Woda Ognista. Lancze, brunche i przekąski. Nie ma wyjścia, trzeba spróbować!
Próbowaliśmy zjeść coś w środku dnia w dzień roboczy w samym centrum. Okazało się to dość trudne. Wszędzie lancze, lancze i lancze. I wszystkie identyczne. Ludzie, co wy jecie?! Zupy kremy, makarony, filety z kurczaka i napakowane karotenem steki z łososia. Czy na takiej paszy można w ogóle przeżyć?
Od czasu do czasu lubimy z A. poszwendać się po mieście. Od szwendania zaczęliśmy 10 lat temu znajomość. To były czasy świetności Szpilki na pl. Trzech Krzyży. Stoliki wystawione na zewnątrz okupowano do ostatniego kulawego stołka, a temperatura warszawkowego życia osiągała tutaj stany podgorączkowe.

Piękny A., prawdziwy latino lover, stanął na rogu Brackiej, omiótł towarzystwo lekko znudzonym wzrokiem i wydął usta O losie, dlaczego jeszcze nie znam tej gwiazdy? - to była moja pierwsza reakcja. Niedługo później piliśmy już wiśniówkę i nie przestajemy pić po dziś dzień. Zmieniają się jego dziewczyny i moi faceci, a my ciągle się szwendamy.
Tym razem próbowaliśmy zjeść coś w środku dnia w dzień roboczy w samym centrum. Okazało się to dość trudne. Wszędzie lancze, lancze i lancze. I wszystkie identyczne. Ludzie, co wy jecie?! Zupy kremy, makarony, filety z kurczaka i napakowane karotenem steki z łososia. Czy na takiej paszy można w ogóle przeżyć?
Opowiadała mi znawczyni kulinariów Dalekiego Wschodu, że Azjaci nie mogą pojąć, o co nam w Europie chodzi z tymi zupami o konsystencji treści żołądkowej. U nich wywołuje to odruch wymiotny. U mnie zresztą też. Zupa tym różni się od modnego lanczowego błota, że ma wyczuwalną teksturę składników, a bulion, na którym została przyrządzona, intensywnie pachnie. I apetycznie wygląda. Ale to trzeba umieć zrobić, a nie wrzucić na chybił trafił do blendera garść obierek i udawać, że jest się Top Chefem.

Stopniowo zaczęliśmy tracić siły, południowy głód przestawał być słodkim małym głodem w stylu minionków, a zamieniał się w kilkugłowego potwora cierpiącego na potoczysty ślinotok. Mijamy kolejne lokale, a wszędzie lanczowy koszmar. I wtedy dotarliśmy na skrzyżowanie Wilczej i Mokotowskiej, gdzie w dawnej siedzibie Bacio di Angelo otworzyła podwoje Woda Ognista. Cóż za pobudzający wyobraźnię szyld! Co za perspektywy dla dwóch znużonych wędrowców! Na tle innych śródmiejskich obiadków tutejszy (za 25 zł) budzi nadzieje. Na pierwsze co prawda też krem, ale tym razem z pieczonego buraka, gęsty, zabielony kawałkami bryndzy, strzelający między zębami pestkami i chrupki od łodygi selera naciowego, udekorowanej szczawikiem zajęczym. Mniam! Na drugie szaleńczo pyszna, długo pieczona, kruchutka karkówka z dufinkami ziemniaczanymi oraz kapustą zasmażaną. I znowu mniam!

Rozochoceni pragniemy rozgościć się tu na dłużej, gdy nagle kelner wylewa nam na płonące łby kubeł zimnej wody: to wszystko, co mamy do zaoferowania, kartę popołudniową z polskimi tapasami serwujemy dopiero po godzinie 16. Zbladłem. Dostałem wytrzeszczu. Kopara mi opadła. Krew pojawiła się za paznokciami. Potrzebna była pilna pomoc, której udzielił szef kuchni Maciej Prot. Widząc mój beznadziejny stan, nie czekał do 16 i z miejsca zaczął podawać porcje po 19 zł każda: pieczone pierożki z farszem z białej kiełbasy z musem z pieczonego jabłka, tatar wołowy w aromatycznym dymie z salsą grzybową i musztardą podkręconą truflą, śledzie opiekane w zalewie owocowo-octowej, rillettes z gęsi z dmuchaną kaszą gryczaną, tatar wegański z pieczonych pomidorów i kurek, carpaccio z pieczonej cielęciony na musie chrzanowo-jabłkowym, kanapka z rostbefem, duszonymi karczochami i orzeszkami ziemnymi, pieczone krewetki w cieście filo, frytki z batatów z majonezem na whisky oraz burger z warzyw z kolendrą, ajwarem i ogórkiem marynowanym z imbirem. Zjadłem. Pokraśniałem. Popiłem wodą ognistą. I natychmiast poczułem, że zdrowieję. Wkrótce wybieram się na kolejną kurację.
WODA OGNISTA
ul. Wilcza 8, tel. 258 14 41
- Czynne od niedzieli do środy od 10 do północy, od czwartku do soboty od 10 do 2 w nocy
- niedostępne dla osób na wózkach
- można płacić kartą.
Przykładowe ceny:
lunch:
- zupa, danie główne i minideser - 25 zł
przekąski:
- pieczone pierożki - 19 zł
- tatar wołowy z salsą grzybową - 19 zł
- rillettes z gęsi - 19 zł
- kanapka z rostbefem - 19 zł