Kieliszki na Próżnej w deseczkie
Warszawa lubi cuda. Warszawa wierzy w cuda. Dlatego z satysfakcją donoszę, że na pl. Grzybowskim zdarza się cud.
Okolica przez ostatnie dekady dość zapyziała i opuszczona właśnie się odradza. Zaczęło się od Dotleniacza Joanny Rajkowskiej, która przypomniała o potencjale tego miejsca. Wkrótce potem za porządki wziął się magistrat, którego koncepcja przebudowy placu może nie była szczytem wdzięku, ale niewątpliwie wprowadziła nową jakość estetyczną. Równolegle wyremontowano część kamienic przy ulicy Próżnej, wyłonił się z niebytu gmach Metropolitana, a Teatr Żydowski pod dyrekcją Gołdy Tencer, wbrew złym szeptuchom, zaczął odnosić olśniewające sukcesy artystyczne. Jeżeli nie widzieliście jeszcze „Dybuka” w reż. Mai Kleczewskiej i „Aktorów żydowskich” w reż. Anny Smolar, to będziemy się gniewać. I dostaniecie szlaban na wisienkę na torcie, a właściwie wisienki trzy z ulicy Próżnej.
W odległości ledwie kilkunastu metrów od siebie działają trzy knajpy, a jak wiadomo Boh trojcu lubit. O włoskim bistro Mercato, szalonej Nowej Próżnej już pisałem z entuzjazmem przed kilkoma miesiącami, dziś nadszedł czas na siostrzycę trzecią, czyli Kieliszki.

Pojawiły się niespodziewanie kilka tygodni temu w kamienicy pod numerem 12, gdzie zgodnie z fantazmatyczną topografią „Złego” Leopolda Tyrmanda urzędować miał Filip Merynos, złowieszczy prezes Spółdzielni Pracy „Woreczek”. Koleś miał mroczną fantazję, urodę apasza, romansowy zapał, za kołnierz nie wylewał, więc w Kieliszkach by mu się pewnie podobało. Przy samym wejściu doceniłby wieszak na 1200 kieliszków, które wyciągają z czułością pyszczki w kierunku wielkiej kolekcji win, będącej dumą lokalu. Ale spokojnie, nie będziemy tylko pić!
Solidnych dorosłych przystawek w Kieliszkach nie brakuje. Posłuchajcie tylko: domowa mielonka wieprzowa, przywodząca na myśl rześkie poranki na obozach harcerskich (8 zł), liście sałaty rzymskiej wypełnione kruszonką ze skórki kaczki (9 zł), kiszone rzodkiewki, rzepki i dynie (6 zł), krokiety dorszowe jak w najlepszych madryckich tapas barach (14 zł), domowy galart z głowizny (19 zł) i w końcu... wytworne, reprezentacyjne, królewskie, oszałamiające... chrupkie plastry uszu wieprzowych (12 zł).
Znam ten przysmak z Litwy i innych krajów postradzieckich, ale tak dobrych, jak w Kieliszkach nigdy nie jadłem. Są chrupiące, ale kruche, wysmażone na złoto, ale nie ciągnące. Prima sort, po prostu w deseczkie. Uszom nad uszami i za uszami sekunduje z wielką klasą kaszanka gryczana z jajkiem poszetowanym i kawałkiem jesiotra (32 zł). Ryba carów z nadwiślańskim kawiorem - tak, ten rodzaj nonszalancji lubię najbardziej. Podobnie, jak pasztetówkę z foie gras (35 zł). Można się żywić prosto i skromnie? Można! A potem jeszcze tęgi placek ziemniaczany upieczony w specjalnym piecu z ogniskiem (22 zł), tatar z majonezem chrzanowym (32 zł) i kapuśniak ze skwarkami i golonką (18 zł).

Paradę dań większego kalibru rozpoczął pieczony w soli i sianie seler, dosmaczony chrustem z własnych skrawków i czarną truflą (38 zł). Śmiejcie się ze mnie, śmiejcie, ale zjadłem to z entuzjazmem podszytym lękiem, czy przypadkiem nie zaraziłem się wstydliwą chorobą W? Dlaczego to było takie smaczne? Niepokój ustąpił, gdy z równą oskomą wciągnąłem kurczaka zagrodowego w drobiowym demiglasie (39 zł) oraz trzy steki: antrykota (58 zł), polędwicę wołową (89 zł) oraz piernikowy comber z jelenia (98 zł). Uff, chyba jednak W na razie mi nie grozi. Choć wyraźnie kusi, dybie, osacza. Czy jest na to jakaś szczepionka? Chętnie ją sobie zaaplikuję w jakimś miłym towarzystwie.
Kieliszki na Próżnej
ul. Próżna 12, tel. 501 764 674, www.kieliszkinaproznej.pl
Czynne: od poniedziałku do środy od 12 do 22, od czwartku do soboty od 12 do 23, w niedziele nieczynne
- Można płacić kartą
- Niedostępne dla osób na wózkach
- Szef kuchni Mateusz Karkoszka