OFF Festival 2016 - trzy dni świetnej muzyki. Nasze podsumowanie tegorocznej edycji
Na OFF Festival 2016 zagrali Sleaford Mods, Devendra Banhart, Gus Gus, Mudhoney. A Islam Chipsy wystąpili nawet dwa razy.
Willis Earl Beal, Sleaford Mods, Brodka - gwiazdy pierwszego dnia OFF Festivalu

Jedną z gwiazd pierwszego dnia OFF Festivalu był Willis Earl Beal. Wystąpił na głównej scenie z szamańskim, uroczo neurotycznym, wzruszająco romantyczmym spektaklem. Prawdziwi, ale i piekielnie przewrotni w swoim koncercie byli panowie ze Sleaford Mods.Rock’n’rollowy czad na głównej scenie rozpętał Clutch. Pod wielkim logo z walkirą wokalista zespołu Neil Fallon – uosobienie scenicznej charyzmy – wił się i nakręcał publiczność.
Bardzo pozytywnie ze zderzenia z OFFową publicznością wybrnęła Brodka. Zachwycała swoim wokalem, a publiczność słuchała całego koncertu w skupieniu, by oddać się pląsom przy iście punkowym finale.
Pierwszego dnia OFF Festival był też miejscem spotkań dwóch magicznych duetów. Najpierw na Scenie Eksperymentalnej zagrali jeden z najmocniejszych polskich jazzmanów i improwizatorów Wacaław Zimpel i siła napędowa polskiej alternatywy, wszechstronny Kuba Ziołek – na scenie w koszulce Napalm Death. Kolejny duet pojawił się na różowej scenie Electronic Beats. To nowy projekt Jacek Sienkiewicz vs. Marcin Masecki.
Relacja z pierwszego dnia OFF Festivalu - czytaj tu
Rozmowa z Minor Victories, jedną z gwiazd pierwszego dnia OFF Festivalu 2016.
Fidlar, Jaga Jazzist i dwa razy Islam Chipsy - drugi dzień OFF Festivalu

Drugiego dnia fanów muzyki prostej, silnej, skocznej pod główną scenę przyciągnął amerykański zespół Fidlar. Ich występ był jak kroplówka z energii, zabawy.
To, że OFF Festival jest kalejdokopowy w swojej zmienności nastrojów, brzmień to żadna nowość. A tę zmienną wszechstronność zawdzięcza m.in. takim grupom jak kolejna gwiazda drugiego dnia - Jaga Jazzist. Norweski big band jest tak samo bliski jazzowi, jak daleki, czerpie z tradycji, ale też ją łamie, bawi się nią, flirtuje, kpi z niej.
Rozmowę Larsem Horntvethem z Jaga Jazzist - przeczytaj tu

Aż dwa razy wystąpił zespół Islam Chipsy - najpierw porwał publiczność na T-Mobile Electronic Beats, a później późno w nocy porwał publiczność na głównej scenie, gdzie zastąpił Wiley'a, który w ostatniej chwili odwołał występ.
Mudhoney, Lightning Bolt, Kero Kero Bonito - trzeci dzień OFF Festivalu
Trzeciego dnia OFF Festivalu również nie obyło się bez zmian w programie. Z powodów problemu ze zdrowiem nie zagrała Anohni, a Thundercat wystąpił ze sporym opóźnieniem.

Pierwszy koncert na scenie Miasta Muzyki w niedzielne popołudnie dał zespól Lotto. Ich tegoroczna płyta „Elite Feline” to już jedno z najważniejszych wydawnictw w tym roku. Na pięknie rozświetlonej ostatnimi promieniami słońca zaprezentowali jedynie dwa utwory. Ale w ich przypadku to wystarczy by wypełnić cały przewidziany na koncert czas.

Tegoroczny Off ugościł także jeden z najważniejszych powracających legend - avant-folkowy Księżyc. Występ pięcioosobowej grupy to koncert niezwykły, niemal misterium. Choć ze swoim awangardowym folkiem wpisałby się pewnie lepiej do małej przyciemnionej sceny, czy wnętrza świątyni (gdzie i zresztą koncertowali), to i na scenie Trójki nie tracił nic ze swojej eteryczności.
Trzeciego dnia Off Festivalu trzeba było również wybrać pomiędzy koncertem 67,5 Minut Projekt a występem Lightning Bolt. Precyzyjni Macio Moretti, Piotr Zabrodzki i Jan Młynarski grali tak, jakby nie było jutra - jakby od ich tętna zależały losy świata. To była muzyka do tańca, do zatracenia! Zaś występ amerykańskiego duetu Lightning Bolt to chaos w czystej, nieskrępowanej postaci.

Kolejna gwiazda trzeciego dnia, czyli Mudhoney uroczo brudziła swoją muzykę, nadając jej nonszalancki ton i brzmienie.
Odkryciem był z pewnością występ brytyjskiego tria Kero Kero Bonito - był godzinną dawką bezpretensjonalnej radości i zabawy, którą podchwyciła entuzjastyczna publiczność.
