Weekend w Katowicach? Doskonały pomysł. Podpowiadamy, co robić
Koncerty w plenerze i okazałej sali koncertowej, wystawa kilka pięter pod ziemią i pyszna pizza na najbardziej imprezowej ulicy w kraju. Takie rzeczy tylko w Katowicach. Przyjeżdżajcie!
Legenda hip-hopu na rynku

W sobotę wieczorem warto znaleźć się w okolicach katowickiego rynku, nie tylko po to, by podziwiać jego transformację w miejsce przyjazne katowiczanom i turystom. O godz. 19.30 rozpocznie się tam bowiem plenerowy koncert Kalibra 44, kultowej grupy hip-hopowej z Katowic, która świętować będzie tym wydarzeniem premierę nowego albumu pod tytułem „Ułamek tarcia”.
Na scenie pojawią się Abradab i Joka. Nadarzy się okazja, aby powalczyć o autografy artystów. Wstęp oczywiście wolny.
Zabawa do muzyki z kaset
Spragnieni tańców do późnej nocy niech skierują swoje kroki do oryginalnego w wystroju klubu muzycznego Drzwi Zwane Koniem, gdzie w sobotę o godz. 21 rozpocznie się impreza taneczna, będąca jednocześnie hołdem składanym starej, poczciwej i zapomnianej już kasecie audio pod hasłem „Love Is In The Air! Sety z kasety”. Dwa odtwarzacze, dziesiątki kaset, starannie wyselekcjonowane piosenki odtwarzane w lo-fi i dobry nastrój - to przepis na udaną zabawę. Za wstęp zapłacić będzie można wedle uznania.
Walentynki w NOSPR

Ci, którzy nie przepadają za nowoczesnymi trendami w muzyce, powinni wybrać się w niedzielę na koncert zespołu śpiewaków Camerata Silesia do Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach.
W programie m.in. utwory The Beatles, Queen i Michaela Jacksona. Biletów brak, ale można powalczyć o wejściówki na pół godziny przed w cenie od 20 do 40 zł. Koncert odbędzie się dwukrotnie: o godz. 18 i 20.30. Do NOSPR należy przyjść wcześniej nie tylko ze względu na wejściówki. Jeżeli będzie ładna pogoda, proponuję spacer po Strefie Kultury zaczynając go od wizyty na zielonym dachu Międzynarodowego Centrum Kongresowego.
Podziemna instalacja

Będąc w Strefie Kultury, nie można nie wstąpić do Muzeum Śląskiego. W Galerii jednego dzieła w francuska artystka wizualna Carole Benzaken prezentuje swoją instalację „Mi'ma'amakim... *Psalm 130”. To już druga jej praca pokazywana w Katowicach w kilkumiesięcznym odstępie. Ta w muzeum, powstała w duchu site specific, czyli wykorzystująca znajdującą się pod ziemią przestrzeń wystawienniczą, jest swoistym post scriptum do poprzedniej. Motywem przewodnim jest ruch, pojęcie zakorzenienia, ale i pamięci oraz nadziei, którą niesie ze sobą zmiana. Jest to także wizualny traktat o więzieniu i wolności, nawiązujący do czasów Zagłady, ponieważ Benzaken ma żydowskie korzenie. Strzelista instalacja przypomina klatkę na ptaki, wewnątrz której umieszczono wielkich rozmiarów huśtawki. Bilety: 16-24 zł. W cenie jest zwiedzanie wystaw stałych. Czynne od godz. 10 do 20.
Pizza to jest to
Zmęczeni kulturalnymi eskapadami i wycieczkami po piękniejących Katowicach możecie odpocząć w którejś z kilkunastu knajpek mieszczących się na ulicy Mariackiej. Są tu zarówno bistra z szybkimi, tanimi daniami, bary z mniej lub bardziej wyszukanymi drinkami oraz dwie najlepsze pizzerie w mieście. To Len Arte oraz Basiliana.

Nie wiadomo, która lepsza. W obydwu najecie się do syta pyszną pizzą, przygotowywaną według włoskiej receptury i z wykorzystaniem tamtejszych przysmaków m.in. wybornego sera grana padano i oryginalnej szynki parmeńskiej. Pamiętajcie, by nie prosić o ketchup, bo to prawdziwe faux pas! Ceny: od 20 zł wzwyż.