Nowe wystawy w Wozowni. Obrazy o protestach na Białorusi
Wystawa Celiny Kanunnikavy z Białorusi oraz Doroty Borowskiej, której prace odsłaniają cały swój sens dopiero, gdy się je ogląda w ultrafiolecie, otwarta zostanie w toruńskiej Wozowni.
Białorusinka Celina Kanunnikava to młoda malarka, absolwentka Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu. - Swoją twórczością udowadnia, że malarstwo może być krytyczne i zaangażowane, nie tracąc przy tym wieloznaczności i nie stając się jednowymiarową publicystyką. Artystka, żyjąc w Mińsku i Poznaniu, konfrontuje się zarówno z postsowieckim reżimem Łukaszenki, jak i z nadmiarem swobody i tyranią możliwości, bo tak współczesną rzeczywistość czujnie opisał Zygmunt Bauman - komentuje kuratorka ekspozycji Marta Smolińska.
Kanunnikava doświadcza polityki na własnym ciele, biorąc udział w manifestacjach i protestach na Białorusi. Jej twórczość inspirują zatem zarówno własne doznania, jak i świadomość historii. Wystawa w toruńskiej Wozowni nawiązuje do słynnej książki Eliasa Canettiego z 1960 roku i nosi tytuł „Masa i władza”. - Na obrazach Kanunnikavej protestujący tłum przypomina falujący, wielki organizm. Jak pisał Canetti, jednostka tonie w nim, lecz jednocześnie wiele czerpie z siły zbiorowości. Róża jerychońska, stulona niczym pięść, rozkwita nagle, gdy dostanie parę kropli wody. Na płótnach Kanunnikavej roślina ta staje się symbolem demonstrantów, którzy otrzymawszy impuls, gromadzą się na placach i próbują podważyć fundamenty opresyjnego systemu - mówi Smolińska.
Druga artystka - Dorota Borowska z Gdańska - zaprezentuje z kolei prace zebrane w cyklu „Czasami coś widać”. Wszystkie realizacje łączy to, że potrzebują odpowiedniego światła ultrafioletowego. - Obrazy Borowskiej wypływają z dwóch splatających się ze sobą kierunków poszukiwań - fluorescencji w malarstwie oraz zainteresowania geometrią. Ten splot wydaje się najbardziej interesujący, ponieważ w efekcie widzowie mają do czynienia z traktatami o malarstwie, opierającymi się na technologicznym przeformułowaniu bazowych warunków jego powstawania - ultrafioletowego światła i ciemności - tak pisała o niej Ewelina Jarosz, krytyk sztuki.
Tylko do niedzieli w Wozowni przy ul. Ducha św. 6 czynna jest wystawa związana z podbojem Księżyca. Tworzą ją prace 144 twórców z 33 krajów na świecie. Neil Armstrong jako pierwszy człowiek opuścił moduł księżycowy Apollo 11 i stanął na powierzchni Księżyca. Był 21 lipca 1969 roku, sam środek zimnej wojny. To właśnie wtedy padły słowa: „To jest mały krok człowieka, ale wielki skok dla ludzkości”. Ten przełomowy moment w dziejach ludzkości skrupulatnie wykorzystała amerykańska propaganda. Do dzisiaj mnożą się teorie spiskowe, które zakładają, że misja nie była dziełem naukowców z NASA, ale sprawką Hollywood i efektów specjalnych.
Aby upamiętnić wydarzenia sprzed 45 lat, artysta i kurator Wojciech Różyński przygotował w Galerii Działań w Warszawie specjalną wystawę, która obecnie wędruje po Polsce i jeszcze do niedzieli pokazywana będzie w Toruniu.