Skrawki piękna, przekora i zaduma w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej
Całkiem niedawno, przechodząc Dziekanią z Jezuickiej na św. Jana, wzdłuż katedry, natrafiłem na szyld przeniesionego tutaj Muzeum Archidiecezji Warszawskiej. W niedzielę wszedłem i się ucieszyłem, że kolekcja jest tak różnorodna.
Najbardziej rozczulił mnie może obraz „Wystawa De Staela” Józefa Czapskiego. Oto dwóch panów chodzi po wystawie abstrakcjonisty. W głębi widać jeden z jego obrazów (obraz De Staela w obrazie Czapskiego), na twarzy zwiedzającego – dość karykaturalną próbę zrozumienia. Rzecz jest zaskakująca, bo ten niereligijny zgoła obraz znajduję i oglądam z rozbawieniem w nowej siedzibie Muzeum Archidiecezji Warszawskiej, gdzie oczekujemy, że wszystko będzie religijne, natchnione. A na szczęście nie jest.

Muzeum archidiecezjalne, jak dowiaduję się dzisiaj, powstało w 1938 roku, a jego zbiory zostały zniszczone w powstaniu. W 1978 – czego już nie muszę się dowiadywać, bo pamiętam – kardynał Stefan Wyszyński otworzył je na nowo, na Solcu, przy kościele Trójcy Przenajświętszej. A tym, co pamiętam najbardziej, był klimat wolności, jakim oddychało się tam w okresie pierwszej „Solidarności” i w stanie wojennym. Pamiętam koncert Przemysława Gintrowskiego i Zbigniewa Łapińskiego, pamiętam (czy się nie mylę?) wystawy Jerzego Tchórzewskiego i Stefana Gierowskiego. Pamiętam dyskretną, lecz wyrazistą obecność w muzeum jego szefa, ks. Andrzeja Przekazińskiego. To był Kościół poza wszelką krępującą cenzurą, Kościół, w którym szukaliśmy inspiracji, dialogu, otwartości. I znajdowaliśmy.

Całkiem niedawno, przechodząc Dziekanią z Jezuickiej na św. Jana, wzdłuż katedry, natrafiłem na szyld przeniesionego tutaj Muzeum Archidiecezji Warszawskiej. W niedzielę wszedłem i się ucieszyłem, że kolekcja jest tak różnorodna.
Parter pomyślano jako miejsce wystaw bardziej współczesnych i czasowych. Prócz pamiątek związanych z Prymasem Tysiąclecia, Janem Pawłem II i ks. Jerzym Popiełuszką, znajdziemy tu wystawę wybitnego rzeźbiarza prof. Gustawa Zemły „Wrota Miłosierdzia”. Aktualny charakter, związany z Rokiem Miłosierdzia, ma cykl płaskorzeźb zatytułowany „Caritas”. Wśród plakiet znajdziemy m.in. wizerunek o. Maksymiliana Kolbego i Janusza Korczaka. Inne cykle to „Wrota do przeszłości” (Stary Testament), „Droga krzyżowa” i „Ave Maria”. Wystawa pozwala poznać również niereligijne prace prof. Zemły, m.in. głowy (znakomity Michał Anioł) i symboliczne przedstawienia (niepokojąca rzeźba „Dotyk czasu”, wieloznaczny „Ocean”...).

Wystawa Zemły daje nadzieję, że z nową siedzibą muzeum powstało miejsce otwarte na prezentację współczesnej sztuki religijnej, słabo obecnej w galeriach, a przecież praktykowanej – o czym mogłem się przekonać na wystawie studenckiej w ASP – również dla młodych artystów.

Prócz wspomnianych rzeźb, w tych dniach (jak mi powiedziano: nie wiadomo do kiedy) można oglądać na Dziekanii prace norweskiego malarza Hakona Gullvaga, którego sztuka nasuwa mi na myśl skojarzenia z Jerzym Dudą-Graczem.
Najciekawsze w muzeum są zbiory dawne. Zwyczajnie piękne są XV-wieczne rzeźby drewniane, bardzo dobre – obrazy polskich „rzymian” Szymona Czechowicza („Św. Jakub”) i Franciszka Smuglewicza („Chrystus w cierniowej koronie”). I wybitne, jak „Chrystus i Samarytanka” Carla Maratty (1625-1713), którego malarstwo obecne jest w najważniejszych muzeach Europy.
Bardzo ciekawa jest pozareligijna kolekcja XIX- i XX-wiecznej sztuki polskiej: rysunki Józefa Simmlera, portret Kazimierza Przerwy-Tetmajera autorstwa Wyspiańskiego, rzeźby Henryka Kuny, grafika Jana Lebensteina (cykl „Apokalipsy”), obrazy Zdzisława Beksińskiego, Jerzego Tchórzewskiego. I wspomnianego Czapskiego, którego charakterystycznych, jasnych prac jest tutaj kilka. Świetna, choć niewielka, jest sekcja ikon, z obrazem Jerzego Nowosielskiego i przepięknym wjazdem Jezusa do Jerozolimy.
Mamy miejsce, do którego warto wstąpić po drodze, po skrawek piękna, zastanowienia, a nawet przekory.
MUZEUM ARCHIDIECEZJI WARSZAWSKIEJ
ul. Dziekania 1
Czynne:
- wt.-pt. 12-18
- sob.-niedz. 12-16
Bilety: 10 zł i 6 zł (ulgowy)