Co jest Grane 24 Co jest Grane 24 25 wydarzeń dziś
wróć zmień
Najbardziej popularne:
5 +25 km 50
Zastosuj
  • wydarzenia
  • repertuar kin
  • repertuar teatrów
  • magazyn kulturalny
  • bilety cjg24
  • zjedz to w Warszawie
  • Co Jest Grane 24 Festival 2019
  • Białystok New Pop Festival 2019

Najczęściej czytane

  • magazyn kulturalny

  • wszystkie artykuły
  • o filmie
  • o muzyce
  • o teatrze
  • o wystawach
  • dla dzieci
  • w mieście
  • quizy
REKLAMA
Zbylut Grzywacz 'Pieta z Avignon'. Wystawa zbiorowa malarstwa i rzeźby ' Wprost' / Zbylut Grzywacz 'Pieta z Avignon'. Wystawa zbiorowa malarstwa i rzeźby ' Wprost'/Fot.KUBA OCIEPA

Leszek Sobocki i Jacek Waltoś opowiadają o wystawie "WPROST 1966-1986"

MARTYNA NOWICKA | 14-10-2016

W Galerii Europa - Daleki Wschód obok krakowskiego Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej "Manggha" do końca roku oglądać można wystawę "WPROST 1966-1986".

Wystawa zbiorowa malarstwa i rzeźby 'WPROST 1966-1986'  / Wystawa zbiorowa malarstwa i rzeźby 'WPROST 1966-1986' Fot.KUBA OCIEPA Wystawa zbiorowa malarstwa i rzeźby 'WPROST 1966-1986' / Wystawa zbiorowa malarstwa i rzeźby 'WPROST 1966-1986' Fot.KUBA OCIEPA

Czterech przyjaciół, absolwentów krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, przez dwadzieścia lat pokazywało swoje prace na wspólnych wystawach. Prace Macieja Bieniasza, Zbyluta Grzywacza, Leszka Sobockiego i Jacka Waltosia szokowały bezpośredniością i antyestetyzmem. Dziś, trzydzieści lat po rozwiązaniu grupy, w Krakowie można zobaczyć przekrojową wystawę ich działalności, przygotowaną przez Annę Król i Jacka Waltosia.

Wystawa zbiorowa malarstwa i rzeźby 'WPROST 1966-1986'  / Wystawa zbiorowa malarstwa i rzeźby 'WPROST 1966-1986' KUBA OCIEPA Wystawa zbiorowa malarstwa i rzeźby 'WPROST 1966-1986' / Wystawa zbiorowa malarstwa i rzeźby 'WPROST 1966-1986' KUBA OCIEPA

Rozmowa z Leszkiem Sobockim i Jackiem Waltosiem

Martyna Nowicka: Zacznijmy od nazwy. Dlaczego w 1966 roku postanowili panowie działać jako grupa Wprost?

Jacek Waltoś / Jacek Waltoś Fot.KUBA OCIEPA Jacek Waltoś / Jacek Waltoś Fot.KUBA OCIEPA

Jacek Waltoś: W dużym stopniu nasza nazwa, ale też nasz program, były odpowiedzią na bardzo popularną w tamtym okresie aluzyjność sztuki współczesnej. Chociaż po październiku 1956 roku, kiedy nastąpiła odwilż i w sztuce można sobie było pozwolić na więcej niż zaraz po wojnie, niewielu z tej możliwości korzystało.

Nam zależało przede wszystkim na tym, żeby bezpośrednio opowiadać o swoim życiu i przeżyciach, żeby nie ukrywać się za metaforami.

Kiedy przygotowywaliśmy się do naszej pierwszej wspólnej wystawy w 1966 roku, siedzieliśmy w pracowni Zbyluta Grzywacza i szukaliśmy tytułu. W jakimś kącie stały sterty tygodnika „Po prostu”, już wtedy zamkniętego – my się na tym wychowaliśmy. Tytuł był dobry, ale nie chcieliśmy go powtarzać, więc próbowaliśmy różnych innych słów, zostało „wprost”. Zbylut od razu chwycił za pędzel i namalował ten napis, który do dziś służy nam za logo.

Tę pierwszą wystawę odbyli państwo jeszcze w piątkę, z Barbarą Skąpską, która pokazała prace razem z grupą Wprost tylko dwa razy. Jakie cele przyświecały grupie w trakcie przygotowań do wystawy?

J.W.: Trudno było wtedy mówić o celach, ale mogę na pewno powiedzieć, jakie były przyczyny. Wszystko zaczęło się rok wcześniej, w 1965 roku na wystawie „Młodzi malarze Krakowa”, na której przypadkiem nasze prace pokazano razem w Świetlicy Bolesławowskiej w Pałacu Sztuki. Wcześniej mieliśmy po prostu koleżeński kontakt, wtedy postanowiliśmy wspólnie zrobić wystawę. Chcieliśmy coś zademonstrować, łączyło nas bez wątpienia pobratymstwo wyobraźni.

Leszek Sobocki  / Leszek Sobocki Fot.KUBA OCIEPA Leszek Sobocki / Leszek Sobocki Fot.KUBA OCIEPA

Leszek Sobocki: Często sięgam pamięcią do tamtych czasów. Od reszty grupy dzielił mnie dystans czasowy, byłem od nich o osiem lat starszy. Przyjechałem do Krakowa po rzuceniu studiów w Łodzi i byłem właściwie bezrobotny, trochę chałturzyłem. To koledzy wyciągnęli mnie z tych chałtur, dzięki nim wpadłem znowu w wir artystycznej roboty.

Czyli przyczyny powstania grupy były głównie towarzyskie?

J.W.: Nie tylko. Przede wszystkim wszyscy, poza Barbarą Skąpską, byliśmy uczniami profesora Adama Hoffmanna. Jemu zawdzięczaliśmy nie tylko umiejętności warsztatowe, ale przede wszystkim filozoficznie ukształtowany stosunek do sztuki. Dla profesora Hoffmanna liczyło się także duchowe przygotowanie.

Czy to właśnie ten egzystencjalny wymiar zadecydował o dwudziestoletniej współpracy? Na poziomie estetycznym widać między panami znaczące różnice, interesowały panów bardzo różne media.

J.W.: Tak. Interesowały nas głównie sensy – nie mówię tu o takim samym nastawieniu ideologicznym, ale o pewnym pobudzeniu wyobraźni. Dlatego także ukuliśmy dosyć ryzykowną tezę, że nie liczy się wygląd, jeśli chodzi o znaczenie. Z tego powodu także rozstaliśmy się z Barbarą Skąpską – jej intymne prace i kameralne światy nie zawsze przystawały do naszych ekspresyjnych metod i rozmachu.

Jak podejmowali panowie takie decyzje? Zawsze jednogłośnie?

L.S.: Zawsze wspólnie.

Kiedy któryś rzucał hasło, że robimy wystawę, zbieraliśmy się i pokazywaliśmy sobie najnowsze prace. One często były związane z naszymi reakcjami na bieżące sprawy społeczno-polityczne, nie tylko tematycznie, ale także poprzez wybór formy. Ja na przykład sporo robiłem wcierek – to była ulubiona technika władzy, zamawiano takie portrety Bieruta i Stalina.

Ja tę technikę bardzo dobrze poznałem, mogłem wykorzystać tę formę do robienia zupełnie innych prac.

J.W.: Te antyrządowe wcierki to było po prostu szyderstwo. Dla nas liczyła się też inna kategoria, którą wzięliśmy od Hoffmanna – przeżycie. Sztukę uważaliśmy za funkcję egzystencji, liczyły się różne przeżycia – uczuciowe, osobiste, polityczne. To była kombinacja najróżniejszych rzeczy, a nasze wystawy były ich złożeniem. Nie krępowaliśmy się siebie nawzajem i dlatego wystawy składały się z prac na różne tematy. Nasz język miał służyć mówieniu wprost o tym, co nas obchodzi.

Czy ta bezpośredniość nie bywała też źródłem problemów? Trzy czwarte grupy stanowili wykładowcy na Akademiach Sztuk Pięknych. Czy skłonność do komentowania sytuacji politycznej była tam mile widziana?

J.W.: Owszem, miewaliśmy problemy.

Nie dało się tworzyć sztuki zaangażowanej, krytycznej wobec systemu, wobec rzeczywistości wizualnej i ideologicznej, nie wchodząc w konflikt z władzą. Poza tym z naszą postawą na polu sztuki wiązało się również inne zaangażowanie – na przykład podpisywanie listów protestacyjnych.

Dlatego też nie pojechaliśmy na swoją wystawę zagraniczną do Lund – kolegom odmówiono paszportów.

L.S.: Koledzy jako wykładowcy weszli w pakt urzędniczy, ja mogłem działać na własną odpowiedzialność. Ale to też nie znaczyło, że miałem wolną rękę – musiałem liczyć się z żoną, z dziecięciem.

J.W.: Wszyscy byliśmy wtedy ograniczeni ze względu na coś, ale Zbyluta nic nie powstrzymywało. Na Akademii zaczynał jako asystent partyjnego kolegi, a studentów indoktrynował w drugą stronę. Jako jedyny pracownik ASP był internowany w stanie wojennym.

W pracach grupy Wprost pojawiają się nie tylko komentarze na tematy bieżące, ale również prace poświęcone historii – II wojnie światowej, Zagładzie. Dlaczego podejmowali panowie takie tematy?

J.W.: Interesowały nas przeżycia.

L.S.: Ja urodziłem się jeszcze przed wojną. Kiedy wybuchła miałem już sześć lat. Aparat poznawczy dziecka wystarcza, żeby coś odnotować, zapamiętać. Te wojenne zawidzenia i poznania to był materiał, który mnie ukształtował.

J.W.: Cały czas towarzyszyła nam pamięć zdarzeń, przeżyć rodzinnych. W moim wypadku to było wymordowanie części rodziny, które nosiłem w sobie wtedy i noszę po dziś dzień. Nie chcieliśmy zrywać z historią i tradycją, interesowały nas takie działania jak dawnych artystów.

Wprost to nie była punktowa sztuka z tezą, na jeden temat, ale wielowarstwowe, wielowątkowe wypowiedzi.

Chciałabym jeszcze zapytać o koniec działania grupy: dlaczego po dwóch dekadach wspólnej pracy zdecydowali się panowie rozstać?

J.W.: Powoli wymierała nasza aktywność, skończyła się też młodzieńcza energia. Nie bez wpływu był też stan wojenny, kiedy społeczne zaangażowanie sztuki stało się regułą. Nadal się przyjaźniliśmy, regularnie spotykaliśmy, ale nie czuliśmy już potrzeby nowych manifestacji – nagle wszyscy artyści zaczęli mówić naszym językiem, językiem wprost. Nasze podejście się rozpowszechniło.

* WPROST 1966-1986, kur. Anna Król i Jacek Waltoś, Galeria Europa – Daleki Wschód, Kraków, ul. Marii Konopnickiej 26, czynne wt.-niedz., godz. 10-18, ceny biletów 15-20 zł.

powiązane wydarzenia

Wystawa 'WPROST 1966-1986'
  • wystawa czasowa

WPROST 1966–1986

Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha
do31gru

czytaj także

  • wystawy

Wolny artysta i książę Kościoła. Co ich łączyło? Dowiesz się na wystawie w Muzeum Narodowym we Wrocławiu

Nazwisko Strobel jest dziś znane nielicznym, za to o rodzie Wazów słyszeliśmy wielokrotnie. Co łączyło protestanckiego malarza i katolickiego biskupa? Odpowiedzi na te pytania ma przynieść wystawa "Wrocławska Europa".

  • wystawy

Od złotego zęba do złotego lajka. O wystawie ?Bogactwo" w Zachęcie opowiadają jej kuratorki

Rozbite osiem butelek szampana, przetopiony złoty ząb, Fobin Hood produkujący dolary. Wystawę ?Bogactwo? w Zachęcie rekomendują jej kuratorki Magdalena Komornicka i Katarzyna Kołodziej

Tadeusz Dominik, 'Pejzaż', 2006 r.
  • wystawy

Bolesław Chromry na bazarze, Tadeusz Dominik w DESA, słuchowiska w Zachęcie. Spędź weekend ze sztuką

Polecamy 5 wystaw i wydarzeń artystycznych na weekend 2, 3 i 4 sierpnia

Dominika Olszowy
  • wystawy

Dominika Olszowy z nagrodą dla najbardziej interesującej młodej artystki

Dominika Olszowy to zwyciężczyni 9. edycji konkursu Spojrzenia 2019. Nagrodę przyznaje Deutsche Bank.

Artysta Mateusz Kula (z lewej) stworzył z dziećmi wigwam z patyków i papieru, który można oglądać na wystawie.
  • wystawy

Wigwam, basen i zapach gumy balonowej, czyli wystawa dla dzieci w Zamku Ujazdowskim. Otwarcie w Dzień Dziecka

Na tej wystawie nie będzie osób pilnujących, żeby nie dotykać dzieł. Wręcz przeciwnie, chodzi o to, żeby doświadczać sztuki wszystkimi zmysłami. Najnowsza wystawa w Zamku Ujazdowskim pt. "Dotknij sztuki" powstała głównie z myślą o dzieciach, ale dorośli też będą się dobrze bawić. Otwarcie w Dzień Dziecka

Artystki Dominika Olszowy (z lewej) i Gizela Mickiewicz (w środku) oraz przedstawiciele grupy queerowej Kem, których prace będzie można oglądać na najnowszej wystawie 'Spojrzenia'w galerii Zachęta. Para całuje się na zdjęciu, aby zwrócić uwagę na traktowanie mniejszości seksualnych i osób niebinarnych płciowo w
  • wystawy

Od piątku w galerii Zachęta wystawa młodych artystek i artystów pt. "Spojrzenia": queerowy performance, lesbijskie manifesty i stypa

Obrazy w poetyce surrealizmu, przestrzenne rzeźby, instalacje wideo i queerowy performance - w piątek o godz. 18 w Zachęcie otwarcie wystawy "Spojrzenia" połączonej z konkursem dla młodych artystek i artystów.

REKLAMA
  • Wyborcza.pl
  • Wyborcza.biz
  • Wysokie Obcasy
  • CoJestGrane24
  • Wydarzenia pochodzą z bazy danych Coigdzie.pl Sp. z o.o.
wydarzenia
  • Muzea, wystawy i wernisaże
  • Co Jest Grane 24
  • Europejskie Targi Muzyczne 2016
  • Co Jest Grane 24 Festival
  • Premiery teatralne
  • Filmy i premiery filmowe
  • Repertuar kin
  • Repertuar teatrów
  • Koncerty
  • Trasy koncertowe
  • Imprezy w Twoim mieście
  • Orange Warsaw Festival 2017
  • Olsztyn Green Festival 2017
  • Szczecin Jazz Festival 2017
miejsca
  • Mojo Picon
  • Wi-Taj na placu Konstytucji
  • Najlepsze lody w Warszawie
  • Podkowa Wine Depot
  • 12on14 Jazz Club
  • NOSPR
osoby
  • Maciej Stuhr
  • Jennifer Lawrence
  • Margot Robbie
  • Przemysław Wojcieszek
  • Andrzej Chyra
  • Madonna
  • Hugh Grant
  • Marta Nieradkiewicz
  • Woody Allen
  • Izabela Trojanowska
  • Olivier Heim
  • Diana Krall
  • Artur Rojek
  • Dave Gahan
  • Kasia Smutniak
  • Wynton Marsalis
  • Deborah Brown
  • Michalina Wisłocka
recenzje filmów
  • Ojcowie i córki
  • Kobiety bez wstydu
  • Pięćdziesiąt twarzy Blacka
  • Copyright © Agora SA
  • O nas
  • Reklama w Gazecie Wyborczej
  • Prywatność
  • Nasze tematy
  • Licencje/Kontent
  • Kontakt
  • Pomoc