Europejskie Targi Muzyczne Co Jest Grane 24: Lekcja muzyki z Panem Turnauem
Czym różni się rożek angielski od oboju? Jak cokolwiek zagrać na pianinie? Ile frajdy daje muzykowanie? Dzieci ze szkół podstawowych biorą udział w wyjątkowych lekcjach muzyki prowadzonych przez Grzegorza Turnaua.
Od 13 października uczniowie najmłodszych klas szkół podstawowych mogą wraz z rodzicami wziąć udział w zajęciach pozalekcyjnych prowadzonych przez Grzegorza Turnaua i jego zespół. Projekt „Rodzinne spotkanie z muzyką” organizowany jest przez produkująca instrumenty muzyczne firmę Yamaha. Celem akcji jest zachęcenie do muzykowania dzieci, w których domach nie ma tradycji grania na instrumentach, ale też pokazanie rodzicom, że gitara może być lepszym i bardziej rozwijającym prezentem niż najnowszy tablet czy smartphone. Do tej pory Grzegorz Turnau wraz z gitarzystą Jackiem Królikiem i grającym na oboju Mariuszem Pędziałkiem odwiedzili między innymi szkoły w Warszawie, Opolu, Lublinie i Wrocławiu. Finał akcji planowany jest na 28 października w Katowicach.
Specjalne spotkanie odbędzie się też w niedzielę 27 listopada w Warszawie w Pałacu Kultury i Nauki podczas Europejskich Targów Muzycznych Co Jest Grane 24.
My wzięliśmy udział w zajęciach wraz z uczniami Nowej Prywatnej Szkoły Podstawowej w Milanówku i bawiliśmy się świetnie, podobnie jak większość rodziców. Warsztaty zaczęły się obaleniem przez Grzegorza Turnaua zasady, że w szkole niewolno gwizdać, u niego można, a nawet trzeba. Potem przyszła kolej na wspólne zaśpiewanie pierwszej piosenki, przeboju „Cichosza”. Dzieci szybko podłapały słowa. Następnie był mały test, który najmłodszym udało się zdać z małą pomocą rodziców. Pytanie brzmiało na jakim instrumencie gra Mariusz Pędziałek. Odpowiedzi było kilka od saksofonu po klarnet, ale padł też obój. Potem trzeba było jeszcze zgadnąć z jakiej bajki pochodzi grana przez muzyków melodia i z tym dzieci poradziły sobie śpiewająco, mimo, że obok najnowszych animacji pojawiły się te starsze jak „Koziołek Matołek”. Największą radochę uczniowie mieli jednak z udawania sztormowych fal, możliwości zagrania na pianinie akordu cis-moll i patrzenia jak Jacek Królik śpiewa do wnętrza gitary. Okazało się też, że czasy się zmieniają. Na pytanie „czy ktoś wam kiedyś mówił, że dzieci i ryby głosy nie mają?” padło gromkie „nie!”. Powiedzonko to można więc z powodzeniem schować do lamusa.

Rozmowa z Grzegorzem Turnauem
Agata Piasecka: Jak wspomina Pan swoje lekcje muzyki?
Grzegorz Turnau: W dużej mierze jestem samoukiem, ale wciąż uważam, że szkoła była ważna. Chodziłem do podstawowej szkoły muzycznej, którą łączyła przedmioty muzyczne ze zwykłymi. Moim głównym przedmiotem był fortepian. Zajęć było mnóstwo i dużo czas trzeba było poświęcić, żeby w ogóle utrzymać się w szkole. Mimo to dobrze wspominam te czasy. Zawsze jednak brakowało mi pewnej koherencji. Mam nadzieje, że w dzisiejszych czasach uczniowie mają większą świadomość historii i harmonii, a nie tylko kładą nacisk na umiejętności manualne.
Skąd pomysł, żeby wziąć udział w Rodzinnych spotkaniach z muzyką?
Poprzednio angażowałem się już w akcje „Pianino w każdym domu” i „Fortepian dla Maszewa”. Mam głębokie przekonanie, że takie przedsięwzięcia mają sens. Chcemy nie tylko pomuzykować z dziećmi, ale też nakłonić rodziców, by nie bali się ryzykować i zachęcali dzieci do gry na instrumencie. Yamaha, z którą mam styczność od lat, organizuje wydarzenia o charakterze nie tylko czysto komercyjnym, ale też edukacyjnym, co bardzo cenię.
Dlaczego akurat rodzinne muzykowanie?
To pomysł Marka Lamerta, dyrektora Yamahy w Polsce. Mnie się bardzo spodobał. Sam wychowałem się w domu, gdzie każdy coś tam umiał zagrać czy to na fortepianie, czy na gitarze albo flecie i ten odruch muzykowania we mnie pozostał. Całe dorosłe życie starałem się, by w każdym ważnym dla mnie domu np. u teściów znajdował się jakiś instrument. Pierwszą rzeczą o jakiej pomyślałem, gdy z domu rodzinnego wyprowadziła się moja córka było to, że koniecznie muszę kupić jej pianino. Instrument jest w domu czymś łączącym, skupiającym uwagę. Muzykowanie zbliża ludzi, a to ważne, zwłaszcza w epoce tabletów i smartphonów.
W jaki sposób przygotowywał się pan do tych warsztatów?
Od 30 lat śpiewam dla różnych dzieci, tych małych i tych większych, takich jak ja. Od wielu lat pracuję też w teatrze, dlatego nie musiałem się specjalnie przygotowywać. Wiem jakie dzieci potrafią być nieprzewidywalne i jak genialne w swoich nieskażonych poprawnością reakcjach. Są bardziej żywiołowe niż dorośli i mają mniejsze skrupuły jeśli chodzi o wyrażanie swoich reakcji w trakcie występu, ale ja to przyjmuję z całym dobrodziejstwem inwentarza.
Jakie są najczęstsze reakcje dzieci w czasie spotkań?
Wpatrują się w nas swoimi pięknymi, szeroko otwartymi oczami. W ogóle nie są znudzone. Cieszą się, że starsi panowie tacy jak my czerpią radość, z tego co robią. A my chcemy podzielić się z nimi nie tylko naszą muzyczną wiedzą i umiejętnościami, ale też pokazać jaka przyjemność może płynąć z muzykowania.
Rodzinne spotkania z muzyką odbędą się też 27 listopada w czasie Europejskich Targów Muzycznych Co jest grane 24, czego możemy się spodziewać?
Zakładam, że wymyślimy coś jeszcze bardziej atrakcyjnego niż w czasie spotkań w szkole. Myślę, że formuła będzie bardziej otwarta, tak by dzieci same mogły popróbować pracy z instrumentem.
- Europejskie Targi Muzyczne Co Jest Grane, 25-27 listopada.
- Więcej informacji na: www.targicojestgrane.pl