Maciej Nowak poleca Rozbrat 20. Jest tu świetnie, bistronomicznie i drogo tylko umiarkowanie
Rozbrat 20. Narożnik ulicy Rozbrat i Fabrycznej to miejsce zwrotne dla warszawskiej gastronomii
Mniej więcej dziesięć lat temu z inicjatywy reżyserki Moniki Pęcikiewicz i scenografki Karoliny Benoit powstała tutaj restauracja R20. Przy współpracy z szefem Łukaszem Guzińskim udało się ustanowić w Warszawie przyczółek bistronomie, czyli najnowszej wówczas paryskiej mody na kulinaria casualowe.
Miejsce z dobrą energią
Świat już czuł na karku śmierdzący oddech kryzysu ekonomicznego, kończyły się pieniądze i przyzwolenie na wyniosłą konsumpcję. Publiczność odpływała od wielkich domów restauracyjnych ku lokalom ze skromniejszymi menu. W R20 stoliki ustawione były tak ciasno, że niemal stykały się ze sobą, kuchnia przypominała wielkością przyczepę campingową, jadłospis zmieniał się w zależności od kaprysu kuchmistrza i tego, co udało się akurat kupić na Mirowie.
I taką miejscówkę miasto pokochało. ”Co Jest Grane 24” przyznało jej tytuł Knajpy roku, a paparazzi dyżurowali na okolicznych chodnikach, by polować na warszawskie sławiątka.

Rok temu Monika Pęcikiewicz ruszyła na gastronomiczny podbój Próżnej, a jej miejsce zajął inny lew naszego przemysłu gospodniego - Daniel Pawełek. Jego rzeźniczy lokal Butchery & Wine też był przed kilkoma laty Knajpą Roku. Chwilę później założył perfekcyjnie karmiące Brasserie Warszawską i Kieliszki na Próżnej. Dzisiaj z tym genialnym oberżystą spotykamy się na Rozbrat 20. I nadal jest tu świetnie i bistronomicznie. I drogo tylko umiarkowanie.
Śnię o Rozbrat 20
Obiad kontrolny zjadłem w pierwszomajową niedzielę, co przyniosło przyjemność nieziemską. Karta jest krótka, za to olśniewająca. O zupie z młodych liści szpinaku (19 zł), z drobniutko posiekanym wędzonym boczkiem, bitymi ziemniakami, jajkiem na twardo i oliwą - daję słowo honoru - śniłem następnej nocy tak sugestywnie i realistycznie, że świt przywitałem rozdrażnieniem, że nie mogę natychmiast zamówić dokładki.
Równie mocne wrażenie zrobiła terrina (19 zł), gęsta, esencjonalna studzienina z węgierskich świnek rasy mangalica. Potem pojawiły się grillowane zielone szparagi (30 zł) z poszetowanym jajkiem w panierce z panko oraz maślanym, estragonowym sosem.

Moment, kiedy widelec penetruje kurzy owoc, z którego wylewa się leniwe, lepkie żółtko, powinien być dostępny publicznie wyłącznie dla pełnoletnich. Wyuzdanie czaiło się też w tatarze wołowym (34 zł) doprawionym na francuską modłę już w kuchni, a wzbogaconym muślinowym, domowym majonezem z chrzanem. Potem jeszcze tylko filet z kurczaka, karmionego kukurydzą w demiglasie z kości drobiowych i jagnięcych (38 zł) i nadszedł czas na wielki tercet. Klękajcie, narody! Dorsz w sosie maślanym (60 zł), wykończony miąższem pomelo, nadającym rybce świeży cytrusowo-gorzkawy blask. Potem kacza pierś o konsystencji piernika (60 zł), garnirowana młodym jarmużem w tiulowym dressingu ze śmietanki i cytryny. I w końcu On. Legendarny i wyczekiwany. Zawodowiec o szelmowskim wdzięku. Stek bavette (49 zł) z łaty wołowej, pełen smaku, soczysty, ogromny, podany z solidnymi, przypalonymi frytkami z ziemniaków. Mmmmm... czekajcie, muszę przełknąć ślinę, żeby pisać dalej.
Na codzień przekąski
Karta weekendowa różni się od tej w dni robocze. Wtedy dominują śniadania, kanapki i przekąski. Na pewno są wśród nich dwa szlagiery: kanapka z bekonem, guacamole, pomidorem i sałatą (25 zł) oraz sandwicz z pastrami (29 zł). No proszę państwa, nie mam żadnych pytań, to jest jedyne w Warszawie pastrami, które może się równać z nowojorskim czy paryskim. Obezwładniającej kubeczki smakowe wołowiny jest dużo, bardzo dużo, wysypuje się spomiędzy kromek chleba i łączy harmonijnie z kiszoną kapustą i serem. Tak można żyć! Tak można kochać!

Metraż lokalu pod kierownictwem Pawełka się nie zmienił: nadal jest ciasno, choć zmieniono rozkład pomieszczeń. W miejscu dawnej kuchni pojawił się pokój dla wyznawców kwaśnej wody, a kuchnia zeszła do piwnicy. I tutaj pojawia się problem. Opary znad garów i patelni przeciskają się przez strop i zamieniają wnętrze Rozbrat 20 w wędzarnię. Na to zgody w narodzie nie ma!
ROZBRAT 20
ul. Rozbrat 20, tel. 416 62 66, www.rozbrat20.com.pl
- można płacić kartą
- czynne pon.-pt. od godz. 8 do 22
- sob. 9-22
- niedz. 9-18
- niedostępne dla osób na wózkach
Przykładowe dania:
- zupa ze szpinaku - 19 zł
- terrina - 19 zł
- grillowane szparagi - 30 zł
- dorsz w sosie maślanym - 60 zł
- stek bavette - 49 zł