Rodin, Dunikowski - mistrzowie rzeźby na wystawie w Królikarni
Zobacz dzieła jednego z najwybitniejszych na świecie rzeźbiarzy Auguste'a Rodina w zestawieniu z rzeźbami i obrazami młodszego o pokolenie Xawerego Dunikowskiego. Pokazywane są na wystawie w Królikarni w Warszawie
„Dopiero Rodin odkrył Francuzom naturę, ukazał stosunek do bytu” - tak o słynnym francuskim rzeźbiarzu mówił Xawery Dunikowski. Zestawienie obu tych artystów na wystawie „Rodin/Dunikowski. Kobieta w polu widzenia” to efekt misji Królikarni, aby szukać nowych interpretacji dla Dunikowskiego, który jest patronem Muzeum Rzeźby.

- Dunikowski niejako kształtował się w orbicie Rodina. Gdy w 1914 r. przybył do Paryża, zapewne wielokrotnie miał możliwość zobaczenia prac francuskiego mistrza. Nie zachowały się żadne dokumenty czy wspomnienia, które potwierdzałyby, że artysta poznał Rodina osobiście, wydaje się to jednak bardzo prawdopodobne - mówi kuratorka wystawy Ewa Ziembińska. - Eksplorując twórczość Rodina i Dunikowskiego zaobserwowałam motyw, który jest u obu artystów najbardziej widoczny, czyli motyw kobiety. Stąd na wystawie pojawiają się różne sposoby przedstawiania kobiet.
Ekspozycję otwiera część poświęcona przedstawieniom oficjalnym, czyli rzeźbiarskim portretom wykonywanym przez obu artystów na zamówienie. Są tu m.in. terakotowe głowy „Młodej dziewczyny w kapeluszu z kwiatami” Auguste'a Rodina i kobiety z „Portretu kuzynki", jednej z najwcześniejszych znanych prac Dunikowskiego. Ale znajdziemy tu też portrety kobiet, które z Rodinem łączyła więź emocjonalna, m.in. japońskiej tancerki i aktorki Hanako czy kochanki rzeźbiarza - Claire Coudert.
- Wystawa to także przegląd różnorodnych technik rzeźbiarskich i materiałów. Są tu rzeźby z marmuru, gipsu, brązu, drewna, terakoty - wylicza Ewa Ziembińska.
- Możemy zobaczyć, jak pracowało dłuto rzeźbiarskie i w jakich technikach lubili tworzyć Dunikowski i Rodin. U tego pierwszego jest to przede wszystkim drewno, często polichromowane. Z kolei Rodin w ogóle nie tworzył w drewnie.
Na wystawie zobaczymy również wizerunki erotyczne, wśród nich „Przykucniętą kobietę” Rodina, która, wygięta w ekspresyjnej pozie ze śmiało rozłożonymi nogami, jest motywem z „Bramy piekieł", jednej największych i nasłynniejszych realizacji rzeźbiarza. Są tu także jego erotyczne rysunki.

- Rodin pozostawił ich ogromną liczbę. Uderzają wirtuozerią, kolorystyką i śmiałością ujęć, gdzieniegdzie ocierają się o pornografię - mówi Ewa Ziembińska.
Dalej prezentują się rzeźby przedstawiające Ewę, pierwszą kobietę. Jej cementowe i drewniane wyobrażenia Dunikowskiego sąsiadują z figurą z brązu Rodina.
- U Dunikowskiego mamy do czynienia z przedstawieniem ciała wynędzniałego, z kolei Ewa Rodina, uwieczniona w geście zawstydzenia, przywodzi na myśl „Wygnanie z raju” Michała Anioła z Kaplicy Sykstyńskiej - zauważa Ewa Ziembińska. Kuratorka skupia się też na pokazaniu wątku macierzyństwa, a także rodzinnych relacji obu rzeźbiarzy, m.in. portretów najważniejszych kobiet w życiu Rodina, czyli Rose Beuret i Camille Claudel oraz portretów Sary Lipskiej - żony Dunikowskiego i jego córki Marii Xawery Dunikowskiej.
Z kolei w sali pt. „Ja, Narcyz” zobaczymy rzeźbiarskie i malarskie autoportrety Dunikowskiego, wśród nich imponującą drewnianą realizację „Idę ku słońcu” oraz jedyny znany malarski autoportret Rodina, w którym przedstawia się w dostojnej, akademickiej pozie.
Wystawę uzupełniają fotografie archiwalne.
Wszystkie prezentowane na wystawie dzieła Auguste'a Rodina pochodzą z Muzeum Rodina w Paryżu.
Z okazji wystawy do Warszawy przyjechała jego dyrektorka, Catherine Chevillot, która w sobotę podczas wykładu otwierającego ekspozycję, opowiadała o historii muzeum, mieszczącego się w XVIII-wiecznym budynku. Na początku XX w. działał tu Hotel Biron, w którym różni artyści mieli swoje pracownie, wśród nich m.in. malarz Henri Matisse, pisarz Jean Cocteau czy tancerka Isadora Duncan. A także Auguste Rodin, który stworzył tu atelier, do którego zapraszał gości i klientów.
- Współpraca z Muzeum Rodina była fantastyczna, pomimo tego, że Dunikowski jest we Francji bardzo mało znany, nawet wśród specjalistów - mówi Ewa Ziembińska.
- Stąd mój zapał, żeby ten projekt doszedł do skutku. Wydaje mi się, że dzięki tej wystawie Dunikowski będzie mógł zaistnieć w świadomości Francuzów.

- Wystawę
- w Królikarni oglądać można do 18 września, od wtorku do niedzieli w godz. 11-18, w czwartek w godz. 11-20.
- , ul. Puławska 113a
Ceny biletów:
- normalny: 14 zł
- ulgowy: 9 zł
- rodzinny: 23 zł
- grupowy normalny: 7 zł
- grupowy ulgowy: 5 zł
Od października wystawę będzie można oglądać w Muzeum Narodowym w Krakowie .