Przewodnik koncertowy 2016. Gwiazdopad listopad: White Lies, Richard Bona, Archive. Kto jeszcze?
W listopadzie zagrają dla nas m.in Tom Odell, Richard Bona, Archive, Bastille i Jean Michel Jarre
White Lies
2.11, Gdańsk, 3.11, Warszawa
Polacy lubią smutne piosenki przenicowane przebojowym popem. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że kilka lat temu grupa brytyjskich młodzieńców podbiła nasz kraj. Po chwili ciszy zespół powraca, nie tylko by przypomnieć swoje hity „Fairwell to the Fairground” czy „Death”, ale też, by zagrać kompozycje najnowsze z planowanej na początek października czwartej płyty „Friends”.
Crystal Fighters
2.11, Palladium, Warszawa; 3.11, Kwadrat, Kraków

Nie sposób zaszufladkować ich muzyki, bo czerpią z różnych tradycji, kultur, gatunków i scen. Pytani o brzmienie muzycy mówią, że jest „szybkie, hipnotyzujące i pełne pasji”. I to chyba najtrafniejsze określenie, oddające ich zamiłowanie do koncertów, zabawy z dźwiękiem i radość z gry. A to sprawia, że w dzisiejszym zalewie muzyki alternatywnej i tanecznej Crystal Fighters odbiegają od większości zespołów. Nie tylko dlatego, że używają takich instrumentów jak charango oraz txistu.
Jean Michel Jarre

5.11, Atlas Arena, Łódź, 6.11, Spodek, Katowice
Mistrz współczesnej elektroniki, czarodziej syntezatorów, którego płyty sprzedały się w nakładzie bliskim stu milionów egzemplarzy. Gigantyczne tłumy ściągają na jego koncerty – największy, jak na razie, trzyipółmilionowy, odbył się 20 lat temu w Moskwie. Sławę przyniosły mu ikoniczne dla elektroniki lat 70. płyty „Oxygene” czy „Équinoxe”. Za swoją działalność artystyczną otrzymał wiele wyróżnień, w tym Order Narodowy Legii Honorowej. Tym razem muzyk odwiedzi Polskę w ramach trasy promującej dwupłytowe wydawnictwo pod tytułem „Electronica”.
Flume
10.11, Hala 2, Poznań
Debiutancki album Harley’a Edwarda Stretena zatytułowany „Flume” z 2012 roku w ciągu miesiąca osiągnął status złotej płyty w Australii, a artysta wyruszył na podbój świata. „Album wypełniony jest uroczą elektroniką, a Streten jest jednym z najbardziej chwalonych orędowników tego gatunku” – pisał „The Guardian”. Z laurkami śpieszyli też dziennikarze mediów tradycyjnych „Rolling Stone”, „New York Times” oraz internetowych XLR8R, Clash, Pitchfork. W tym roku młody mistrz emocjonalnej elektroniki powrócił z drugim albumem „Skin”.
Asaf Avidan
13.11, Stodoła
„Nie jestem artystą izraelskim, tylko artystą z Izraela” – podkreśla w wywiadach Avidan. Może na pierwszy rzut oka to zgrabne, ale niewiele znaczące rozróżnienie. Tymczasem na początku swojej kariery muzyk często był automatycznie przypisywany do sceny z muzyką tradycyjną, korzenną, folkową, do bogatego dziedzictwa żydowskiej kultury. Nic bardziej mylnego. Twórczość Avidana to nowoczesny pop, jego tradycja to zachodnia popkultura, jego scena to współczesny Izrael, młode państwo, tygiel kulturowy, rasowy, miejsce, w którym spotkały się i przemieszały tradycje Europy, Afryki, Azji, Ameryki.
Richard Bona
13.11, Stary Maneż, Gdańsk; 16.11, Wytwórnia, Łódź
Bona znany jest zarówno z zamiłowania do muzycznego dialogu z innymi artystami (grywał zarówno z gigantami jazzu, jak np. Herbie Hancock czy Branford Marsalis, jak i z Paulem Simonem czy Joni Mitchell), jak i koncertowania, spotkania z fanami. Przez krytyków bywa nazywany „afrykańskim Stingiem” bądź „następcą Jaca Pastoriusa”. To właśnie przez muzykę wybitnego amerykańskiego basisty Jaca Pastoriusa Kameruńczyk zakochał się w brzmieniu gitary basowej – a podobno stało się to w chwili, gdy usłyszał kompozycję „Portrait of Tracy”.
Pixies
16.11, Arena Poznań
Jeden z najważniejszych zespołów muzyki alternatywnej. „Słyszałem kiedyś ciekawą opinię o The Velvet Underground – choć niewiele osób kupowało ich płyty, to ci, którzy to zrobili, prawie natychmiast chcieli zakładać własny zespół. To samo dotyczy Pixies. Tajna broń Charlesa [czyli założyciela zespołu Franka Blacka] okazała się nie taka tajna i dość szybko wielu artystów naśladowało jego styl. To był przepis na sukces, nawet Nirvana przyznała, że „Smell’s Like Teen Spirit” brzmiało jak któraś z piosenek Pixies” – wspominał producent Gary Smith. Amerykanie niedawno wrócili po kilku latach milczenia, a do Polski przyjadą ze świeżo wydaną płytą „Head Carrier”.
Lumineers
17.11, Palladium, Warszawa
Nadali własny sznyt folkowym i rockowym brzmieniom, dodając do nich nieco country, szczyptę gospel, wzorując się w sposób twórczy na dokonaniach Boba Dylana, Bruce Springsteena czy Toma Petty’ego. Przynajmniej część z ducha swojej muzyki zawdzięczają doskonałemu producentowi Ryana Hadlockowi (znanemu w Polsce dzięki współpracy z Paulą i Karolem). W tym roku ukazał się drugi album zespołu „Cleopatra”.
Archive
19.11, Torwar, Warszawa; 20 listopada, Hala nr 2 MTP, Poznań
Istnieją już ponad 20 lat i zmieniają się wraz z upływającym czasem. Zaczynali od trip hopu, by grać alternatywę, eksperymentować z muzyką symfoniczną, komponować ścieżki dźwiękowe do filmów (m.in. do „Najlepsi z najlepszych” Luca Bessona).
M83
21.11, Torwar, Warszawa
Twórcy nastrojowej, choć czasem głośnej, porywającej do tańca elektroniki. W ich muzyce przegląda się zarówno przeszłość (ta spod znaku Pink Floyd czy Tangerine Dream), jak i przyszłość. W tym roku ukazał się już siódmy album zespołu „Junk”, a M83 nagrali też muzykę do arcyciekawego serialu historycznego „Wersal: Prawo krwi”.
Shura
23.11, Proxima, Warszawa
Nazywa się Alexandra Lilah Denton, jej ojciec jest Anglikiem, twórcą filmów dokumentalnych; matka Walentyna Jakunina – rosyjską aktorką. Ona sama szybko wyrasta na jedną z głównych gwiazd europejskiego młodego pokolenia. Shura podbiła słuchaczy popem, takim, który bardziej stawia na melodie niż na przekomplikowane aranżacje. Bliżej jej do Jessie Ware czy Ellie Goulding niż do Björk. Ale pierwszorzędnego popu nigdy dość, takiego szczerego, porywającego, mądrze przebojowego. Do Polski artystka przyjeżdża w ramach trasy promującej jej tegoroczny debiut, płytę „Nothing’s Real”.
Bastille
4.11, Torwar, Warszawa

Byli jedną z gwiazd tegorocznego Open’era. Teraz Brytyjczycy przywożą swój chwytliwy indie pop do Warszawy. A przyjeżdżają, by zagrać piosenki z wydanej we wrześniu drugiej płyty „Wild World”.
Schoolboy Q
26.11, Progresja, Warszawa
Najpierw przećwiczył się w muzycznym undergroundzie, tam zwrócił na siebie uwagę i uszy nie tylko fanów, ale i kolegów po fachu, w tym samego Kendricka Lamara, najważniejszego rapera młodego pokolenia. A to z kolei doprowadziło do współpracy, do założenia kolektywu Black Hippy (niektórzy posunęli się do stwierdzenia, że Black Hippy jest nowym N.W.A. – czy uda się dorównać legendzie, okaże się po wydaniu debiutanckiej płyty kolektywu, a ta planowana jest na przyszły rok). Szerszą sławę, mierzoną choćby pierwszym miejscem na liście „Billboardu”, przyniosła Schoolboyowi płyta „Oxymoron”.
Tom Odell
25.11, Hala nr 2, Poznań

Urodzony w 1990 roku w Chichester w południowej Anglii (to stamtąd pochodzi też m.in. Antony Hegarty) już jako nastolatek przeszedł porządną szkołę bycia artystą. „To było niesłychanie poniżające: wszędzie ciągnąłem za sobą klawisze, co chwilę i bez uprzedzenia odwoływano mi występy” – mówił w jednym z wywiadów. W 2013 roku Odell wkroczył na scenę muzyczną z impetem. Najpierw został nagrodzony przez krytyków muzycznych podczas ceremonii BRIT Awards, a potem wydał debiutancki album – „Long Way Down”. Teraz powrócił z nową płytą „Wrong Crowd”.
Billy Talent
12.12 – Eskulap, Poznań; 13.12, Progresja, Warszawa
Są laureatami wielu nagród muzycznych (z których, jak twierdzi basista Jonathan Gallant, najbardziej zadowoleni są rodzice muzyków), w swoim kraju wypełniają stadiony, wystąpią też podczas ceremonii otwarcia zimowych igrzysk olimpijskich. To wszystko mimo faktu, że właściwie grają punk rocka.