Żywiołowa Skin, czarująca Lana, rozbrykani Die Antwoord. Pierwszy dzień Orange Warsaw Festival
W piątek publiczność na Służewcu rozruszała Skin, oczarowała Lana del Rey, a wokaliści Die Antwoord zaprezentowali szamański, trochę opętany spektakl. W sobotę zagrają m.in Editors, Tom Odel i Skrillex
Orange Warsaw Festival to dwudniowy festiwal na Torze Wyścigów Konnych na Służewcu w Warszawie. W piątek zagrali m.in. Skunk Anansi, Lana Del Rey i Die Antwoord. Festiwalowe koncerty zakończył koncert zespołu Kaliber 44.
Rozbrykani wokaliści Die Antwoord

Podczas koncertu Die Antwoord poziom niegrzeczności osiągnął na Służewcu punkt krytyczny, a Orange Warsaw Festival nie miał w swojej wcale niekrótkiej historii nie gościł tak rozbrykanych artystów.
Pochodzący z Południowej Afryki Die Antwoord całymi dźwiękami czerpie z historii tanecznej elektroniki, rave'u, drum'n'bassu, house'u i techno. I mieszają te brzmienia frywolnie, pomysłowo, bezczelnie wręcz. Ze skutkiem porywająco tanecznym. Mało jest współczesnych zespołów, które współtworzone by były przez osobowości tak scenicznie intrygujące, wzrok i słuch natychmiastowo przykuwające, jak wokaliści Ninja i Yo Landi Visser. Ich trochę szamański, trochę opętany spektakl, w którym nie zabrakło przebojów „Pitbull Terrier” i „I Fink U Freeky” uzupełniały wizualizacje, jako żywo przypominające bajkę, kreskówkę, która wymknęła się spod kontroli rodzicielskiej, kontroli zdrowego rozsądku, kontroli poczytalności.
Relacja z koncertu Die Antwoord tutaj:
Lana del Rey uwodzi

Gwiazda Warsaw Orange Festiwal, rozpoczęła swój występ od piosenki „Cruel World”, potem brawurowo przesnuła się (bo snuć się, tak nieśpiesznie czarująco, chłodno uwodząco, gorączkowo niepokojąco potrafi tylko ona) przez serię hitów, „Blue Jeans”, „Born to Die”, „High by the Beach”, „Carmen”, „Video Games” by zakończyć z fajerwerkowym hukiem „Off to the Races” i słowami „You are my one true love”.
Muzyka Lany była odpowiednio udekorowana. Scena przypominała stare kino, z wielkimi czerwonymi kotarami, nad którymi świecił neon del Rey. A na ekranie pokazywane były wizualizacje, w których przeglądała się, jak w kalejdoskopie amerykańska pop kultura - były i tarmoszone przez wiatr palmy, majestatycznie powiewająca flaga, hipnotyzująca autostrada nocą, wprawiający w romantyczną gorączkę księżyc.
Relacja z koncertu Lany del Rey tutaj:
Skin rozkręca publiczność

Tłum czekający pod sceną na główną gwiazdę festiwalu rozkręciła żywiołowa Skin. Żywiołowa wokalistka Skunk Anansie w kilka minut rozruszała młode nimfy w wiankach czekające pod sceną na Lanę del Rey. Skunk Anansie zagrali mieszankę hitów ze wszystkich swoich płyt. Choć zabrakło najbardziej znanego i uwielbianego „Hedonism (Just because you feel good)", pojawiło się „Weak", czy „My ugly boy". Kawałek „God loves only you” Skin zadedykowała wszystkim ty, którzy „obsesyjnie i fanatycznie” kochają swojego Boga, kimkolwiek on jest. Z nowej, wydanej na początku tego roku, płyty „Anarchytecture” pojawiło się m.in. „Without you” dla wszystkich tych, którzy byli zakochani, ale ich związek się rozpadł.
Relacja z koncertu Skunk Anansie tutaj:
Mary Komasa. Fani domagają się bisów
Mary Komasa, urodzona w Polsce artystka na stałe mieszka w Berlinie, gdzie nagrała też swoja debiutancką płytę, nazwaną po prostu „Mary Komasa”. Pochodzące z niej piosenki wybrzmiały pod namiotem na Orange Warsaw Festival. Nie zabrakło więc singlowego „City of my dreams”, czy „Lost me”.. Artystka, mimo że śpiewa nastrojowe kawałki, żywiołowo poruszała się po scenie, zarażając słuchaczy energią. I choć grupa najwierniejszych fanów domagała się jeszcze bisów, koncert skończył się po godzinie.
Relacja z koncertu Mary Komasy tutaj:
Na początek Marcelina

Pierwszy dzień Orange Warsaw Festival otworzyła Marcelina. Zagrała godzinny koncert wypełniony zarówno energetycznymi gitarowymi kompozycjami jak i balladami, z których jest znana.
W akompaniamencie tych pierwszych wyśmienicie spisały się ballady z singlową „Karmelove”, którą na płycie wykonywała z Piotrem Roguckim. Nie dało się ukryć, że to na nią najbardziej czekali fani. Już od pierwszej kompozycji głośno skandując jej tytuł.
Cała relacja z koncertu Marceliny tutaj: