Co jest Grane 24 Co jest Grane 24 9 wydarzeń dziś
wróć zmień
Najbardziej popularne:
5 +25 km 50
Zastosuj
  • wydarzenia
  • repertuar kin
  • repertuar teatrów
  • magazyn kulturalny
  • bilety cjg24
  • zjedz to w Warszawie
  • Co Jest Grane 24 Festival 2019
  • Białystok New Pop Festival 2019

Najczęściej czytane

  • magazyn kulturalny

  • wszystkie artykuły
  • o filmie
  • o muzyce
  • o teatrze
  • o wystawach
  • dla dzieci
  • w mieście
  • quizy
REKLAMA
Open'er Festival 2017. Foo Fighters zagrają w czwartek, o godz. 22.30 na głównej scenie. / Fot. Kenneth Cappello / materiały prasowe

Off Festival 2016. The Kills niestety nie zagrają. Alison Mosshart ma kłopoty ze zdrowiem

ŁUKASZ KAMIŃSKI | 04-08-2016

OFF Festival 2016. Jeden z najciekawszych duetów na współczesnej scenie rockowej - iskrzący od emocji, pełen napięć, buty, seksu. The Kills mieli wystąpić w sobotę, 6 sierpnia.

Koncert The Kills na festiwalu Open'er / Koncert The Kills na festiwalu Open'er/Fot. Łukasz Głowala, Agencja Wyborcza.pl Koncert The Kills na festiwalu Open'er / Koncert The Kills na festiwalu Open'er/Fot. Łukasz Głowala, Agencja Wyborcza.pl

Organizatorzy OFF Festivalu 2016 podali w czwartek, że The Killsa niestety nie wystąpią. Nie wiadomo jeszcze, kto ich zastąpi.

Kto zagra na OFF Festivalu 2016 - czytaj tu.

10 koncertów na OFF Festivalu 2016, które polecamy.

Alison Mosshart i Jamie Hince są uosobieniem rock'n'rolla. On pochodzi z Anglii, ona ze Stanów. Poznali się na początku nowego tysiąclecia w Londynie. W 2003 roku ukazał się debiutancki album The Kills „Keep on Your Mean Side”, seksowny, bluesowy, punkowy. W tym roku The Kills wydali swój piąty album „Ash and Ice”.

Są parą na scenie, parą w muzyce, ale mają swoje życie (życia) prywatne, wybiegające poza The Kills. Hince przez kilka lat był mężem ikony współczesnej mody, Kate Moss. Mosshart współtworzyła z Jackiem White'em świetny zespół The Dead Weather, zajmuje się też fotografią, flirtuje ze światem mody. Choć wzbudzają wiele emocji osobno, to dopiero kiedy są razem, stają się praktycznie niezniszczalni.

Rozmowa z Jamiem Hince'em.

Łukasz Kamiński: Jesteś wielkim miłośnikiem fotografii. Co takiego mają w sobie zdjęcia, czego nie odnajdujesz w muzyce?

Jamie Hince: Fotografia stała się dla mnie czymś tak naturalnym, jak i koniecznym, kiedy zacząłem jeździć w trasy koncertowe. To właściwie jedyna możliwość zatrzymania miejsc, chwil, które odwiedzam, przeżywam. Zawsze woziłem ze sobą walizki notesów, notatników, długopisów. Z czasem przekonałem się, że o wiele łatwiej jest wozić ze sobą aparat. To bardziej skuteczna metoda zapisu, złapania rzeczywistości. I co więcej, ta metoda ma w sobie pierwiastek sztuki. Nie mam jednak jakichś szczególnych ambicji związanych z fotografią, zdarza się, że robię zdjęcia tak po prostu, bez z góry założonego celu, planu czy nawet pomysłu. Robię to dla siebie, nie dla publiczności.

A czy zdjęcia, czy film, literatura wzruszają cię w ten sam sposób co muzyka, czy odnajdujesz w obu sztukach podobne emocje?

- Wzruszają mnie równie często, co nie znaczy, że w podobny sposób.

Moją naczelną pasją jest muzyka, żadna inna forma sztuki nie wywołuje u mnie takich emocji, jak nic innego sprawia, że czuję się zły, szczęśliwy, smutny.

Wiem, że mówiłeś o tym już wielokrotnie, ale chciałbym na chwilę wrócić do wypadku, który omal nie zakończył twojej kariery. Gdy nie mogłeś grać, nie byłeś pewny, czy kiedykolwiek będziesz mógł, zacząłeś jak szalony skupować sprzęt muzyczny. Zaklinałeś w ten sposób rzeczywistość?

- Nie, nie. Robiłem to z bardziej przyziemnych pobudek. Kiedy zdałem sobie sprawę, że być może już nigdy nie będę mógł grać na gitarze, zacząłem przystosowywać się do nowej rzeczywistości, do The Kills, z których nie chciałem za nic w świecie zrezygnować. Postanowiłem więc zostać producentem, kimś, kto będzie ogarniał wszystko w studiu nagraniowym. Zacząłem więc kompletować potrzebny do tego sprzęt.

Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, niedawno wydaliście nowy album. Na ile jego klimat, brzmienie wynika z granych przez was koncertów? Pytam, bo miałem okazję widzieć was dwukrotnie w tym roku i takie kompozycje jak „Doing It To Death” czy „Heart of a Dog” doskonale brzmią na żywo.

- Wszystko jakoś się kumuluje w podświadomości, zostaje podskórnie.

Komponując, nagrywając, nigdy nie kieruję się tym, co mogliby chcieć usłyszeć inni.

Ale jest taka chwila podczas pracy nad piosenkami, że wyobrażam sobie, jak zareagują ludzie. To miłe, ale bez znaczenia. Jeśli już o kimś myślę podczas pracy, to o Alisson.

Komponowanie to naturalny proces czy wymagający buddyjskiego niemal skupienia, samodyscypliny? W jednym z wywiadów powiedziałeś, że musisz się zmuszać, również fizycznie, do tworzenia muzyki.

- Zdarza się, że prawie potykam się o jakiś pomysł, że natrafiam na niego całkowicie przypadkowo, niechcący. Ale w większości przypadków komponowanie faktycznie wymaga ode mnie wysiłku. Nie ma w tym nic naturalnego, łatwego, zrelaksowanego, na pewno nic buddyjskiego. To praca, która nie płynie swobodnie.

By coś stworzyć, muszę samego siebie pokonać, wznieść ponad możliwości. Przypomina to niekiedy tortury, fizyczne i psychiczne. Kiedy nagrywaliśmy „Ash and Ice”, miałem swój rytm, harmonogram. Kończyłem zwykle pracę około ósmej rano.

Ameryka znalazła się w dość dziwnym, mrocznym momencie swojej historii. Jak ty się odnajdujesz w obecnej rzeczywistości? Czy, jak wielu twoich kolegów po fachu, czujesz, że jako artysta powinieneś zająć stanowisko, opowiedzieć się po którejś ze stron? Czy może muzyka powinna zostać tym najpiękniejszym z azylów?

- Rzeczywistość osiągnęła taki wymiar, że ludzie nie tyle chcą usłyszeć, co ty masz do powiedzenia, co szukają w tobie potwierdzenia swoich poglądów. Stąd wysyp tych krótkich, słodkich oświadczeń i deklaracji.

Jeśli napiszesz coś na Twitterze, co nie do końca pasuje innym, uruchamia to całą lawinę wyzwisk, oszczerstw. Trudno w takiej sytuacji o jakąkolwiek dyskusję. Jako muzyk nie czuję więc potrzeby komentowania polityki.

Staram się, by polityka nie wpływała na muzykę. Staram się otaczać sztuką, miłością, śmiechem, alkoholem. To jest moja broń, antidotum na całe to zakłamanie.

Twój związek, przyjaźń, współpraca z Alisson zostały już opisane na wiele różnych sposobów. To, że łączy was niezwykła chemia, to oczywiste, słychać to w muzyce, widać na koncertach. Czy spotkałeś się kiedyś już z podobnym zjawiskiem, czy widziałeś u innych artystów podobną relację?

- Nie, nie bardzo. Między nami dzieje się coś wyjątkowego. Ten prąd, który nas łączy, nie jest tak powszechny, nie widuję go u innych.

A jak wprawiacie się w nastrój koncertowy tuż przed wyjściem na scenę?

- Napędza nas zdenerwowanie, a nad nerwami trudno jest zapanować, zgasić je. Ale one zamieniają się w energię, siłę napędzające nasze występy.

 

czytaj także

    Mela Koteluk o wystawie „Genesis” Sebastiao Salgado, Off Festivalu i książce „Simona”

    Mela Koteluk, wokalistka: co czyta, co ogląda, co poleca.

      OFF Festival 2016. Devendra Banhart opowiada o sztuce, która wysadza tamy

      Devendra Banhart jest kimś z wielu wymiarów jednocześnie. To artysta fascynujący na scenie i poza nią. Wystąpi pierwszego dnia OFF Festivalu w piątek 5 sierpnia. Nam opowiada o fascynacji filmem „Pull My Daisy”, Hildegardą z Bingen i o tym dlaczego podarował gitarę Monice Brodce.

      • muzyka

      Off Festival 2016. Warto szukać nie tylko wśród gwiazd

      Czas na OFF Festival 2016 - naszpikowany osobowościami, szamanami, czarodziejami współczesnej muzyki. Oprócz głównych gwiazd, Devendry Banharta, Anohni, wystąpi cały zastęp oryginałów.

      • w mieście

      Nie tylko OFF Festival 2016. Wokalistka Justyna Święs poleca swoje miejsca w Katowicach

      Moje ulubione miejsca w Katowicach to przede wszystkim teatry. Na pewno dlatego, że to miejsca, w których spędzałam i dalej spędzam w Katowicach najwięcej czasu ze względu na pracę moich rodziców, którzy są aktorami - mówi Justyna Święs.

      • w mieście

      Nie tylko OFF Festival 2016. Polecamy najciekawsze miejsca i wydarzenia w Katowicach

      Katowice to intrygujące miasto. Kilka lat temu dostało tytuł Kreatywnego Miasta Muzyki UNESCO. Warto, przyjeżdżając tu na zaczynający się dziś OFF Festival lub któryś z licznych koncertów, poznać Katowice bliżej.

      • wystawy

      Porcelana jak spacer po duńskich ogrodach. Wystawa królewskiej porcelany w Łazienkach

      Porcelana z Narodowego Muzeum Historycznego na Zamku Frederiksborg w Hillerod, wystawiana do końca października w Pałacu na Wyspie, w Jadalni Królewskiej Łazienek Królewskich

        OFF Festival 2016. Józef Skrzek i Jerzy Piotrowski: Dzisiejsze SBB to zupełnie inny horyzont

        Z SBB spotykam się tuż przed pierwszą próbą zespołu występu na OFF Festivalu. Legendarna grupa w całości zagra swój album „Nowy horyzont” z 1975 roku w sobotę 6 sierpnia o godz.21.55

        • muzyka

        Off Festival 2016. Do Katowic zaprasza Artur Rojek, pomysłodawca, założyciel i organizator festiwalu

        Znów czuję, że rozpiera mnie duma, bo na festiwalu, który wymyśliłem kilkanaście lat temu zagra legendarny Mudhoney, a jego „Touch me I'm Sick” będzie motywem przewodnim. Do zobaczenia piątego sierpnia! - zaprasza na Off Festival Artur Rojek.

        • muzyka

        Off Festival 2016. Polecamy koncerty na Scenie T-Mobile Electronic Beats

        Off Festival zmienia się z roku na rok. Na jedenastej edycji katowickiego święta muzyki pojawi się nowa scena. T-Mobile Electronic Beats, która zastąpi dotychczasową Scenę Leśną, wypełniona zostanie dźwiękami szeroko pojętej elektroniki.

        • muzyka

        Off Festival 2016. W Katowicach zagrają m.in Mudhoney, Sleaford Mods, The Kills i Napalm Death

        OFF Festival. Początek sierpnia, czas wyruszyć do Katowic na trzydniową przygodę pełną muzycznych odkryć, czyli na jedenasty Off. Festiwal potrwa od 5 do 7 sierpnia. Wystąpią m.in. Napalm Death, Anohni, Mudhoney.

        • muzyka

        Przystanek Woodstock 2016. Program koncertów na dużej i małej scenie

        W tym roku zagra ponad 40 zespołów. Wśród nich: brytyjscy metalowcy Bring Me The Horizon i DragonForce, włoski zespół Lacuna Coil, grający gotycki metal czy Inner Circle z Jamajki, specjaliści od reggae. Największą gwiazdą będzie Apocalyptica, grupa mieszająca klasykę i metal. Reprezentanci polskiej sceny to m.in.: Luxtorpeda, Łona i Webber. 22. Przystanek Woodstock potrwa do soboty.

        REKLAMA
        • Wyborcza.pl
        • Wyborcza.biz
        • Wysokie Obcasy
        • CoJestGrane24
        • Wydarzenia pochodzą z bazy danych Coigdzie.pl Sp. z o.o.
        wydarzenia
        • Muzea, wystawy i wernisaże
        • Co Jest Grane 24
        • Europejskie Targi Muzyczne 2016
        • Co Jest Grane 24 Festival
        • Premiery teatralne
        • Filmy i premiery filmowe
        • Repertuar kin
        • Repertuar teatrów
        • Koncerty
        • Trasy koncertowe
        • Imprezy w Twoim mieście
        • Orange Warsaw Festival 2017
        • Olsztyn Green Festival 2017
        • Szczecin Jazz Festival 2017
        miejsca
        • Mojo Picon
        • Wi-Taj na placu Konstytucji
        • Najlepsze lody w Warszawie
        • Podkowa Wine Depot
        • 12on14 Jazz Club
        • NOSPR
        osoby
        • Maciej Stuhr
        • Jennifer Lawrence
        • Margot Robbie
        • Przemysław Wojcieszek
        • Andrzej Chyra
        • Madonna
        • Hugh Grant
        • Marta Nieradkiewicz
        • Woody Allen
        • Izabela Trojanowska
        • Olivier Heim
        • Diana Krall
        • Artur Rojek
        • Dave Gahan
        • Kasia Smutniak
        • Wynton Marsalis
        • Deborah Brown
        • Michalina Wisłocka
        recenzje filmów
        • Ojcowie i córki
        • Kobiety bez wstydu
        • Pięćdziesiąt twarzy Blacka
        • Copyright © Agora SA
        • O nas
        • Reklama w Gazecie Wyborczej
        • Prywatność
        • Nasze tematy
        • Licencje/Kontent
        • Kontakt
        • Pomoc