Męskie Granie w Forcie Bema. Krystyna Prońko bez hamulców
Znana wokalistka dołączyła do tegorocznej trasy Męskiego Grania. Wystąpi w ramach projektu ?Albo inaczej?, w którym popularni piosenkarze średniego pokolenia wykonują przeboje hip-hopu w nowych aranżacjach. Koncert w sobotę 20 sierpnia w Forcie Bema.
Rozmowa z Krystyną Prońko
Daniel Wyszogrodzki: Co robi kobieta na Męskim Graniu?
Krystyna Prońko: Rozśmieszył mnie pan tym pytaniem! Ale to chyba znak czasu. Wszędzie jest coraz więcej kobiet.
Ja się cieszę, że kobiety zajmują coraz więcej miejsca, także w Męskim Graniu.
– Moim zdaniem dzięki temu to granie robi się jeszcze bardziej męskie.
Kobiety już przez samą swoją obecność sprawiają, że mężczyźni stają się bardziej męscy.
Ale naprawdę mnie pan rozśmieszył.
W takim razie zapytam, czy wykona pani swoje kobiece piosenki?
– Zaproszono mnie do udziału w koncercie w ramach projektu „Albo inaczej”. Występuję więc z kolegami i mamy wspólny repertuar. Ale na pewno pojawi się przynajmniej jedna moja piosenka, chociaż nie zamierzam teraz zdradzać, jaki to będzie utwór. Na pewno dość nieoczekiwany.
Rozumiem, że nie zabraknie utworów z albumu „Albo inaczej”?
– Oczywiście wykonam piosenkę „Oszuści”, to było moje solowe nagranie z tej płyty.
Nagraliśmy także duet „Dyskretny chłód” z Andrzejem Dąbrowskim i świetnie się składa, że w Warszawie zaśpiewamy ten utwór na żywo.
To jest bardzo ciekawy projekt i warto prezentować go publiczności.
Wiem, że właśnie wróciła pani z wakacji. Gdzie pani najchętniej wypoczywa?
– Po raz trzeci przejechałam Europę samochodem – do wybrzeża Atlantyku i z powrotem. Tym razem bez psa, który umarł już pewien czas temu. Moim punktem docelowym jest pewna plaża w Portugalii, a chociaż za każdym razem staram się zmieniać trasę, punkt docelowy pozostaje ten sam. Podobnie jak jeden z przystanków, kiedy odwiedzam po drodze rodzinę we Francji. Ale mieszkającą nad Loarą, więc również jest to okolica turystyczna.
A ile zajmuje pani taki przejazd?
– To zależy w dużej mierze od przystanków, które trwają dzień, dwa, trzy lub cztery, w zależności od tego, co jest do zobaczenia. Same przejazdy to najczęściej odcinki po około 700 km, a ponieważ cała droga z Warszawy w jedną stronę wynosi ponad trzy i pół tysiąca kilometrów, łatwo policzyć. Ale to są wakacje, więc nigdzie się nie spieszymy, po prostu oglądamy świat i odpoczywamy. A na samym końcu czeka na nas nagroda w postaci przepięknej plaży na wybrzeżu Atlantyku.
Nad czym pani teraz pracuje?
– Nagrywam płytę w Poznaniu, na razie tylko sekcję. Dopiero niedawno zaczęliśmy, zobaczymy, co z tego wyniknie. Wolę nie zdradzać szczegółów, w dużej części będzie to materiał premierowy. Szefem muzycznym jest Przemysław Raminiak, pianista, z którym wielokrotnie pracowałam już wcześniej.
A co się stało z pani tak niegdyś aktywną działalnością pedagogiczną?
– Skończyłam nauczanie w 2010 roku. Okazjonalnie biorę udział w warsztatach wokalnych i w ten sposób dzielę się doświadczeniem z młodymi artystami, ale samo nauczanie jest zbyt wyczerpujące; szczerze mówiąc, wolę grać koncerty i śpiewać.
A czy występy w ramach Męskiego Grania różnią się zasadniczo od pani recitali?
– Niekoniecznie. Spełniam się i w jednym, i w drugim, z punktu widzenia wykonawcy nie ma wielkiej różnicy. Najważniejsze, że jest koncert – są muzycy, jest publiczność, a wtedy jest dobrze.
Czyli jest pani za mieszaniem pokoleń w muzyce?
– Uważam, że to doskonały pomysł. Bardzo dobrze robi całemu środowisku muzycznemu, które się w ten sposób integruje. Ludzie się poznają, a często jest tak, że nasze pokolenie nie zna młodych muzyków. I odwrotnie. Zwłaszcza w sensie osobistym, bo pewnie się nawzajem słuchamy.
Takie projekty jak „Albo inaczej” czy też album Zbigniewa Wodeckiego z Mitch & Mitch dowodzą, że taka współpraca może przynieść fantastyczne rezultaty.
– Zgoda. Ale chyba jest jakiś hamulec, bo nie wszystkich cieszy to, że my się dobrze dogadujemy. To oczywiście nie dotyczy nas, muzyków, aczkolwiek wyczuwam pewien „opór materii”, nie wdając się w szczegóły. Ja sama nie jestem związana z żadną firmą, jestem artystką niezależną. Koledzy od hip-hopu też są niezależną firmą i nie muszą się przed nikim opowiadać.
To nie może być tak, że artysta jest uwiązany i kontrolowany przez jakąś firmę – agencję czy wydawcę. Artysta musi mieć głos decydujący, a jego otoczenie ograniczać się do roli doradczej.
I tu dochodzimy do sedna sprawy, bo to właśnie jest ten hamulec. A kiedy jest hamulec, to trzeba go wyłączyć albo omijać. Co się udało.
Udało się znakomicie, czekamy w Warszawie na Męskie Granie i projekt „Albo inaczej”, a ja życzę, żeby na scenie puściły wszystkie hamulce.
– Do zobaczenia w Warszawie.
MĘSKIE GRANIE 2016
* SOBOTA, 20 sierpnia, Warszawa, Fort Bema, ul. Jerzego Waldorffa.
Wystąpią:
SCENA GŁÓWNA Sokół & Marysia Starosta Rasmentalism (gościnnie) Dawid Podsiadło Brodka Albo Inaczej – Andrzej Dąbrowski, Krystyna Prońko, Felicjan Andrzejczak, Flexxip – Ten Typ Mes, Emil Blef, Eldo, O rganek, Męskie Granie Orkiestra
MAŁA SCENA Fair Weather Friends Miloopa Natalia Nykiel Warszawski koncert jest przedostatnim na ogólnopolskiej trasie Męskiego Grania.
Finał odbędzie się 27 sierpnia w Żywcu, w Amfiteatrze pod Grojcem. Bilety zostały wyprzedane.