Max Ernst. Wolny jak ptak. Wystawa w Międzynarodowym Centrum Kultury
Max Ernst, jeden z najsłynniejszych surrealistów i dadaistów, przez całe życie chciał być wolny jak ptak. Zmieniał kontynenty, porzucał żony, ale przez całe życie był wierny fascynacji ptakami. Wystawa „Max Ernst. Sny ornitologa” otwiera się właśnie w Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie.

Po niemiecku, w ojczystym języku Maxa Ernsta, słowo „Vogel” ma kilka konotacji. Kojarzy się z wolnością, jak polskie „wolny jak ptak”, ale „vogelfrei” to nie swobodny i beztroski wędrowiec, lecz również banita wyjęty spod prawa. Artysta, jeden z czołowych surrealistów i dadaistów, czuł z ptakami więź, a właściwie - sam czuł się ptakiem. Przepadał za ptasimi targami, czasem nawet przebierał się za ptaka. Po latach, kiedy udzielał wywiadów, twierdził, że sam wykluł się z jaja zniesionego i wysiedzianego przez matkę. Przyjaciele potwierdzali - Max miał w sobie coś z ptaka, profil drapieżnego jastrzębia. Lubił pogwizdywać pod nosem, śnił o lataniu (według Freuda w takie sny wiążą się z podtekstem seksualnym), chciał spoglądać na świat i sztukę nie tylko z własnej perspektywy - dlatego właśnie pożyczał ją od ptaków.
PODERWAĆ SIĘ I POFRUNĄĆ W PRZESTWORZA
Krakowska wystawa „Max Ernst. Sny ornitologa” przygotowana przez Monikę Rydiger z krakowskiego MCK i Jürgena Pecha z Muzeum Maxa Ernsta w Brühl jest poświęcona ptasim motywom w twórczości Ernsta. Kuratorka mówi: - Nie chcieliśmy pokazać po prostu chronologicznej wystawy Maxa Ernsta ani skupiać się na bardzo wyeksploatowanych wątkach związanych z jego życiem i twórczością. Wątek ornitologiczny pozwolił nam pokazać prace Maxa Ernsta z różnych okresów, zarówno niezwykle syntetyczne, dojrzałe rysunki, jak i wcześniejsze eksperymenty formalne.
Wystawa w MCK, zaaranżowana w różnych odcieniach niebieskiego, pozwoli też oderwać się od codzienności i pofrunąć w przestworza.
„Sny ornitologa” to okazja, żeby zobaczyć, jak z lotu ptaka maluje się twórczość Ernsta. A właściwie Loplopa - kiedy pisał, często używał figury Loplopa, Ptaka Przełożonego, żeby mówić o sobie. W obrazach, rysunkach, kolażach i rzeźbach pojawiają się jednak nie tylko ptaki rodzaju męskiego. Wróćmy do niemieckiego - „vögeln”, czyli „ptasić”, to niewybredny czasownik dotyczący seksu - nic więc dziwnego, że ptaki Ernsta, nawet te najprostsze, mają umownie, lecz wyraźnie zaznaczoną płeć. W rysunkach obok wielu ptaków anonimowych czy ptasioludzkich hybryd pojawiają się też konkretne postaci takie jak Loplop czy Hornebom. Drugie imię nosiła różowa papużka artysty, która zgodnie ze stworzoną przez niego legendą zmarła, gdy na świat przychodziła jego siostra.

NIESZCZEGÓLNIE DBAŁ O IMIĘ
Ernst nie bardzo przejmował się konwenansami - jak prawdziwy niebieski ptak, przemykający po obrzeżach społeczeństwa, nieszczególnie dbał o dobre imię. Powszechnie znane historie jego miłosnych podbojów, łatwość przemieszczania się i zmieniania miejsca zamieszkania również czyniły go podobnym do ptaka. Urodzony w niemieckim Brühl, gdzie dziś znajduje się jego muzeum, studiował w Bonn, mieszkał w Kolonii, Paryżu, Nowym Jorku, Sedonie (w Arizonie), by pod koniec życia powrócić do Francji. W historii zapisały się cztery jego żony - wśród nich choćby Peggy Guggenheim - i dwie kochanki.
Nie był wykształconym artystą, ale był doskonale wykształcony.
Monika Rydiger: - Ernst studiował filozofię, historię sztuki, literaturę, psychiatrię i psychologię. Jako jedyny spośród surrealistów faktycznie przestudiował książki Freuda i Junga. Może właśnie dlatego swoją rolę jako artysty pojmował jako rodzaj pracy asystenta przy narodzinach dzieła sztuki.Stąd czerpał pomysły na wszystkie techniki automatyczne. - A te - takie jak frottage czy grattage - miały wpływ na kształt jego sztuki. Używanie obiektów znalezionych, przedmiotów codziennego użytku widać także w rzeźbach Ernsta. Dziecięce foremki do piasku stają się formami do odlewania rzeźb, korpus miedzianego Habakuka zbudowany jest z doniczek na rośliny. Na papierze obok pięknego ptaka-ryby widać siatkę uwiecznioną za pomocą ołówka.
KOLAŻE, RZEŹBY, OBRAZY
Ptasie obrazy i rysunki, które od 30 maja będzie można podziwiać w Międzynarodowym Centrum Kultury, to nie tylko opowieść o człowieku z ptasią obsesją, ale także o niezwykłym artyście. Wybór motywu, który przewija się przez całą twórczość Ernsta, pozwolił kuratorom pokazać świetny wybór prac z różnych okresów i wykonanych w najróżniejszych technikach.

Znajdą się na niej zarówno najsłynniejsze kolaże artysty, jak i jego rzeźby czy obrazy olejne, a na szczególną uwagę zasługują rysunki. Za pomocą niezwykle oszczędnych form Ernst rysował latające ptaki czy podejmował próby odtworzenia ich języka. Wystarczała mu kolista linia, kropka i trzy kreski, żeby udatnie naszkicować latającego ptaka. Co za kunszt!
„MAX ERNST. SNY ORNITOLOGA”
- Międzynarodowe Centrum Kultury, Rynek Główny 25, Kraków.
- Wystawa potrwa 30.05-28.08, czynne wt.-niedz., godz. 11-19, bilety 7-12 zł.
- W każdą niedzielę o godz. 12 w cenie biletu oprowadzanie w języku polskim.