Drugi dzień Orange Warsaw Festival. Burza w trakcie koncertu Toma Odella
Koncert Toma Odella otworzył drugi dzień Orange Warsaw Festival. Artysta nie miał łatwego zadania. Kiedy rozpoczął występ nad Służewcem przechodziła burza.
Tom Odell wkroczył na scenę z impetem. Dostał nagrodę krytyków muzycznych w trakcie ceremonii BRIT Awards. Chwilę potem miał już debiutancki album „Long Way Down”, który znalazł się na pierwszym miejscu listy najlepiej sprzedawanych płyt w Wielkiej Brytanii. Grał już w Warszawie. W ubiegłym roku wystąpił dla fanów Open'er Festival. Tym razem, na tydzień przed wydaniem drugiego albumu „Wrong Crowd”, pojawił się na Orange Warsaw Festival.

Nie ma wątpliwości,Tom Odell ma w Polsce wielu fanów. Ledwo otworzono bramki na teren festiwalu, a tłum fanów rzucił się, żeby zdobyć jak najlepsze miejsce pod sceną. Chwilę później zasapani, w blisko 30 stopniowym skwarze czekali na koncert swojego idola. Zanim artysta pojawił się na scenie pogoda zmieniła się jak w kalejdoskopie. Nad Służewcem rozpętała się burza. Najwierniejsi fani zostali na posterunku moknąc w deszczu. Reszta udała się szukać osłony pod koronami drzew.

Tom Odell to prawdziwy profesjonalista. Grał jak gdyby nigdy nic zyskując coraz większą publiczność wracającą z parasolkami i pelerynkami przeciwdeszczowymi.
Ci którzy znają debiut Odella mogli mieć wątpliwości jak jego nostalgiczny album sprawdzi się na ogromnej festiwalowej scenie. Rozwiewamy wątpliwości. Piosenki takie jak „I know” czy „Another Love” sprawdzają się świetnie w akompaniamencie setki gardeł. Zwłaszcza ta ostatnia, w trakcie której przestał padać deszcz, a tłum wybiegł wprost pod scenę. Tak żywiołowej reakcji nie mógł również przegapić Odell, który po wyśpiewaniu ostatniego wersu gorąco podziękował polskiej publiczności podkreślając jak bardzo lubi tu wracać.
Oprócz starszych kawałków w repertuarze Odella pojawiło się też sporo nowych utworów z singlowym „Wrong Crowd” na czele. Nie ma wątpliwości, był to jeden z najbardziej klimatycznych tegorocznych koncertów.