CJG24 żegna Emilię. O latach MSN-u w tym niezwykłym budynku pisze Marcel Andino Velez
Zagrają Kamp!, Organek, Soniamiki, Wojciech Bąkowski - dziś w dotychczasowej siedzibie MSN przy ul. Emilii Plater 51 impreza "CJG24 żegna Emilię". Kwiaciarnia grafiki przygotowuje akcję "W imię betonu". Początek o godz. 20
Muzeum Sztuki Nowoczesnej opuści to miejsce w Noc Muzeów (14/15 maja). Jak do tego doszło i czym przez ostatnie lata stał się dawny pawilon handlowy - pisze dla nas Marcel Andiono Velez, wicedyrektor MSN.
Marcel Andiono Velez:

Nawet moi bliscy się gubią w serialu o przygodach lokalowych Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie.
Pozwolą Państwo zatem, że zacznę od faktów.
A zatem - Emilię opuścimy o północy 14 maja, w Noc Muzeów. Z budynku na Pańskiej 3, za Emilią, gdzie działamy od 2008 r., się nie wyprowadzamy. Tam mamy biura, salę wystawową, gdzie teraz prezentujemy instalację dźwiękową „Rainforest V”, księgarnię i kawiarnię. Dalej tu Państwa zapraszamy - codziennie.
Nasz pawilon wystawowy nad Wisłą powstanie po północnej stronie Centrum Nauki „Kopernik”, na wprost Biblioteki Uniwersyteckiej - ale otworzymy go dopiero na początku marca 2017 r. A już jesienią rozpoczniemy pierwsze prace ziemne na pl. Defilad, budowa gmachu projektowanego przez Thomasa Phifera ruszy zaś pełną parą wiosną 2017 roku.
Nie wiemy, co stanie się z Emilią. Właściciel budynku powtarza, że w tym miejscu chce stawiać wieżowiec.
Wojewódzka konserwator zabytków Barbara Jezierska ogłosiła, że wpisze Emilię do rejestru zabytków i uniemożliwi rozbiórkę. Z kolei zastępca stołecznego konserwatora Michał Krasucki promuje rozwiązanie pośrednie, czyli odbudowę Emilii przy parku Świętokrzyskim.
A teraz czas na wyznanie: nikt nie rodzi się miłośnikiem architektury modernistycznej. Dotrwała do naszych czasów zaropiała, w liszajach i z dziurami w uzębieniu. Kiedy myślimy o architekturze jak o atrakcyjnej powłoce, to wyeksploatowane budynki powojenne nie mają szans w konkursie piękności. Ale do architektury wchodzimy, żyjemy w niej, doświadczamy przestrzennie. A modernizm zawsze będzie silniejszy od porastającego go brudu i farby w kolorze morelowym.
Ja to swoje pierwsze doświadczenie zachwytu w Emilii dobrze pamiętam. Wchodziłem do płaskiego pawilonu, a w środku zaskoczyła mnie wysoka na trzy kondygnacje, monumentalna hala. Niewiele jest takich publicznych, ogólnodostępnych wnętrz w Warszawie - PKP właśnie zdewastowało halę Dworca Centralnego. Z powojennych budynków została więc chyba tylko Aula Spadochronowa Szkoły Głównej Handlowej. Robiliśmy w niej WARSZAWĘ W BUDOWIE w 2011 r. Mówiliśmy, że chcemy poprzez wystawę w tym unikalnym wnętrzu przybliżyć publiczności, czym może być publiczne muzeum w centrum miasta.

Nie minął rok, a otwieraliśmy pierwszą wystawę właśnie w Emilii - wystawę „Miasto na sprzedaż”, poświęconą konfliktowi pomiędzy prywatnym a publicznym we wspólnej przestrzeni miasta.
To, że ten budynek stał się naszą siedzibą na cztery lata, jest dziełem przypadku. Jak do tego doszło, opisujemy w książce „Emilia - meble, muzeum, modernizm”, która trafia do księgarń. Najpierw jest plotka zasłyszana przez pracownika ochrony, że właściciel szuka podnajemcy. Może oprócz mebli będzie Biedronka, może Rossmann. Jest pogłębiający się kryzys na linii stołeczny ratusz - Christian Kerez (architekt projektujący wówczas gmach Muzeum). Myślimy o planie B, Emilia nasuwa się sama. Nikt nie przeczuwa, że nadchodzi thriller z zaskakującymi wątkami - prywatyzacją, wpisem do ewidencji zabytków, żądaniem eksmisji, procesami sądowymi. Ale co cię nie zabije, to cię wzmocni - Muzeum w Emilii „chwyta”. Odkrywamy możliwości tego miejsca razem z naszą nową publicznością. Nie od razu wchodzimy tu z wystawami sztuki. Najpierw jest wystawa o reklamie, o mieście. Potem wielki sylwester (z niewielkimi toaletami) i przedziwny eksperyment - „Skwer w pawilonie”, czyli ferie zimowe w Emilii ze sportami miejskimi, które okazują się spełnionym snem o miejskiej utopii społecznej łączącej pokolenia, biednych i bogatych, swoich i obcych.

Nim otworzymy pierwszą wielką wystawę kolekcji Muzeum, „W sercu kraju” (maj 2013), wiemy już, że Emilia to przestrzeń SPEKTAKULARNA.
Genialnie wymyślona przez Czesława Wegnera i Mariana Kuźniara, by zachęcać do oglądania, do występowania - ludzka obecność, ruch, różnorodność stają się spektaklem razem z grą architektonicznych elementów: schodów, kolumn, okien.
To wnętrze samo tworzy spektakl - i świetnie wyczuła to też nasza publiczność, ludzie uwielbiają tu fotografować - siebie i sztukę. A skoro zdjęcia są tak samo ulotne jak zagrożony rozbiórką budynek, to postanowiliśmy zachować je w książce poświęconej Emilii. Będą pamiątką po tych czterech latach, które tu wspólnie z Wami spędziliśmy.