Eseje Józefa Czapskiego
Kilka powodów przemawia za tym, aby wspomnieć Józefa Czapskiego. Najważniejszy z nich to otwarcie 23 kwietnia Pawilonu Czapskiego w Krakowie. Ale też 120. rocznica urodzin malarza i wznowienie jego esejów.
CZYTELNIK WSPANIAŁY

„Czytając” zbiera eseje literackie, a „Patrząc” poświęcone malarstwu. Jak zauważa Wojciech Karpiński, „Czapski był czytelnikiem wspaniałym, impulsywnym”. Tę pasję czytania widać chociażby w esejach Czapskiego o Prouście, Haupcie, Norwidzie, Bobkowskim czy Stanisławie Brzozowskim. Jerzy Giedroyc, z którym Czapski współzakładał paryską „Kulturę”, na pytanie „Jakim Czapski był człowiekiem?” pisał w 2000 roku: „Był wyjątkowy pod każdym względem. Dla mnie osobiście był jednym z najbliższych ludzi. Jego odejście było może największą stratą w moim życiu po śmierci Mieroszewskiego. To, co chciałbym jeszcze zrealizować, to wydanie jego dzienników. Ale najpierw muszą zostać przepisane, bo są bardzo nieczytelne. Chciałbym je wydać, bo moim zdaniem są na poziomie Norwidowskim” (Hanna Maria Giza „Ostatnie lato w Maisons-Laffitte”).
278 ZESZYTÓW
Słynne dzienniki Czapskiego to 278 zeszytów zapełnionych notatkami, zdjęciami, listami i rysunkami. To właśnie im poświęcona będzie wystawa w nowo otwartym Pawilonie (rękopisy trafiły do Muzeum Narodowego w Krakowie). Dotychczas ukazały się drukiem jedynie ich fragmenty (na łamach „Kultury”, a także w 2010 roku „Wyrwane strony”, rok później dwa tomy „Wybranych stron z dzienników 1942-1991”). Być może kiedyś doczekamy się pełnego wydania dzienników (część niestety uległa zniszczeniu podczas wojny), a gdy się to stanie w pełni docenimy kunszt diarysty. Póki co możemy poznać bliżej świat wybitnego malarza i pisarza dzięki esejom. Wiele z nich z tomów „Czytając” i „Patrząc” było publikowanych w tomach „Oko” (1960 r.) i „Tumult i widma” (1981 r.). Dla zainteresowanych sztuką „Patrząc” to lektura obowiązkowa. Jest o Cézannie, Matissie, Cybisie, Picassie, Monecie, Kieferze, Balthusie Rysunki Schulza Czapski przyrównuje do obrazów Goi. Wspomina wykład Strzemińskiego o sztuce abstrakcyjnej w Instytucie Propagandy Sztuki w Warszawie. Wykład - jak pisze Czapski - „był trudny. Pojawiały się nawet formułki matematyczne. I trwał półtorej godziny”. Po wykładzie Czapski skarcił Strzemińskiego, że wykład za długo trwał, słuchacze wychodzili z sali. Strzemiński odpowiedział: „Miałem w Łodzi podobny odczyt, trwał dwie i pół godziny. Z sali przed końcem wyszli wszyscy z wyjątkiem jednego człowieka. Ten jeden został”. „To było powiedziane poważnie i czułem w jego głosie triumf. Taki był Strzemiński” - wspomina Józef Czapski.
Józef Czapski „Czytając”, wydawnictwo Znak, Kraków 2015
Józef Czapski „Patrząc”, wydawnictwo Znak, Kraków 2016