Wystawa "Photo-punk". Sex Pistols, The Clash, Joy Division i Vivienne Westwood na zdjęciach
40 zdjęć na 40. urodziny punka. Na wystawie "Photo-punk" można oglądać legendy brytyjskiej sceny muzycznej w obiektywie Kevina Cumminsa i Iana Dicksona. Niestety nie w Polsce, ale w Brighton.
Dwóch naczelnych fotografów środowiska punkowego połączyło siły na potrzeby niezwykłego projektu - wystawy "Photo-punk" w Brighton Museum and Art Gallery. Twórcy ekspozycji skupili się na pokazaniu narodzin tego zjawiska, na latach 1976-79, w trzech kluczowych dla rozwoju brytyjskiego punka miastach: Londynie, Manchesterze i Liverpoolu.

Gatunek muzyczny, który nazywano "rockiem stojącym w kolejce po zasiłek dla bezrobotnych" (uważa się, że punk był odpowiedzią młodych ludzi na recesję gospodarczą, wzrost kosztów życia i bezrobocie), stał się dużo szerszym zjawiskiem kulturowym, które podporządkowało sobie modę i sztukę, a dla wielu stało się sposobem na życie. W tym roku obchodzi swoje 40. urodziny.
Kilka słów o fotografach:
Po studiach fotograficznych, Kevin Cummins przez 25 lat pracował dla "New Musical Express" (najlepiej sprzedającego się w latach 70. czasopisma muzycznego) i był współpracownikiem "The Face".

Ian Dickson jest samoukiem. Został naczelnym fotografem znanego tygodnika muzycznego "Sounds" (który jako pierwszy zamieszczał na okładkach zdjęcia artystów punkowych), znajdował się więc w idealnym miejscu, kiedy punk z impetem narodził się w 1976 roku.
Moim zdaniem punk był ostatnim młodzieżowym ruchem, którego wpływy są nadal dzisiaj widoczne, bo zainteresowanie wydarzeniami sprzed 40 lat jest ciągle żywe. Upłynęło dużo czasu, ale zdjęcia wyglądają, jakby były zrobione dzisiaj
- mówi Dickson.

I dodaje:
Punk nigdy nie był wytworny. Wręcz przeciwnie - punk to stare, śmierdzące potem puby, a nie żadne jaskrawe światła stadionu Wembley i cały ten blichtr. Dlatego właśnie nasze prace są czarno-białe. Nigdy nie zrobiłem kolorowego zdjęcia żadnego zespołu punkowego
Cummins z nostalgią wspomina to poczucie wyjątkowości:
Kiedy każdego wieczoru siedzieliśmy na punkowych koncertach, myśleliśmy, że na świecie nie dzieje się nic ważniejszego. A tymczasem ludzie palili flagi Wielkiej Brytanii, nie mając pojęcia, że kilkaset metrów dalej gra Sex Pistols

Chociaż zdarzały się też mniej przyjemne chwile:
Czasami na koncertach porywał mnie tłum i unosił nad ziemią, a ja cały czas musiałem robić zdjęcia. Ale dla mnie najgorsza była ślina. Po koncercie cały byłem w ślinie. Zazwyczaj nie mogłem się doczekać, żeby po koncercie wrócić do domu i wziąć prysznic. Deszcz był błogosławieństwem, bo zmywał ze mnie tę grubą warstwę śliny
Zdjęcia Iana Curtisa i Joy Division są ulubieńcami Cumminsa:
Nigdy nie opublikuję zdjęć uśmiechniętego Iana Curtisa. Ani ja nie chciałem ich uwieczniać w takiej wersji, ani oni nie chcieli być tak zapamiętani. Robiąc im zdjęcia, zawsze w tle wieszałem na wieszaku płaszcz. To taki żart, bo prasa muzyczna nazywała ich twórczość muzyką szarego płaszcza. Zawsze nas to śmieszyło

Na wystawie oprócz samych zdjęć można oglądać punkowe pamiątki wypożyczone przez Kevina Cumminsa oraz film "Punk in London" z 1977 roku. W sąsiadującej Fashion Gallery znalazło się miejsce dla oryginalnej gitary członka The Damned - Captaina Sensible. Instrument ten został solidnie przetestowany w typowy dla muzyków punkowych sposób: był kilkakrotnie podpalany i atakowany siekierą.
Wystawa "Photo-punk" czynna do 5 marca 2017 roku.