5 hitów Lionela Richie. Od „Hello” do „Endless Love”
Te utwory są tak wszechobecne w dzisiejszej popkulturze, że znają je nawet ci, którym wydaje się, że nie mają nic wspólnego z Lionelem Richie

Lionel Richie wystąpi 21 lipca w Ergo Arenie w Gdańsku. Początek o godz. 20.30
„Hello” - nie można zacząć od innego utworu jak od tego nieśmiertelnego klasyka. Liryczna kompozycja, oparta na charakterystycznych akordach fortepianowych i refrenie, którego po prostu nie da się zapomnieć, została opublikowana w 1984 roku i narobiła sporego zamieszania: przez całe miesiące okupowała pierwsze miejsca list przebojów, trafiła na ścieżki dźwiękowe niezliczonych filmów, doczekała się wielu wersji i coverów. A fragment tekstu „is it me you're looking for” idealnie nadawał się jako podpis na tysiące koszulek i plakatów, które można było zobaczyć rok temu na festiwalu Glastonbury. To właśnie tam rozpoczął się triumfalny powrót artysty na światowe sceny.
„All Night Long (All Night)” - to z kolei Lionel Richie w swojej najbardziej dynamicznej, tanecznej i imprezowej postaci. Pochodząca z 1983 roku piosenka po prostu zmusza do tańca, w idealny sposób wykorzystuje wcześniejsze pomysły artystów ze sceny disco i przenosi je w zupełnie nowy wymiar. To wreszcie niezgłębione źródło sampli i rozwiązań producenckich. Choć minęły ponad trzy dekady od premiery, utwór nadal brzmi świeżo i współcześnie. Zresztą, wystarczy puścić go na jakiejkolwiek imprezie i zobaczyć, co się będzie działo na parkiecie.
„Say You, Say Me” - piosenka oscarowa? Oczywiście, taką też ma Richie w swoim dorobku. Co więcej - to piosenka, która w zasadzie przeżyła i przewyższyła sławą film, któremu towarzyszyła. Bo kto dziś pamięta realizowany w międzynarodowej obsadzie dramat „White Nights” Taylora Hackforda z 1985 roku, w którym wystąpili m.in.: Michaił Barysznikow i Jerzy Skolimowski.
„Dancing on the Ceiling” - kolejny klasyk i kolejna piosenka autotematyczna - na dodatek: autotematyczna w dość przewrotny sposób. Wydana została w 1986 roku i w swoim czasie nie cieszyła się tak wielką popularnością jak wiele innych przebojów Richiego. Dziś jest jednak bez żadnych wątpliwości uznawana za jedną z najbardziej popularnych piosenek wokalisty i z powodzeniem sprawdza się zarówno w programie rozgłośni radiowych, jak i na imprezach tanecznych.
„Endless Love” - od tego utworu tak naprawdę wszystko się zaczęło, a niedawno, po trzech dekadach od premiery, artysta przypomniał go w nowej wersji, udowadniając, że tkwi w nim przebojowa moc, niezależna od mód i epok w kulturze. Po raz pierwszy Richie nagrał tę piosenkę na samym początku lat 80., a towarzyszyła mu wówczas w studiu Diana Ross, trzydzieści lat później postanowił powtórzyć tamten sukces, zapraszając do współpracy Shanię Twain. Obie wersje „bujają” tak samo mocno.