoty wiek brukselskich tapiserii.

Tkanina pochodzi ze zbiorów Izabelli Działyńskiej na zamku w Gołuchowie. – Scena w aluzyjny sposób nawiązuje do opowieści ze Starego Testamentu o królu Dawidzie, który ujrzał piękną Betsabe w kąpieli.
Tymczasem na tkaninie król spogląda na pożądaną kobietę z tarasu, nie w czasie kąpieli, lecz gdy stoi przy studni
– mówi Monika Janisz z Muzeum Narodowego. Sama studnia ma koronkową obudowę, jakie w XV w. powstawały w miastach flandryjskich.
Tkanina utkana jest z wełny i jedwabiu, który służył do wykonania elementów wymagających większej szczegółowości: mimiki twarzy, drobnych detali ubioru. Takie elementy jak architektura, pejzaż czy większość szat zwykle tkana była z wełny
– opowiada Janisz.
Płaszcz koronacyjny Augusta III
Układanie i drapowanie tego płaszcza na ekspozycji trwało ponad dwie godziny
– zdradza Marta Dziewulska z Muzeum Narodowego. Płaszcz to wyjątkowy zabytek.

Uszyty jest z ciemnoniebieskiego aksamitu, na całej długości dekorowany złotym haftem, podszyty futrem gronostajowym. Miał go na sobie August III podczas koronacji na króla Polski w 1734 r. Jak podkreślają historycy, koronacja miała charakter sakralny i płaszcz nawiązuje do szat pontyfikalnych biskupów.
W gablocie są też dwie korony, dwa berła i jabłka należące do Augusta III i jego żony, królowej Marii Józefy, Habsburżanki, wnuczki cesarza Leopolda I ostatniej królowej Polski. Przedmioty te mają dla nas wyjątkowe znaczenie historyczne. Wprawdzie należały do marnego monarchy, są jednak obok szczerbca jedynymi ocalałymi polskimi regaliami.
Kredens kolbuszowski
Kredens kolbuszowski jest tak ogromny, że mógł stać jedynie w pałacu. Kurator galerii Ryszard Bobrow nazywa go wręcz pomnikiem mebla.

Meble kolbuszowskie produkowane były od połowy XVIII w. do początku kolejnego stulecia. Były intarsjowane, czyli wzbogacane dekoracją z innych gatunków drewna o motywach gwiazdek, kwiatów, ramek czy ornamentów wstęgowo-cęgowych, lubianych przez sztukę rokoka i późnego baroku. Kredens jest tak wysoki, że niełatwo z niego korzystać. Nie miał być praktyczny, ale przekonywać o bogactwie właściciela, w środku ustawiano na przykład reprezentacyjne srebra. Muzeum kupiło go w 1946 r. od rodziny Potockich z Krakowa. Do tej pory stał w biurowej części muzeum.
Za mojej pamięci był pokazywany tylko raz podczas wystawy, która miał miejsce w latach 70.
– mówi Ryszard Bobrow.
Sandro Boticelli "Madonna z Dzieciątkiem, św. Janem Chrzcicielem i aniołem"
Kto we florenckiej Galerii Uffizi oglądał oblegane przez tłumy turystów tondo (obraz w kształcie koła) Botticellego z przedstawieniem Madonny z Dzieciątkiem, może zauważyć jego podobieństwo do obrazu artysty z Muzeum Narodowego.

Twarze Madonny i Dzieciątka na obydwu obrazach są niemal identyczne, a modelka na pewno ta sama. Jak podkreślają kuratorzy nowej Galerii Sztuki Dawnej, tondo mogło być przeznaczone dla niewielkiego ołtarza bractwa lub rodu. Dzieło datowane jest na lata 1480-1510.
W Galerii Sztuki Dawnej Muzeum Narodowego w Warszawie będzie można podziwiać także inne cenne płótna światowych malarzy tworzących między od XV do XVIII wieku:


Galeria Sztuki Dawnej w Muzeum Narodowym
Europejskie i staropolskie rzemiosło artystyczne, malarstwo, rzeźba od XV do XVIII wieku. Kurator Zbiorów Dawnej Sztuki Europejskiej MNW: prof. Antoni Ziemba, kurator Zbiorów Sztuki Zdobniczej: Ryszard Bobrow.
Muzeum Narodowe, Al. Jerozolimskie 3, wt.-niedz. 10-18, czw. 10-21. Bilety 15 i 10 zł,
a na wystawy czasowe 15-20 zł. We wtorki wstęp wolny na wystawy stałe.
UWAGA – zamknięte 24 i 25 oraz 31 grudnia. Otwarte 26 grudnia.
Szczegóły na www.mnw.art.pl