"Neon Demon". Może zachwycić [RECENZJA]
Aspirująca modelka ma nadzieję na karierę w Los Angeles. Na drodze do gwiazd pozna bezwzględne zasady biznesu, spotka przyjaciół i wrogów. Clue „Neon demon” nie jest treść, a forma.
Recenzja filmu "Neon Demon": *****
To najbardziej młodzieżowy jak dotąd film Refna. Świadomie pastiszowa, upojnie barwna opowieść o terrorze piękna, odważnie stawiająca zmysły ponad intelektem.
Fotograf patrzy na nią, jak Midas na złoto. Przystojny chłopak jest gotów pójść za nią w ogień a koleżankom z zazdrości dymią uszy. W Los Angeles panuje okrutny dyktat piękna, ale Jesse (Fanning) ten terror nie dotyka – jest naturalna i zjawiskowa, bez operacji, botoksów i nici, którymi wypełniają się i napinają codziennie hordy aspirujących dziewcząt.
Opływające luksusami miasto przyjmuje ją z otwartymi ramionami, nawet czarna pantera nie chce zrobić jej krzywdy. Jesse rzuca się w błysk fleszy jak w sen. Jeszcze nie wie, że pulsujący neonami sen może łatwo przeobrazić się w koszmar.
Premierowe pokazy filmu w Cannes wzburzyły część dziennikarzy. „Neon demon” zarzucano, że jest pretensjonalną, pseudoartystowską wydmuszką. Tylko, czy te epitety to koniecznie inwektywy? Refn („Drive”) robi kino w stu procentach swoje, ale lepsze siłą własnych porażek, nie powtarzające błedów zadufanego w sobie „Tylko Bóg wybacza”.
Leniwe, przestylizowane kadry i delektujące się swoim pięknem sekwencje. Obraz ciężki zmysłami, brzemienny kolorami i fakturami, po pierwsze i najważniejsze: obraz. Szczątkowe, powtarzające popkulturowe klisze dialogi i wtórna fabuła, postaci jak wycięte z komiksu laleczki. Klisza za kliszą, kadr z modowej sesji migający zaraz za okładką modnego magazynu. Wszystko przeplatane ciężką symboliką i alegorycznymi ustawieniami, niesione mrukliwą, wibrującą rytmicznie pod skórą muzyką Cliffa Martineza.

Jako wisienka na torcie – perwersyjna, przekraczające granice dobrego smaku, fetyszyzowana erotyka i przede wszystkim makabreskowe poczucie humoru oraz ironiczny dystans, którego tak brakowało w jego poprzednim filmie. W „Neon demon” brokat miesza się z maskarą, krwią, spermą i preparatem do konserwacji zwłok. Porzućcie nadzieję ci, którzy w tym neonowym piekle szukacie klasycznych punktów orientacyjnych. To wielozmysłowe, nowoczesne kino. Intencjonalnie powierzchowne i świadomie umowne. Jeśli tylko mu zaufać – zachwyci.
Francja, Dania, USA 2016 (The Neon Demon). Reż. Nicolas Winding Refn. Aktorzy: Elle Fanning, Jena Malone, Karl Glusman, Keanu Reeves, Christina Hendricks, Abbey Lee, Bella Heathcote.