Muzeum Sztuki. Filmowy labirynt "Rozdzielonej wspólnoty"
Do końca sierpnia na parterze ms2 (ul. Ogrodowa 19) będzie można się zgubić. Tak w labiryntowej przestrzeni, jak i w 60 godzinach materiału filmowego, który tę przestrzeń wypełni. - Trzeba być zwariowanym, by próbować zobaczyć wszystko - mówi Dan Kidner, pomysłodawca i kurator „Rozdzielonej wspólnoty”.
To druga odsłona wystawy „The Inoperative Community” i pierwsza, która opuszcza Wielką Brytanię. I od brytyjskiego pierwowzoru nieco się różni. Na oryginalnej ekspozycji, zaprojektowanej dla londyńskiej galerii Raven Row, prezentowano inny wybór prac. Inna była też ich aranżacja. Charakteru tymczasowości przestrzeni mają nadać wystawie widoczne dla gości konstrukcje, oparte na niepomalowanej płycie gipsowej. Na potrzeby wystawy w galerii ms2 przygotowano specjalne, dźwiękochłonne sale, których układ przypomina labirynt. W ten sposób wiele projekcji możne odbywać się jednocześnie, bo w każdej z sześciu sal w ciągu dnia wyświetlany jest jeden film. Należy jednak pamiętać, że to nie instalacje wideo, a pełnowartościowe produkcje filmowe, dlatego gość „Rozdzielonej wspólnoty” ma tu funkcjonować raczej jako widz, a jego wizyta przypomina tę w kinie. Narzucenie takiego sposobu oglądania prac to w przestrzeni muzealnej coś niespotykanego.
- Nad tym projektem pracuję od blisko czterech lat. Szukałem wśród filmów powstałych po 1968 roku, takich, które moim zdaniem opowiadają o idei wspólnoty. To produkcje, których twórcy chcieli, by oglądać je od początku do końca. Nie powstały na potrzeby galerii - mówi Dan Kidner, pomysłodawca i kurator wystawy.
O tym, co widzą i co mogą zobaczyć, gości ms2 poinformuje szczegółowy program namalowany na ścianie przy wejściu.
- Sporo obecnych na wystawie filmów można było zobaczyć w czasie pierwszej jej odsłony. Nowa selekcja objęła produkcje z dawnej Europy Wschodniej. To trzy filmy z Polski, jeden z byłej Czechosłowacji i jeden stworzony jeszcze w Związku Radzieckim. Używając podobnych zabiegów formalnych, opowiadają o bliskich sobie zagadnieniach, ale z innej perspektywy - wyjaśnia Kidner.
- Te filmy nie koncentrują się na konkretnych wspólnotach, ale w abstrakcyjny sposób odnoszą się do idei wspólnoty. Aranżacja wystawy sama w sobie pozwala na kolektywny odbiór poszczególnych projekcji - mówi Maria Franecka, kuratorka współpracująca ze strony Muzeum Sztuki.
Na wystawie prezentowane będą filmy i prace wideo m.in. takich twórców jak Lav Diaz, Jean-Luc Godard, Helke Sander, Krzysztof Zanussi i Andrzej Żuławski. Najdłuższa z prezentowanych produkcji trwa ponad 400 minut. - Wystawa obfituje w materiał filmowy właściwie do przesady. To ponad 60 godzin filmów. Realistycznie obejrzenie całości nie jest możliwe. Odwiedzając wystawę, musisz dokonać wyboru. Trzeba być zwariowanym, by próbować zobaczyć wszystko. To oznaczałoby wracanie na wystawę przez blisko trzy tygodnie. Ale nie należy patrzeć na to jak na wyzwanie, chodzi raczej o pewną szczodrość. Nie należy się przejmować niemożnością zobaczenia wszystkiego. Nawet oglądanie części poszczególnych projekcji będzie satysfakcjonujące - uspokaja Kidner.
- Warto przyjść ze względu na niesamowity wybór filmów. To produkcje eksperymentalne, awangardowe, pozostające często poza kanonem kina - dodaje Franecka.
W sali kinowej ms2 codziennie będzie prezentowany inny zestaw filmów. By umożliwić gościom zapoznanie się z tak bogatym programem, muzeum przygotowało na ekspozycję bilet wielokrotnego wstępu. Wystawę będzie można oglądać do 28 sierpnia.