Psom wstęp wzbroniony? Przewodnik po kocich kawiarniach
Niedawno swoje podwoje otworzyła warszawska kawiarnia Miau Cafe z żywymi kotami. Sprawdzamy gdzie jeszcze można zjeść lub kupić książkę w kocim towarzystwie.
Krakowska Kociarnia
Pierwsza kocia kawiarnia w Polsce. Otworzyła się w czerwcu ubiegłego roku, przy wsparciu akcji crowdfundingowej - udało się uskładać niemal 58 tys. złotych.
Pani Ewa, właścicielka, jednocześnie założyła fundację Kocia Akademia, która zajmuje się kotami mieszkającymi w kawiarni, organizowaniem adopcji i opieki tymczasowej dla bezdomnych kotów.

Miejsce jest podzielone na 3 sale: pierwszą - tylko kawiarnianą, drugą - integrująca koty i ludzi oraz pomieszczenie z kuwetami wyłącznie dla zwierząt. Kotów - lokatorów nie można brać na ręce, głaskać na siłę, próbować bawić, jeśli sobie tego nie życzą. Do dziś pani Ewie udało się oddać w bezpieczne ręce już kilka kotów.
Na miejscu można spróbować: herbatek Kropka i Przecinka za 9 zł, napić bezalkoholowego grzańca za 12 zł, spróbować kocich wypieków Daisy i Szczęściary 5-13 zł.
- Otwarte: Pn-Czw. w godz. 12-21, Pt. w godz. 10-00, Sob-Niedz. w godz. 10-21
- Kociarnia, ul. Krowoderska 48, Kraków.
Warszawska Bagatela, dom Rudolfa
W oknie wita Rudolf, patron miejsca, mówi, że śpi i prosi, żeby nie pukać w szybę. Rudolf jest rudy, ma 11 lat, w okolicy znają go niemal wszyscy.
Księgarni Bagatela przy placu Unii nie zniszczyło nowowybudowane centrum handlowe, przychodzą tam zupełnie inni goście.

Właścicielki są na bieżąco ze wszystkimi nowościami, można uciąć pogawędkę, stali klienci są witani jak dobrzy znajomi. Na półkach znajdzie się literaturę piękną, sztukę, literaturę faktu i książki dla dzieci. Niektóre z nich mogą okazać się aktualnym legowiskiem Rudolfa.
- Otwarte: Pn-Pt godz. 10-19, Sob. godz.10-16
- Księgarnia Bagatela, ul. Bagatela 14, Warszawa
Mrau Cafe w Lublinie - kocia dyktatura
Kocia kawiarnia w Lublinie przy ul. Orlej, pierwsze takie miejsce w mieście. W kanajpce mieszka 11 kotów-lokatorów, jednym z nich jest Pirat - kot bez przedniej łapy, towarzyszą mu m.in. Witkacy, Jaskier, Waldemar, Bolek, Ares, Zosia, Zuzia i Zenek.
Na miejscu panuje specjalny regulamin: goście przed wejściem muszą zdezynfekować ręce, kotów nie wolno podnosić ani zdejmować z kolan - jeśli Pirat albo Zenek na nogi wejdzie, trzeba poczekać, aż sam zejdzie. Zwierząt nie można też budzić - dozwolone za to głaskanie i drapanie za uchem.

W Mrau Cafe można rezerwować stoliki: za 24 zł dostaje się stolik na 2 godziny, dla każdej z osób do wyboru ciasto, słodka tarta, deser, kawa, herbata, czekolada lub napój.
- Otwarte: Pn-Czw: godz. 11-21, Pt-Sob: godz.11-22, Niedz. w godz.12-22.
- Mrau Cafe, ul. Orla 6, Lublin
Mokotowskie, domowe Cafe Bonifacy
Gdy przeszło dwa lata temu przy ul. Św. Bonifacego, w zagłębiu marketów i sklepów monopolowych, pojawiła się urocza kawiarenka z domowymi obiadami, mieszkańcy Stegien odetchnęli. I wreszcie mają gdzie zjeść.
Cafe Bonifacy przyciąga żółtym szyldem z logo czarnego kota Bonifacego, a w środku Bonifacych w różnej postaci jest kilkanaście: na poduszkach, na ścianie, są maskotki, akcenty przy barze. Kawiarnia jest ciepła, przyjazna dzieciom (są gry planszowe i niewielki kącik z zabawkami), nieustannie uśmiechnięte właścicielki same przygotowują jedzenie, które jest mieszanką zdrowych, sezonowych trendów żywieniowych i domowej kuchni w najlepszym wydaniu.

W menu: śniadania (do 15 zł), kawy i herbaty (8-12 zł), zupy dnia (są kremy z zielonego groszku, z gruszki i pietruszki, krem z cieciorki, pomidorów, czosnku czy dyni) za 8-12 zł, pierogi z sałatką w kilku odsłonach (mięsne, wege, z gęsiną) za 16 zł, quiche (np. z kurczakiem, gorgonzolą i dynią za 10-12 zł), ciastka owsiane (5 zł), najróżniejsze ciasta i torty (bezowe, czekoladowe, owocowe, wariacje na temat szarlotki i sernika za 10-12 zł), są koktajle owocowe, piwa z małych browarów, wina, cydry jabłkowe i gruszkowe oraz świeżo składane kanapki na ciepło i zimno - dodatki ustala się indywidualnie.
- Otwarte: Pn-Pt: godz. 10-21, Sob. godz.9.30-21, Niedz. w godz.9.30-20
- Cafe Bonifacy, ul. Św. Bonifacego 68, Warszawa
Wege Koty za płoty w Śródmieściu
Jak mówi szefowa kawiarni, Marta Szczepańska Koty za płoty są „nieopresyjnie wegetariańskie” - kuchnia jest wegańska i wegetariańska, ale przede wszystkim chodzi o to, żeby było zdrowo.
Knajpa Koty za płoty wyrosła w drugiej połowie czerwca przy ul. Mokotowskiej.
W lokalu wprawdzie żywych kotów nie ma, jest za to kilkadziesiąt kocich akcentów: poduchy, figurki, kocie dekoracje, designerskie maskotki. Można też wpaść własnym kotem, a nawet psem.
Wnętrze ma klimat graciarniano-loftowy: grube mury kamienicy, prześwity z surowej cegły, designerskie lampy i meble, bar z surowego drewna, szare fotele i kanapa. Przy jednej ze ścian stoi niewielkie, białe pianino.

Kawiarnię wyróżniają przede wszystkim weekendowe śniadania, które możemy zjeść o każdej porze dnia, jest szwedzki stół, którego nie składa się do wieczora, a na nim: różne rodzaje pieczywa (w tym bezglutenowe), tosty, sałaty, pudding chia, pieczone warzywa, pasty do chleba, nutella z awokado, przeróżne wegetariańskie i wegańskie (25 zł)
Na co dzień można zamówić jeden z dwóch zestawów śniadaniowych za 20 zł, poza tym w karcie można znaleźć: ciasta (10-12 zł), sałatki (20 zł), koktajle owocowe, na mleku krowim lub roślinnym (15 zł), kawę i herbatę (5-11 zł).
Koty za płoty jest przyjazna freelanserom: są podkładki pod laptopy, można pożyczyć ładowarkę do telefonu, z kontaktami przy siedzeniach też nie ma problemu.
- Otwarte: Pn-Pt: godz.9-20, Sob-Niedz: godz.10-20
- Koty za płoty, ul. Mokotowska 48, Warszawa